REKLAMA

Już jutro konferencja Google I/O 2018. Oto moja lista życzeń, usług i sprzętów, które chcę zobaczyć

Od 8 do 11 maja będzie trwała konferencja Google I/O 2018. Ta cykliczna impreza jest dedykowana przede wszystkim programistom, ale firma przyzwyczaiła nas, że keynote - otwarcie konferencji - wykorzystywany jest do zaprezentowania usług i rozwiązań dedykowanych zwykłym użytkownikom.

07.05.2018 11.48
Już jutro konferencja Google I/O 2018. Oto moja lista życzeń
REKLAMA
REKLAMA

To właśnie podczas poprzednich edycji Google I/O zadebiutowały takie produkty jak Zdjęcia Google, Google Assistant, Google Home, Android Go, czy Allo i Duo. Dlatego warto zastanowić się nad tym, co Google może pokazać nam w tym roku.

Na brak nowości od Google nie możemy narzekać

Już ostatnio zwróciłem uwagę, że:

Można się więc zastanawiać, czy Google zostawił sobie jakiegoś asa w rękawie na I/O 2018.

Myślę jednak, że jest jeszcze wiele produktów, które wymagają poprawy lub rozwinięcia, dlatego liczę na duże newsy podczas jutrzejszej konferencji.

#1 Asystent Google dostępny globalnie

Są informacje, które pozwalają nam zakładać, że Google Assistant zostanie udostępniony w wielu nowych krajach do końca 2018 r. Na tej liście jest również Polska.

Oczywiście dzisiaj można w Polsce korzystać z Asystenta Google. Trzeba jednak posiadać kompatybilne urządzenie oraz obsługiwać je w języku angielskim. Robię to na smartfonie Google Pixel bardzo często.

Nie oszukujmy się jednak. Ten sposób korzystania z asystenta to tylko proteza pełnoprawnej usługi. Aby komunikacja głosowa z urządzeniami komputerowymi mogła stać się czymś więcej niż ciekawostką wymagane jest pełne wsparcie ojczystych języków użytkowników. Dodatkowo potrzebne jest dostosowanie asystenta do specyfiki konkretnych rynków i lokalizacji.

Na razie tylko Google daje Polakom nadzieję na to, że nie zostaną zupełnie zapomniani. Cortana od Microsoftu, Alexa od Amazonu i Siri od Apple’a nie mówią po polsku i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższej przyszłości miało się to zmienić. Google potrafi trochę więcej.

Firma ta ma w swoim portfolio dwóch asystentów - nowego Asystenta Google oraz trochę podstarzałego i powoli zapomnianego Google Now. Ten drugi dobrze radzi(ł) sobie z językiem polskim. Rozumie sporo komend i pozwala na głosową obsługę urządzenia.

Niestety - dla Polaków - Google skupił się ostatnio na nowym asystencie, który nie pozwala na obsługę w języku polskim, a Google Now poszedł w odstawkę.

Bardzo chciałbym, aby Google dodał do Asystenta język polski. Skoro Google Now umie działać w tym języku, to nie powinno być kolosalnych przeszkód, aby przenieść jego funkcjonalność do nowej usługi oraz rozbudować ją o kolejne funkcje.

Gdyby Google Assistant rzeczywiście zadebiutował globalnie lub jednocześnie na bardzo wielu rynkach, to Google znacząco odskoczyłby konkurencji, co mogłoby zmusić ją do podjęcia stosownych działań. Może w końcu coś by drgnęło i asystenci głosowi nauczyliby się nowych języków i zostali uruchomieni w kolejnych rejonach świata. Trzymam za to kciuki.

#2 Hybryda Androida i Chrome OS-a

Dużo mówiło się o połączeniu systemów operacyjnych Android i Chrome OS, ale ciągle brakuje konkretów. Dlatego podczas Gogole I/O 2018 chciałbym zobaczyć czytelny plan działania i dobrze zarysowaną przyszłość dla urządzeń z oprogramowaniem Google.

Jako użytkownik chciałbym wiedzieć, co mnie czeka. Chciałbym wiedzieć, czy warto dzisiaj kupować Chromebooka, czy może warto poczekać na coś nowego.

Sam niedawno stanąłem przed podobną decyzją. Jako zadowolony użytkownik smartfona Google Pixel pomyślałem, że idealnym jego uzupełnieniem byłby Pixelbook. Mimo że laptop ten nie jest oficjalnie dostępny w Polsce, to rozważałem sprowadzenie go na własną rękę.

Jednak właśnie brak pewności dotyczącej przyszłości platformy Chrome OS spowodował, że nie odważyłem się na takie ryzyko. Nie wyłożyłem od 4 do 6 tys. zł na komputer bez gwarancji długoterminowego wsparcia.

Zdecydowałem się na Maca. Zapłaciłem za święty spokój i pewność, że producent nie zostawi mnie za kilka lat na lodzie.

#3 Nowy tablet z rodziny Pixel

Jako bardzo zadowolony użytkownik iPada chciałbym zobaczyć podobne, dobrze wykonane urządzenie od Google’a, które charakteryzowałoby się nie tylko wysoką jakością, ale również gwarancją aktualizacji oprogramowania.

Tablety, podobnie jak komputery, mają dość długi cykl życia - nie wymieniamy ich co roku lub co dwa lata, jak robimy często ze smartfonami. Dlatego czekam nasensownego następcę tabletu Google Pixel C, który zadebiutował w 2015 r., a pod koniec 2017 r. został wycofany z oficjalnej dystrybucji.

Nie upieram się jednak przy systemie Android. Moim zdaniem jest on wyśmienity na smartfonach, ale na tabletach… taki sobie. Może (patrz punkt #2) Google zaprezentuje nowy tablet z rodziny Pixel, na którym zadebiutuje hybryda Androida i Chrome OS-a? To byłoby coś.

#4 Koniec wiosennych porządków

Google ostro zabrał się za sprzątanie swoich aplikacji. Ktoś w końcu zauważył, że posiadanie w ofercie kilku komunikatorów, które pod wieloma względami dublują swoją funkcjonalność nie służy ani użytkownikom, ani samym komunikatorom.

Ktoś zauważył również, że kilka aplikacji do czytania newsów nie ma sensu, tym bardziej, że wyszły spod ręki tej samej firmy.

Ktoś powoli zauważa, że Google Assistant podgryzający Google Now również nie jest najlepszym pomysłem. Dlatego też Google Now został skierowany ostatnio na boczne tory. Ale przecież jest jeszcze funckja Now on Tap… Moim zdaniem te wszystkie usługi powinny być dostępne jako jeden asystent - Asystent Google. Niech pojawia się w różnych miejscach - wywoływany skrótem, w przeglądarce Chrome, w miejscu Now on Tap i w wielu, wielu innych miejscach. Ale niech to będzie ten sam asystent. Z tymi samymi funkcjami i tymi samymi umiejętnościami.

Idźmy dalej. Jest YouTube, jest YouTube TV, jest YouTube Red, jest Muzyka Google Muzyka, są Filmy Google, itd. Trochę za dużo tego. Wiele tych usług powinno być scalonych i połączonych. Do czego Google się już ponoć przymierza.

REKLAMA

Bardzo chciałbym, aby Google przestał mnożyć byty. Serio, użytkownikom wystarczy jeden komunikator (góra dwa, bo drugi stricte do wideo). Jedna platforma do filmów i muzyki. Jeden wirtualny inteligentny asystent. Jeden system operacyjny dla smartfony i tablety, a może również i notebooki.

Google ma szansę w końcu posprzątać ten wielki bałagan, który tworzył przez lata. Trzymam kciuki, żeby się udało i żeby jutro pokazano, że to jest możliwe.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA