Messenger trafi pod skalpel. Facebook przyznaje, że przesadził z aplikacją i czas na odchudzanie
Dotykowe gry wideo. Skanowanie kodów QR. Relacje z Instagrama. Automatyczne boty o zróżnicowanych funkcjach. Aparat z naklejkami i filtrami. Informacje o nowych użytkownikach i urodzinach. Czasami mam wrażenie, że Facebook Messenger służy do wszystkiego, tylko nie do komunikacji ze znajomymi. Okazuje się, że wiceprezydent firmy jest podobnego zdania.
Gdy Facebook zapowiada nadchodzące porządki, pojawia się ryzyko, że wszystko pójdzie nie tak. Zmiany w przypadku tej firmy nie zawsze są na lepsze. Użytkownicy najpopularniejszej platformy społecznościowej na świecie wielokrotnie boleśnie przekonali się o tym na własnej skórze. Modernizacja Facebooka i powiązanych z nim usług to zawsze ruletka. Fifty-fifty, wobec którego użytkownik nie ma nic do gadania.
Gdyby miał, Facebook dawno zrozumiałby, że Messenger jest przeładowany możliwościami.
Oficjalna aplikacja Facebooka dedykowana komunikacji ze znajomymi już dawno rozrosła się do niebotycznych rozmiarów. Czaty (audio, wideo i tekstowe) ze znajomymi zostały zepchnięte do zaledwie jednej z czterech podstawowych zakładek. Pozostałe to Osoby (swoista książka adresowa), Gry (oczywiście wspierające turową rozgrywkę w oknie dialogowym) oraz sekcja Odkryj. Ta ostatnia sugeruje nam, z kim możemy porozmawiać, proponując konta firmowe oraz odhumanizowane boty.
Na domiar złego zakładka z ostatnimi rozmowami jest współdzielona z sekcją Stories - obrazkowymi relacjami z życia znajomych, które znikają po 24 godzinach. Facebook akcentuje, jak wielkie znaczenie ma dla niego ten obrazowy pamiętnik, umieszczając przycisk od aparatu w centralnym, najważniejszym i najbardziej wyróżniającym się miejscu aplikacji. Po jego wybraniu można utonąć w gąszczu filtrów, naklejek i efektów nakładanych na filmy oraz zdjęcia rejestrowane obiektywem.
Użytkownicy Facebooka korzystający z aplikacji w celu tekstowych rozmów ze znajomymi czują, że jest dla nich coraz mniej miejsca. Są przytłaczani grami, obrazkowymi relacjami i sugerowanymi kontami firmowymi. Z każdą kolejną aktualizacją Messenger rozrasta się o nowe możliwości, ale żadna z nich nie trafia w skromne potrzeby starszych, mniej ekspresywnych użytkowników. Kultura obrazu zdominowała Messengera, a sama aplikacja zamieniła się w multimedialny kombajn do wszystkiego.
Potwierdza to sam David Marcus, wiceprezes Facebooka, który nazwał aktualną wersję Messengera „zagraconą“.
Jak mogliście przeczytać na Spider’s Web, 2018 rok to okres wielkich zmian na niebieskiej platformie społecznościowej. Czas odważnych decyzji, które w diametralny sposób zmienią oblicze Facebooka. Messenger także nie umknie temu trendowi. Wiceprezes firmy zapowiedział, że również tę aplikację czekają wielkie zmiany. Jej twórcy chcą, aby komunikator przestał przypominać cyfrową graciarnię. Na łamach własnego bloga przyznaje to David Marcus:
Gdyby Facebook faktycznie zdecydował się na odchudzenie, uproszczenie i zwiększenie czytelności Messengera, byłaby to kapitalna wiadomość. Wydaje mi się jednak, że Mark Zuckerberg i David Marcus nie zrezygnują z promowania obrazkowych relacji. Nie po tym, jak raptem przed chwilą wprowadzono integrację Messengera z Instagramem. Być może gry zostaną nieco w cieniu. Możliwe, że boty oraz firmowe profile zostaną usunięte. Nie wierzę jednak, że Facebook zrezygnuje se Stories. Gdybym miał zgadywać, to właśnie one zajmą centralną pozycję w nowej wersji komunikatora.