Nie, Kruger&Matz Live 5+ to nie kolejny chiński smartfon z polskim logo. To coś więcej
Jakiś czas temu testowałem Ulefone Power 2 i... nie byłem zadowolony z tego, co oferował ten chiński smartfon. Teraz używam Kruger&Matz Live 5+, który wygląda podobnie, ale wyłącznie na pierwszy rzut oka. W rzeczywistości to dwa zupełnie inne urządzenia.
Internet ma wyjątkowy talent do podchwytywania głupich haseł. By się o tym przekonać, wystarczy wejść na praktycznie dowolny artykuł w Internecie. Z komentarzy pod nim można się dowiedzieć, że prawdopodobnie ktoś za niego zapłacił w bardziej lub mniej jawny sposób, zaś za autorem stoją zagraniczne służby, bez których pomocy ten tyrałby na budowie, a nie pisał głupoty w Internecie.
Fani urządzeń mobilnych nie są tu wyjątkiem i też mają swoje ulubione hasła. Są nimi “chiński klon” oraz “rebrand”, czyli pogardliwe określenia na sprzęty mniejszych producentów, których rodowód sięga Państwa Środka. Czytelnicy ci oburzają się też, gdy małą firmę sprzedającą smartfony nazywa się producentem.
Ich zdaniem zadanie takiego przedsiębiorstwa ogranicza się wyłącznie do wybrania gotowego produktu z katalogu i dodania do niego swojego znaczka.
Postanowiłem sprawdzić, czy tak faktycznie jest. Dlatego po przetestowaniu smartfona Ulefone Power 2 wziąłem na warsztat bliźniaczy model Kruger&Matz Live 5+. Oba sprzęty mają identyczny wygląd oraz specyfikację. Zatem przeciętny fan smartfonów mógłby powiedzieć, że wyjechały z tej samej fabryki. Okazało się jednak, że oba sprzęty znacznie się od siebie różnią.
Nim jednak przejdziemy do bezpośredniego porównania, przypomnijmy sobie wszystkie cechy wspomnianego modelu Ulefone Power 2.
Telefon ten cechuje się co najwyżej średnią jakością wykonania i kiepskim aparatem. Ma też bardzo niedopracowane oprogramowanie. Dużym problemem jest też czas pracy na akumulatorze, który mimo ogniw o pojemności 6000 mAh ledwo przekracza jeden dzień.
Jak widać, to urządzenie bardzo dalekie od ideału.
Spodziewałem się, że Kruger&Matz Live 5+ będzie taki sam. Prawda okazała się jednak zupełnie inna. Sprzęt polskiego producenta jest znacznie lepiej spasowany lub wykonany z nieco lepszych materiałów. W chińskim modelu obudowa w wielu miejscach się uginała, zaś poruszanie nią powodowało grzechotanie. W telefonie od Kruger&Matz nie ma takich problemów, konstrukcja jest znacznie solidniejsza.
Kolejna różnica to oprogramowanie.
Ulefone Power 2 ma tragiczną nakładkę, która w Grand Prix najbrzydszych nakładek w historii na pewno wylądowałaby na podium.
Oprogramowanie tylko częściowo przetłumaczono na język polski, wiele funkcji dostępnych jest w języku angielskim. Z kolei oprogramowanie w modelu Kruger&Matz Live 5+ jest nie tylko znacznie ładniejsze, ale też bardzo dobrze przetłumaczone. Nie mam wątpliwości co do tego, którego telefonu typowy polski użytkownik chętniej i sprawniej by używał.
Oprogramowanie wpływa też na jakość zdjęć, wydajność oraz czas pracy bez ładowania. O ile w dwóch pierwszych aspektach oba urządzenia wypadają podobnie, to model Kruger&Matz Live 5+ w moim odczuciu zauważalnie dłużej działa bez ładowarki od swojego chińskiego odpowiednika. O ile ten pierwszy mimo ogromnych ogniw wytrzymywał nieco ponad jeden dzień, to polski model działał niemal dwa dni bez przerwy i jest to, w mojej opinii, bardzo dobry wynik.
Wnioski? Polskie telefony znacznie różnią się od swoich chińskich odpowiedników, nawet jeśli nie widać tego na pierwszy rzut oka. W przypadku smartfona Live 5+ Kruger&Matz włożył sporo pracy, zanim telefon trafił na sklepowe półki w Polsce.
Warto pamiętać o tych drobnych, ale istotnych różnicach przed kolejnym, bezrefleksyjnym rzucaniem haseł o polskich firmach, które tylko przyklejają swoje logo na chińskie produkty.
Prawda bywa zupełnie inna, a smartfona nie zawsze da się ocenić wyłącznie po samej specyfikacji.