Nowy Android, świetne podzespoły i ogromny akumulator. Co mogło pójść nie tak? Ulefone Power 2 - recenzja
Ulefone Power 2 to telefon, na którego zakup może zdecydować się wiele osób. Kusi on sensowną specyfikacją techniczną oraz rozsądną ceną. Ale czy jest to sprzęt godny polecenia?
Zazwyczaj na recenzję smartfonu potrzebuję od dwóch do czterech tygodni. Jest to czas, po którym użytkownik jest w stanie zauważyć zdecydowaną większość słabych stron danego urządzenia. Są jednak takie sprzęty, które w pełni otwierają się przed użytkownikiem już po kilku dniach lub nawet kilku godzinach. Jednym z takich smartfonów jest Ulefone Power 2. Już po pięciu godzinach spędzonych z nim widziałem ogromną liczbę słabych stron tego sprzętu. Teraz, po tygodniu korzystania z niego, znam go na wylot. I nie jestem z tego faktu przesadnie zadowolony.
Testowany telefon w sklepie GeekBuying kosztuje 169 dol., więc jest urządzeniem z niskiej półki cenowej. Jeżeli uda się nam go zamówić w tej cenie, zapłacimy za niego ok. 640 zł. Jeżeli Urząd Celny przeszuka paczkę i zasugeruje nam zapłacenie podatku VAT, całkowity koszt telefonu zamknie się w kwocie mniejszej niż 800 zł. A to oznacza, że po smartfonie nie powinniśmy spodziewać się zbyt wiele.
Ulefone Power 2 - pierwsze wrażenia
Zastrzeżenia można mieć już do samej jakości wykonania urządzenia. Telefon jest zamknięty w grubej, plastikowej obudowie, która nie jest najlepiej spasowana. Plecki są dobrze połączone z frontem urządzenia, więc obudowa za bardzo nie skrzypi. Jednak znajdujące się w niej przyciski... niestety grzechoczą. To samo tyczy się tacki na kartę SIM, która jest zamocowana zdecydowanie za luźno. Nie mogę za to narzekać na przód urządzenia. Jest on pokryty delikatnie zaokrąglonym szkłem hartowanym, które nie zbiera rys.
Kiepski jest też aparat o rozdzielczości 13 megapikseli interpolowanej do 16 megapikseli. W tej półce cenowej nie powinniśmy spodziewać się jakości zdjęć znanej z najlepszych telefonów, ale fotografie robione Ulefonem są po prostu brzydkie i wyprane z kolorów. Bardzo łatwo zrobić też poruszone lub nieostre zdjęcie.
Zawodzi też aplikacja aparatu, która często się zawiesza i w ogóle nie pozwala na wykonanie fotografii. Wówczas trzeba zamknąć aplikację i na nowo ją uruchomić. To naprawdę duży problem, ponieważ największą zaletą aparatu w smartfonie jest możliwość bardzo szybkiego robienia zdjęć. W tym przypadku uchwycenie idealnego momentu będzie bardzo trudne lub niemożliwe. Standardowo wypada przedni aparat (8 megapikseli interpolowane do 13 megapikseli), który pozwala na zrobienie średniej jakości selfie.
Największy problem? Oprogramowanie
A skoro jesteśmy przy brakach w oprogramowaniu, to Ulefone Power 2 działa pod kontrolą Androida 7.0 Nougat wzbogaconego o najbrzydszą i najmniej użyteczną nakładkę, z jakiej miałem okazję korzystać. Przede wszystkim jest ona kulawo przetłumaczona. Część systemu jest dostępna po polsku, część po angielsku. Nie zdziwiłbym się, gdyby w najgłębszych zakamarkach tego oprogramowania znajdowały się chińskie znaczki.
Ikony są nieczytelne. Ich ramki zajmują więcej miejsca niż faktyczne ikony, przez co szukanie potrzebnej aplikacji trwa naprawdę długo. Ekran ustawień okazuje się paskudny i nieczytelny. Osoba projektująca ten system powinna zmienić pracę. Wolałbym już nakładkę, która byłaby skopiowana od konkurencji -z takiego oprogramowania przynajmniej dałoby się korzystać. Źle zrealizowano tu nawet takie detale, jak wgrane tapety. Wgrane faktycznie obrazy są bardzo ciemne i źle wyglądają na zastosowanym wyświetlaczu IPS o rozdzielczości Full HD, który cechuje się dosyć kiepskim odwzorowaniem detali.
Zdarza się też, że oprogramowanie urządzenia i jego czujniki wariują. Wówczas wspomniany wyświetlacz bardzo dynamicznie zmienia swoją jasność, co ma negatywny wpływ na wygodę pracy z urządzeniem, zwłaszcza w słoneczny dzień. Nie mogę za to przyczepić się do czytnika linii papilarnych. Działa on wolniej niż w sprzętach innych producentów, ale prawie zawsze odblokowuje smartfon bez większych problemów.
Szkoda tylko, że czytnik nie pełni funkcji przycisku Home. Z tego powodu na dolnej części ekranu musi znajdować się pasek z przyciskami systemowymi Androida. Przestrzeń na wyświetlaczu jest przez to marnowana.
Oprogramowanie zostało też wyposażone w wiele ciekawych funkcji, takich jak klonowanie aplikacji, obsługa telefonu za pomocą gestów rysowanych na ekranie oraz wysuwające się z rogu ekranu okrągłe menu zawierające najczęściej używane programy. Niestety wspomniane gesty działają źle i trzeba je wykonywać bardzo powoli, by smartfon w ogóle je odczytał. Z kolei wysuwane menu zacina się, klatkuje i działa wyjątkowo wolno. Z tego powodu obie funkcje nie są użyteczne i lepiej ich nie włączać.
Mocna specyfikacja techniczna
Mam jednak wrażenie, że oprogramowanie źle wpływa na pracę sprzętu - telefon bardzo często zacina się nawet w programach takich jak Facebook, Messenger oraz Pokemon Go. Ma też problem z przełączaniem się między aplikacjami. Do takiej sytuacji nie powinno dojść, ponieważ telefon jest napędzany przez procesor MediaTek MT6750T wyposażony w osiem rdzeni Cortex-A53 (4x1,5 GHz + 4x1 GHz) oraz chip graficzny Mali-T860. Układ ten współpracuje z 4 GB pamięci LPDDR3 i 64 GB pamięci wewnętrznej, którą można dodatkowo rozszerzyć za pomocą kart microSD. Specyfikacja nie należy więc do najgorszych, a mimo to telefon działa co najwyżej średnio.
Podobne problemy pojawiają się podczas korzystania z różnych standardów łączności bezprzewodowej. W teorii wszystko jest super. Znajdziemy tu moduły Wi-Fi 802.11n (2,4 i 5 GHz), Bluetooth 4.0 oraz GPS z obsługą A-GPS. Niestety Ulefone Power 2 często nie chce łączyć się z sieciami Wi-Fi, co jakiś czas przestaje w nim też działać łączność Bluetooth. Generalnie testowany telefon dramatycznie potrzebuje aktualizacji oprogramowania, lecz wątpię, czy ta kiedykolwiek się pojawi.
Jednak nawet aktualizacja nie rozwiąże jeszcze jednego problemu układu, a mianowicie jego przestarzałej technologii produkcji. MediaTek MT6750T został wykonany w przestarzałym procesie technologicznym 28 nm. Im starsza technologia produkcji, tym sprzęt do działania potrzebuje więcej energii. To niestety czuć, mimo że Ulefone Power 2 jest wyposażony w akumulator o pojemności 6050 mAh.
Taki rozmiar może robić wrażenie i może sugerować, że telefon będzie swobodnie działał przez dwa dni. Okazuje się jednak, że akumulator ten wystarcza na jeden dzień wymagającej pracy lub nieco ponad jeden dzień standardowego działania. Nie będzie więc przeszkadzał, ale nie okaże się też przesadnie pomocny. Na pocieszenie dodam, że telefon ten, jak na rozmiar akumulatora, ładuje się dosyć szybko, nieco ponad dwie godziny. To zasługa obsługi szybkiego ładowania Pump Express 2.0.
Czy warto kupić Ulefone Power 2?
Moim zdaniem nie, przynajmniej nie teraz. Telefon ten cechuje się co najwyżej średnią jakością wykonania i kiepskim aparatem. Ma też bardzo niedopracowane oprogramowanie, które musi zostać mocno dopracowane i zaktualizowane. W obecnej wersji negatywnie wpływa na komfort korzystania z urządzenia pomimo jego całkiem niezłej specyfikacji technicznej.
Dużym problemem jest też czas pracy na akumulatorze, który nie sięga nawet dwóch dni. Dziś nie potrafię polecić kupna tego urządzenia. Lepszym wyborem od niego będą chociażby takie modele jak Xiaomi Redmi 4X, Wiko Ufeel czy Huawei P9 Lite z 3 GB RAM.
Możliwe jednak jest, że po ewentualnej aktualizacji oprogramowania Ulefone Power 2 stanie się zdecydowanie lepszym sprzętem niż jest obecnie. Jeżeli faktycznie nowa wersja systemu rozwiąże wszystkie lub dużą część problemów tego sprzętu, niezwłocznie o tym poinformujemy. Jednak nie do końca wierzę, że kiedykolwiek podobny update się pojawi. Ulefone nie wygląda na firmę, która dba o swoje sprzęty już po ich wypuszczeniu.
* Telefon Ulefone Power 2 do testów udostępnił sklep GeekBuying, w którego ofercie znajdziecie sporo tanich telefonów z Chin.