Google skopiował najgorsze rozwiązanie z iPhone'a X do Androida P
Google podjął właśnie najgorszą decyzję dotyczącą Androida od lat. Postanowił skopiować do nadchodzącego Androida P interfejs rodem z iPhone’a X.
Lubię trzy główne przyciski funkcyjne Androida. Kółeczko do przycisku Home, przycisk wstecz, kwadracik do listy aktywnych w tle aplikacji. Nie znoszę za to interfejsu opartego na gestach w nowym iPhonie X. Używam flagowca Apple od kilku tygodni i w porównaniu do prostoty i wygody Androida, rozwiązanie z pojedynczym panelem nawigacji w iOS wydaje się po prostu… wsteczne.
Google niestety uważa inaczej i postanowił bezczelnie zerżnąć rozwiązanie z iPhone’a X.
Na szczęście nie do końca. Przycisk wstecz nadal zostanie po lewej stronie paska u dołu ekranu. Zamiast przycisku Home i listy aplikacji, pojawi się za to teraz jeden przycisk. Dotknięcie go przywróci nas do ekranu głównego. Gest przeciągnięcia do góry otworzy listę aplikacji.
Gest przesunięcia w prawo otworzy za to nowy interfejs przełączania się między aplikacjami, który teraz jest poziomy, zamiast pionowego – na modłę iOS-a i klonujących go nakładek pokroju EMUI.
Nie lubię tej zmiany. W iPhonie X używanie jednego przycisku do wszystkich czynności nawigacyjnych nie jest – jak twierdzą apple’iści – prościutkie i intuicyjne, lecz frustrujące i wymagające znacznie większego zakresu ruchu palcem, niż proste dotknięcie wirtualnego przycisku.
O ile więc nie cieszę się na tę nowość, mam przynajmniej nadzieję, że Google zrobi to lepiej od Apple’a. To nie powinno być trudne, zważywszy że iPhone X „zerżnął” tę funkcjonalność z martwych już telefonów Palm i zrobił to gorzej od pierwowzoru.
Cieszę się jednak, że Android P stanie się systemem… prostym.
Wszystkie pokazane dziś nowości, szczególnie idea Google Wellbeing, a także nowy interfejs, służą temu, by uprościć Androida. System operacyjny Google’a od lat był potężnym, momentami ociężałym kombajnem, błagającym o terapię odchudzającą. Pierwszy krok ku temu poczyniono już przy prezentacji Material Design, a teraz widzimy zwieńczenie trwającego blisko 4 lata procesu.
Android P będzie piękny. Prosty. Przejrzysty. No dobra, koniec tych gier słów.
Będzie po prostu... prześwietny. Przepraszam, to ostatnia.
Teraz zostaje nam tylko mieć nadzieję, że… ktokolwiek zobaczy te zmiany. Bo jeśli Google utrzyma swoje szalone tempo aktualizacji, Android P zyska przydomek „podobno istnieje”.