Z tych ubranek twoje dziecko tak szybko nie wyrośnie. Taka powinna być technologia ubieralna
Nie jest to może dizajnerska kurtka rodem z Powrotu do przyszłości, ale mnie się podoba! W końcu ktoś zaprojektował ubrania smart dla dzieci, które przydadzą się na dłużej, niż tylko na chwilę.
Kiedy myślę o ubieralnej technologii, przed oczami widzę smart zegarki, które wydają mi się zupełnie nieprzydatne. Zegarek ma mieć dla mnie normalną tarczę, a nie być przedłużeniem telefonu. Dużo bardziej interesuje mnie to, jak zwykłe ubrania mogą stać się bardziej smart. Zwykłe, czyli takie, które będziemy mogli wykorzystać na co dzień, a nie takie, które ozdobią wyłącznie modelki na wybiegach.
Właśnie takie ubrania pokazał Ryan Mario Yasin, absolwent Royal College of Art.
Jego linia ubrań zakłada, że stroje mają wciąż pasować na dzieci, gdy te urosną (hasło reklamowe brzmi: Clothes that grow with your child).
Petit Pli, bo tak nazywa się seria odzieży wierzchniej dla dzieciaków, znaczy z francuskiego "mały zakręt". I tak właśnie wyglądają te ubrania. Są pełne małych, możliwych do rozciągnięcia zakręcików, tworzących karbowaną konstrukcję.
Ubrania rozciągają się - dosłownie! I to jest naprawdę świetny pomysł. W przypadku małych dzieci wymiana garderoby następuje bardzo szybko - te w ciągu swoich pierwszych dwóch lat od narodzin powiększają się nawet o siedem rozmiarów. Mija kilka miesięcy, a spodenki i koszulki stają się za krótkie. To generuje olbrzymie koszty dla rodziców. Zwłaszcza, że dziecięce ubranka wcale nie są takie tanie. Nieprzemakalne i wiatroszczelne ubrania Petit Pli mają pasować na maluchy w wieku od 4 miesięcy do 3 lat (rozciągają się do 7 rozmiarów).
Problemem jest oczywiście to, że taki ciuch - mimo że wytrzymały - w rączkach dziecka może nie przetrwać aż tyle (choć twórca linii odzieżowej określa powstałe ubranka jako "dziecioodporne"). Ale to jest już inna kwestia. I ostatecznie myślę, że właśnie takie stroje mogłyby się przyczynić do tego, by nauczyć dziecko szacunku do rzeczy - wszak te mogą służyć lata. Pewnie wielu rodziców pokusiłoby się o wydanie więcej na ubranko, które wytrzyma lata a nie kilkanaście tygodni.
A to nie koniec zalet Petit Pli.
Ubrania nie gniotą się (tak, nie trzeba ich prasować!) i bardzo łatwo je złożyć do niewielkich rozmiarów, co ma niebagatelne znaczenie w przypadku, np. wakacyjnego wyjazdu. Wyglądają też na bardzo lekkie. Poza tym są łatwe w utrzymaniu - można je zwyczajnie prać w pralce (zakładki nie rozprostują się, jeśli zachowamy odpowiednią temperaturę wody).
Co równie istotne, Petit Pli przyświeca ważna idea - ekologia.
Fakt, że ubrania rozciągają się do siedmiu rozmiarów i mogą być używane przez dzieci przez ponad 2 lata, przyczynia się do tego, iż produkowanych jest mniej śmieci. Kolejne zniszczone i za małe już spodnie, kurtki oraz kombinezony nie są wyrzucane na śmietnik co pół roku. A jeśli ubranka tyle przetrwają, nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystało z nich rodzeństwo. Przez kolejne lata.
Linia ubrań Petit Pli na razie jest w fazie przedprodukcyjnej, a wykorzystana technologia czeka na zatwierdzenie patentu. Jej twórca chciałby sprzedawać odzież w Wielkiej Brytanii i znaleźć producentów, którzy działają zgodnie z etycznymi zasadami, co - jak powszechnie wiadomo - nie jest takie proste w tej branży. Planowanych jest też więcej wzorów i kolorów - to, co zobaczyliśmy do tej pory, to tylko początek linii Petit Pli.
*Grafika główna: materiały prasowe