REKLAMA

Nie potrzebujemy już drogiej terapii. Odwyk od smartfonu i Internetu zafundują nam twórcy aplikacji

Najpierw Android i YouTube, teraz Instagram – najpopularniejsze serwisy, zaprojektowane tak, aby wsysać użytkowników na długie godziny, postanowiły zafundować nam darmową terapię uzależnień.

instagram
REKLAMA
REKLAMA

A przynajmniej uświadomić nas, ile czasu tracimy spędzamy wykonując bezmyślny ruch kciukiem na tablicy lub oglądając kolejne wideo, którego pięć minut później nie będziemy pamiętać.

Tryb „digital wellbeing” leży u podstaw wielkich zmian, które trafią do Androida P. Google da nam możliwość dokładnej analizy i ograniczenia dystrakcji, które wpływają na nasze życie, w tym – między innymi – dokładny wgląd w to, ile czasu spędzamy na YouTubie. Wszystko po to, żebyśmy ten czas spędzali w bardziej pozytywny i intencjonalny sposób, zamiast dając się pochłonąć odmętom zakładki „na czasie”.

Teraz podobne rozwiązanie szykuje dla nas Instagram.

CEO serwisu, Kevin Systrom, zapowiedział na Twitterze:

Rzekome nowości trafią do nas najpewniej pod postacią szczegółowej analityki używania serwisu. Innymi słowy, będziemy mogli podejrzeć, ile czasu spędzamy na Instagramie i w co klikamy. Wszystko po to, żeby nami wstrząsnąć i uzmysłowić, że pora powiedzieć „dość”. Niczym krok pierwszy prawdziwej terapii uzależnień.

Nie wiadomo, kiedy nowa funkcja trafi do Instagramu.

Mam jednak nadzieję, że trafi jak najprędzej, a w ślad za Insta podąży jego firma-matka, czyli Facebook. To oczywiście myślenie mocno życzeniowe, ale osobiście bardzo bym chciał, żeby każda usługa wysysająca nam z dnia cenne godziny była wyposażona w takie narzędzie analityki.

Byłoby to swoiste minimum przyzwoitości ze strony twórców tych usług, które projektowane są dokładnie w taki sposób, by nas od siebie uzależnić. Narzędzie, które pozwoli przynajmniej w jakimś stopniu przywrócić celowość używania aplikacji na telefonie i da nam – ułudne, ale jednak – poczucie kontroli.

Nie dajmy sobie wmówić, że uzależnienie od telefonów to tylko nasza wina! Każdy, nawet najsilniejszy umysł prędzej czy później padnie w starciu z równie silnymi umysłami i milionami dolarów pracującymi na to, żebyśmy nie odklejali się od ekranów.

Ostatnio bardzo ciekawą analizę tego zagadnienia przedstawił były designer samego Google’a w materiale dla serwisu Vox:

Dodajmy jeszcze do tego, że oprócz uzależniającego interfejsu, o naszą uwagę walczą reklamodawcy, artyści, marketerzy i twórcy treści wszelakich. Każdy chce, żeby nasze spojrzenie choć na chwilę zatrzymało się na tym, co mają nam do pokazania. Co w konsekwencji prowadzi do tego, że dajemy się złapać na więcej niż jeden haczyk i marnujemy ogromną porcję życia na niezbyt intencjonalnym scrollowaniu.

Pisałem o tym przy okazji premiery Google Wellbeing, ale z przyjemnością się powtórzę – takie narzędzia są nam potrzebne. Giganci świata tech w końcu uzmysławiają sobie, że pogoń za przykuwaniem użytkowników do smartfona niesie ze sobą katastrofalne skutki cywilizacyjne.

Wielkim korporacjom nie zależy na tym, żebyśmy przestali być uzależnieni.

Stracą tym sposobem wszystkie zera na swoich kontach. Dobrze jednak widzieć, że teraz ich zaangażowanie nie jest tak do końca jednostronne. Giganci tech nie bronią nam się uzależnić od swoich usług. Nadal nas do tego zachęcają. Ale z drugiej strony tworzą dla nas narzędzia, które pozwolą nad tym uzależnieniem zapanować i – skoro już musimy – pomogą z niego wyjść.

REKLAMA

YouTube i Instagram to bodajże największe pożeracze czasu istniejące we współczesnym internecie. To jednak nadal kropla w morzu potrzeb. Zostaje więc mieć nadzieję, że w ślad za największymi podążą również ci mniejsi, a dzięki temu Internet stanie się lepszym miejscem dla nas wszystkich.

O ile oczywiście zdecydujemy się z owych nowości korzystać, bo nie ma co się oszukiwać: ostateczny wybór należy tylko i wyłącznie do nas.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA