Jeśli chcesz w tym roku więcej biegać albo zrzucić kilka kilogramów, sprawdź te aplikacje
W nowym roku będę... więcej biegał, więcej jeździł na rowerze, schudnę, etc. Jeśli ktoś ma takie postanowienia, ale wie, że może być problem z ich dotrzymaniem, warto sięgnąć po aplikacje, które być może będą w stanie pomóc.
Kalendarz Google
Najlepsze rozwiązanie to takie, z którego... już korzystamy. A z kalendarza Google korzysta prawdopodobnie sporo osób.
Dlatego też, szczególnie przy niezbyt skomplikowanych celach, warto zacząć od metody, którą polecał w swoim tekście Łukasz - wprowadzenia celu do kalendarza Google.
Apple Health/Google Fit
Kolejna opcja, która ma tę zaletę, że znajdziemy ją w większości oferowanych na rynku telefonów. I gdyby tego było mało - działają same z siebie, np. automatycznie śledząc naszą codzienną liczbę kroków.
O ile jednak aplikacja Zdrowie od Apple'a jest raczej agregatorem danych z innych programów, o tyle Google Fit można wykorzystać jako samodzielną aplikację do rejestracji np. naszych biegów czy jazd na rowerze.
W końcu w realizacji postanowień noworocznych chodzi o to, żeby je realizować, a nie pierwsze dwa tygodnie spędzić na poszukiwaniu odpowiedniej aplikacji.
Endomondo/Strava/MapMyRun i inne
Każda z tych aplikacji mogłaby trafić do osobnego podpunktu, ale nie ma sensu. Jeśli chcemy po prostu poćwiczyć i przy okazji trochę się zmotywować, wybierzmy tę, która najbardziej się nam podoba i z której... korzysta najwięcej osób.
Oczywiście każda z platform ma swoje wady i zalety, treningi Endomondo różnią się od tych ze Stravy, a i drugi z tych serwisów oferuje świetne Segmenty, ale to znów rozwodzenie się nad detalami, w trakcie którego można byłoby pójść pobiegać, pojeździć na rowerze czy poćwiczyć na siłowni. Albo wygenerować w którymś z tych serwisów plan treningowy, dodać go do kalendarza i przestrzegać.
Moja rada? Zacząć od Endomondo, bo tam prawdopodobnie znajdziemy najwięcej znajomych, z którymi można się mierzyć w różnych - w tym tworzonych przez siebie - zawodach. A kiedy już wkręcimy się na dobre, możemy rozejrzeć się za czymś innym, dane z Endomondo przenosząc bez większych problemów np. z wykorzystaniem usługi tapitiik.
Nike Training Club
Aplikacji do domowych (i nie tylko) ćwiczeń jest od groma na iOS i Androida. I choć NTC nie jest najbardziej zaawansowaną z nich, to jest darmowa, oferuje masę ćwiczeń (w tym bez dodatkowych akcesoriów) z odpowiednim instruktażem wideo, a poza tym po prostu wygląda dobrze.
Przy okazji nie trzeba wybierać sobie pojedynczych, konkretnych ćwiczeń ani treningów - po zadaniu podstawowych parametrów aplikacja sama ułoży nam cały, kompletny plan ćwiczeń.
Mapa Turystyczna/Naviki
Czasem łatwiej jest zmotywować się do weekendowego wypadu w góry czy na rower, kiedy mamy przed sobą listę tras, jakie chcielibyśmy pokonać. I Mapa Turystyczna (piesze wędrówki) oraz Naviki (wycieczki rowerowe) właśnie to robią.
W obydwu programach możemy nie tylko samodzielnie wyznaczyć trasy, ale też skorzystać z gotowców, co zdecydowanie ułatwia nam planowanie. A jeśli np. we wtorek, w trakcie przerwy obiadowej, zaplanujemy sobie świetną, 50-km trasę rowerową, to gwarantuję, że będziemy o niej myśleć aż do weekendu, nie mogąc się doczekać, aż wskoczymy na rower (działa, sprawdzone).
7 Minute Workout
Podawanie tutaj konkretnej aplikacji jest trochę bez sensu, bo zestaw tych krótkich ćwiczeń jest na tyle prosty, że po pewnym czasie nawet przestaniemy sięgać po aplikację.
Na początek jednak warto zainstalować którąś z aplikacji dostępnych w App Store albo Google Play, żeby wiedzieć, o jakie 12 ćwiczeń chodzi i mieć np. dostęp do kalendarza, żeby sprawdzić, czy wykonujemy je w miarę regularnie.
MyFitnessPal
Podstawa podstaw, jeśli czyimś noworocznym celem jest zrzucenie kilku zbędnych kilogramów. MFP pozwoli dokładnie monitorować to, ile kalorii spożyliśmy, a ile udało nam się w ciągu dnia wypalić.
Płatna wersja odstrasza wprawdzie wysoką ceną, ale spokojnie - darmowa wystarczy prawie każdemu. Trzeba w sobie tylko wyrobić nawyk wprowadzania informacji o spożytych posiłkach (baza produktów, w tym polskich, jest gigantyczna) i regularnie uzupełniać listę, co może być dla niektórych sporym wyzwaniem.
Są też dwie inne, mniej standardowe opcje.
Pierwszą jest zakup tak drogiego sprzętu sportowego (obojętnie, czy chodzi o buty, wagę, rower czy zegarek), że będzie nam głupio siedzieć i patrzeć, jak zbierają kurz.
Druga jest jeszcze bardziej ekstremalna - zamiast instalować dziesiątki aplikacji i sprawdzać, która nam odpowiada - po prostu pójdźmy poćwiczyć. I tyle.