REKLAMA

Tym razem Facebookowi się nie upiecze. Wystarczył prosty quiz, by jedna firma pozyskała dane 50 milionów ludzi

Quizy na Facebooku stały się codziennością. Użytkownicy przeważnie nie zdają sobie sprawy, że uczestnicząc w nich udostępniają sporo informacji na swój temat. 

facebook
REKLAMA
REKLAMA

Facebookowe quizy bazują na regule wzajemności. Przyznając uprawnienia aplikacjom, rzadko zastanawiamy się nad tym, że informacje pozyskane przez ich twórców zostaną wykorzystane. O tym, że nie jest to zbyt ostrożna postawa świadczyć może najnowsza afera ujawniona przez media. W skrócie rzecz ujmując: firma Cambridge Analytica pozyskała dane z 50 mln profili w największym serwisie społecznościowym świata.

Narzędziem był quiz osobowości thisisyourdigitallife (to twoje cyfrowe życie). Wzięło w nim udział tylko 270 tys. osób. Słowo tylko nie jest przypadkowe, bo tak naprawdę uczestnicy byli punktem wyjścia do pozyskania informacji również od ich znajomych. Na podstawie danych geograficznych, analizy polubień na Facebooku itp., stworzono profile psychologiczne. Wykorzystać je miano podczas kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych.

Smaczku dodaje fakt, że quiz został opracowany przez Rosjanina pracującego na Uniwersytecie Cambridge. Zebrane dane miały posłużyć do użytku akademickiego, tymczasem uczelnia podzieliła się nimi z firmą Strategic Communication Laboratories. Ta z kolei dała początek podmiotowi o nazwie Cambridge Analytica. Dalej wszystko toczyło się już z górki, bo tę ostatnią firmę zatrudnił w czerwcu 2016 r. sztab kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa.

Facebook się broni: nie nastąpiło naruszenie danych.

Facebook wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że uczestnicy badania przygotowanego przez Aleksandra Kogana wzięli w nim udział dobrowolnie. Nikt ich do tego nie zmuszał - argumentują przedstawiciele firmy.

Facebook zawiesił konta Strategic Communication Laboratories i Cambridge Analytica. W dalszej części oświadczenia możemy przeczytać, że dr Kogan w 2015 r. okłamał Facebooka i naruszył zasady społeczności poprzez przekazanie danych wspomnianym wyżej podmiotom. Co ciekawe, już w 2015 r. serwis zablokować miał aplikację naukowca. Christopher Wylie, analityk, który ujawnił sprawę twierdzi jednak, że przez dwa lata Facebook nie zrobił nic, by sprawdzić czy dane zostały rzeczywiście usunięte.

Naruszenie zasad społeczności to jedno. Prawdopodobnie w wyniku przekazania informacji pozyskanych w badaniu firmom trzecim, doszło również do naruszenia brytyjskiego prawa. Wylie wskazuje też, że przedstawiciele Cambridge Analytica spotykali się z pracownikami rosyjskiej firmy Lukoil. Zwraca uwagę na kuriozalny fakt, że koncern petrochemiczny był zainteresowany informacjami dotyczącymi... amerykańskich wyborców.

Brytyjskie władze nie wierzą tłumaczeniom Cambridge Analytica i Facebooka. Wyjaśnienia sprawy domaga się premier Theresa May. Odpowiednie kroki prawne mają podjąć też instytucje unijne. Ujawnienie sprawy zbiegło się w czasie z kryzysem dyplomatycznym między Wielką Brytanią i Rosją w związku z zamachem na byłego agenta rosyjskiego GRU, Siergieja Skripala.

#deletefacebook. Być może tym razem Markowi Zuckerbergowi się nie upiecze.

Facebook wielokrotnie wychodził prawie bez szwanku z podobnych kryzysów. Tym razem może być inaczej. Oto na łamach jednego z najważniejszych serwisów technologicznych na świecie, czytamy prostą, ale mocną zachętę, wyrażoną nośnym hashtagiem #deletefacebook, czyli #skasujfacebooka. John Biggs głośno nazywa rzeczy po imieniu. "Facebook nas wykorzystuje" - pisze. Działania firmy nazywa zaś bardzo obrazowo: rakiem. Do TechCruncha dołączają również inni.

Trudno powiedzieć, na ile ujawniona w ostatnich dniach afera wpłynie kondycję największego serwisu społecznościowego świata. Dane kwartalne pokazują, że Facebook nadal notuje wzrosty liczby użytkowników miesięcznie. W IV kwartale ubiegłego roku było to 2,13 mld użytkowników miesięcznie. Im dalej w las, tym więcej drzew. Z roku na rok serwis zmaga się z coraz poważniejszymi zarzutami. Fake newsy, rosyjscy trolle, kampania w USA, Brexit - Facebook mocno obrywa, tracąc tym samym na wiarygodności.

Nadal klikamy na Facebooku w co popadnie.

Quiz osobowości stworzony przez naukowca z Cambridge był poważnym narzędziem, stworzonym według naukowej metodologii. Pamiętajmy, że na Facebooku popularne są również pozornie nieszkodliwe zabawne quizy. Moi znajomi je niestety uwielbiają.

REKLAMA

Najczęściej są to bezwartościowe zabawy polegające na wyszukiwaniu podobieństw między użytkownikami a celebrytami. Inne udają poważne analizy psychologiczne. Owczy pęd, którego Facebook jest ostoją, sprawia, że przez aktualności przetacza się mnóstwo tego typu treści. Mechanizm pozyskiwania informacji jest zasadniczo prosty. Klikamy w link, dajemy aplikacji dostęp do jakiegoś zbioru naszych danych. W zamian otrzymujemy... No właśnie, szczerze mówiąc dostajemy niewielką dawkę lolcontentu, którą dzielimy się ze znajomymi. Ci zachęceni przez nas robią to samo i za dzień lub dwa, połowa naszych znajomych chwali się wynikami takiego quizu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA