Nie jeden, a dwa sygnały świadczące o tym, że Bing Mapy wkrótce pójdą do piachu
Po co właściwie korzystać z map Binga, skoro istnieją Mapy Google? Wiele wskazuje na to, że to samo pytanie zaczęto zadawać wewnątrz Microsoftu. A to by oznaczało, że wkrótce mogą podzielić los usługi Groove.
Przy okazji zamknięcia usługi muzycznej Groove ktoś gdzieś kiedyś na reddicie napisał, że to nie koniec porządków w niechcianych usługach Microsoftu i że kolejne pod nóż idą Mapy. O tym, że Bing Maps prawdopodobnie zostaną porzucone, świadczy jednak więcej, niż tylko wypowiedź anonimowego internauty.
Bing Maps swego czasu były bardzo przyzwoitą usługą. Często aktualizowaną, z bardzo dobrym algorytmem wyznaczania tras i niegdyś unikalną funkcją łatwego przechowywania map w trybie offline. Nie była to jednak zasługa Microsoftu, a Nokii, która w pewnym momencie była jednym z najważniejszych dostawców cyfrowych danych kartograficznych. Nokia jednak upadła, jej podfirma Here zajmująca się tworzeniem map została sprzedana. W efekcie dziś z map Microsoftu w zasadzie nie da się korzystać.
Powyższy zrzut pochodzi z serwisu All About Windows Phone. Autor zauważa, że w Microsofcie nikt już nie zwraca uwagi na dane kartograficzne. Doszło do tego, co widać na zrzucie, że moduł śledzenia natężenia ruchu drogowego widzi wybudowane ponad rok temu rondo, a i tak nikt w Here czy Microsofcie nie zdecydował się tego poprawić. Posłużyłem się cudzym przykładem, bo sam z map Binga nie korzystam od dawna. Mapy Google ze swoimi rozbudowanymi funkcjami, gigantyczną bazą danych POI i niezrównanym tempem aktualizacji są po prostu bezkonkurencyjne. Po mapach Microsoftu została tylko całkiem fajnie zaprojektowana aplikacja. Bez wersji na Androida.
Pogrzebmy dalej, a okaże się, że z Microsoft Bing Mapy jest jeszcze gorzej.
Możemy dobrotliwie założyć, że te wszystkie nieścisłości to jakiś wielki przykry przypadek. Że z mapami Binga / Here nic złego się nie dzieje. No to co, sprawdzamy? Sam Microsoft na swojej witrynie twierdzi, że jego mapy nie zostały zaktualizowane… od grudnia 2016 roku. Auć.
Ale to nadal nie koniec. Serwis MSPoweruser zauważył coś, o czym w Polsce – z uwagi na ograniczoną funkcjonalność Binga w naszym kraju – i tak byśmy się nie przekonali. Oficjalna aplikacja Binga na Androida, gdy wybierzemy wyszukiwanie lokalizacji, nie uruchamia webowej wersji Binga. Zamiast tego uruchamia Mapy Google. To super, bo są dużo lepsze, ale skoro sam Microsoft dla dobra swoich użytkowników preferuje serwować im rozwiązanie swojej największej konkurencji, to można założyć, że coś jest na rzeczy.
Jest tylko jeden problem: API do Map Binga nie jest używane wyłącznie przez Microsoft.
Nawet Facebook wykorzystuje do usług geolokalizacyjnych usługę kartograficzną Microsoftu, a to tylko przykład. Od samego początku Bing Maps były projektowane z myślą nie tylko o konsumentach, ale również w formie usługi dla firm. Zamknięcie całego projektu to duży problem i wiele komplikacji wewnątrz i na zewnątrz Microsoftu.
To jednak tłumaczyłoby milczenie firmy w sprawie tej usługi. Może się okazać, że sama usługa będzie podtrzymywana przy minimalnych inwestycjach. Po to tylko, by firmy trzecie nadal mogły korzystać z samych map. W tym ujęciu ich pusta i nieaktualna baza danych nie powinna być większym problemem, wszak aplikacje firm trzecich i tak na ogólną mapę nakładają swoją własną warstwę.
Jeżeli jednak myślicie, że mapy Microsoftu i Here będą jeszcze kiedykolwiek godną alternatywą dla usługi Google’a, to czas o tym raz na zawsze zapomnieć. Usługi tego typu są bardzo kosztowne. Nikt i tak tych map nie używa, nie w sposób świadomy. Dalsze inwestowanie w tę usługę nie wydaje się ekonomicznie sensowne. Jest w tym wszystkim tylko jeden problem: nie wyobrażam sobie podmiotu, który mógłby zagrozić Mapom Google’a, a nigdy jeszcze rynek nie odniósł korzyści z dowolnego monopolu.