REKLAMA

Sonda kosmiczna wielkości lodówki ma szansę zostać strażniczką Ziemi

NASA chce wcielić w życie dotąd teoretyczny koncept sondy DART.

Sonda DART zostanie strażniczką Ziemi. Jeżeli przejdzie pomyślnie testy
REKLAMA
REKLAMA

Zaledwie kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się o odkryciu przez teleskop NEOWISE dziesięciu obiektów potencjalnie zagrażających Ziemi. Skojarzenie z filmem "Armageddon", w którym Bruce Willis poleciał na planetoidę, by ochronić planetę przed śmiertelną kolizją, nie są przypadkowe. NASA bowiem zamierza zrealizować projekt sondy kosmicznej, która miałaby chronić Ziemię przed planetoidami na kursie kolizyjnym. Zbudować go mają go naukowcy z Johns Hopkins Applied Physics Laboratory.

Sonda nazwana została DART. To akronim od Double Asteroid Redirection Test, co w wolnym tłumaczeniu oznacza Podwójny Test Przekierowania Planetoid. DART będzie tzw. impaktorem kinetycznym.

Prosto rzecz ujmując, DART ma zderzyć się z planetoidą, by zmienić jej orbitę i zapobiec katastrofie.

Pierwszy test miałby odbyć się w 2024 r., a celem będzie podwójna planetoida Didymos odkryta w kwietniu 1996 r. Po dotarciu w pobliże mniejszej planetoidy, nazwanej Didymos B i krążącej wokół większego obiektu, DART uderzy w nią z prędkością 12,4 km/s. W tym czasie obserwatoria naziemne będą badać, jaki wpływ miało zderzenie na planetoidę i jej tor lotu.

Didymos został wybrany celowo. Po pierwsze, znajdzie się w niewielkiej odległości od Ziemi. Po drugie, podwójna planetoida daje możliwości obserwacji toru lotu ze znaczną precyzją ze względu na większą liczbę punktów odniesienia.

Misji DART wyznaczono kilka zadań.

Oprócz podstawowego, czyli zderzenia z planetoidą, DART ma wykonać przed tym manewrem zdjęcia w wysokiej rozdzielczości. Mierzone będzie też odchylenie orbity. Przetestowany zostanie również autonomiczny system naprowadzania na obiekt wielkości 150 metrów.

Do tego ostatniego posłuży znana już technologia zastosowana w misji New Horizons. Kulminacją tej przełomowej misji był przelot w pobliżu Plutona w lipcu 2015 roku. DART zostanie więc wyposażony w system DRACO, czyli kamerę wysokiej rozdzielczości, która pomoże w nawigacji oraz namierzaniu celu uderzenia, a także zrobi zdjęcia.

DART nie jest jedyną misją, która dotyczyć będzie planetoidy Didymos. Europejska Agencja Kosmiczna zamierza w 2020 r. wysłać w jej kierunku sondę w ramach programu Asteroid Impact Mission. Dokona ona pomiarów i dokładnie sfotografuje mniejszą z planetoid. Statek ma składać się z trzech mniejszych sond, w tym lądownika. Dotrze do Didymosa po 18 miesiącach lotu, gdy układ będzie znajdował się około 16 mln km od Ziemi. AIM przetrze ścieżkę dla misji DART i zaopatrzy tę ostatnią w potrzebne dane.

Impaktory były już stosowane w misjach kosmicznych.

REKLAMA

Choć pomysł wydaje się wyjęty żywcem z filmów science fiction, znów trzeba przypomnieć misję sondy Deep Impact, która w połowie 2005 roku wysłała w kierunku komety Tempel 1 pocisk ważący 372 kg. Trajektoria komety nie zmieniła się, ale na jej powierzchni powstał krater o 100-metrowej średnicy i głębokości 30 m. Po zderzeniu widoczny był pióropusz pyłu utrzymujący się przez kilka dni.

Misja sondy DART będzie podwójnie ciekawa. Pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy na obecnym etapie rozwoju technologicznego jesteśmy w stanie obronić się przed obiektami zagrażającymi Ziemi. Naukowcy zdobędą też więcej informacji na temat podwójnej planetoidy Didymos.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA