Można powiedzieć, że wydałem 10 tys. zł na przejazdy Uberem, żeby sprawdzić, czy jest tańszy od taxi
Uber czy taksówka? Co jest bardziej przystępne cenowo?
Na pierwszy rzut oka Uber wydaje się zdecydowanie najtańszą opcją przejazdu. Jest to jednak wyłącznie zasługa sprytnie napisanego cennika. W ogólnym rozrachunku Uber nie jest znacznie bardziej opłacalny od taksówki, a niekiedy może być od niej droższy.
Sprawdziłem, ile faktycznie wydaję na Ubera. W tym celu przeanalizowałem moje wszystkie przejazdy z ostatniego roku (19.06.2016-19.06.2017). Wybrałem taki okres, ponieważ jest on w pełni reprezentatywny - obejmuje zarówno ciepły okres wakacyjny, jak też zimniejsze miesiące, w których Uber cieszy się większym zainteresowaniem. Ponadto przez ostatni rok nie zmieniły się stawki w Uberze. Jedyną zmianą w cenniku było podniesienie minimalnej ceny przejazdu z 8 do 10 zł.
Przez ostatni rok wykonałem Uberem 441 kursów, których łączna długość wyniosła 4372,73 km, zaś koszt przejazdów - 10 003,67 zł. Niemało, prawda? Oznacza to, że średnio za kilometr trasy płaciłem 2,27 zł. Pozornie to bardzo wysoka cena, w końcu taki sam dystans przejechany warszawską taksówką kosztuje około 2 zł.
W tę cenę jednak jest wliczona opłata początkowa wysokości 4 zł. Jako że średnia wartość jednego mojego kursu wynosi 22,68 zł, te kilka złotych zawyżało cenę każdego kilometra o około 20 proc. Dodatkowo taksówki, z którymi często porównywany jest Uber, mają praktycznie w każdym mieście wyższe ceny za rozpoczęcie kursu. Także w taksówce stawka ta jest niezależna od kosztu przejechania jednego kilometra. Uczciwie będzie zatem nie brać pod uwagę tego kosztu przy okazji liczenia faktycznego kosztu przejazdu Uberem.
Ile faktycznie kosztuje przejazd Uberem?
W moim przypadku średni kurs w każdym z przeliczonych miesięcy oscylował w granicach 1,8 zł za jeden przejechany kilometr. Ostatecznie średni koszt każdego przejechanego kilometra w Uberze przez ostatni rok wyniósł 1,83 zł. Wiele osób może dziwić tak wysoka cena. W końcu Uber jasno mówi, że 1 kilometr jazdy z jego kierowcami kosztuje zaledwie 1,3 zł.
To prawda, jednak oprócz tego Uber pobiera 0,25 zł za każdą minutę spędzoną w samochodzie. Właśnie ta opłata sprawia, że finalny koszt przejazdu Uberem okazuje się dosyć wysoki. Da się to odczuć zwłaszcza w godzinach szczytu, gdy w korku spędza się znacznie więcej czasu niż zwykle. W korkach jednak także taksówkarze dodają do ceny usługi opłatę za każdą minutę postoju. Nie robią tego wyłącznie jeżeli samochód jest w ruchu.
W swoich wyliczeniach uwzględniłem wszystkie kursy. Zarówno te z podniesionym mnożnikiem (było ich 33), jak również te o wartości nieprzekraczającej minimalnej opłaty za przejazd Uberem (było ich 22). Bez nich koszt każdego przejechanego kilometra wyniósłby nieco mniej, bo 1,77 zł. Właśnie tyle będą płacić najbardziej oszczędni pasażerowie, którzy unikają mnożnika jak ognia.
Co w Warszawie opłaca się bardziej: Uber czy taksówka?
Mimo wszystko Uber okazuje się tańszy od taksówki, jednak różnica w cenie usług nie jest tak duża, jak sugerowałby cennik. Tylko nieliczne sieci taksówek oferują tańsze przejazdy. Dodatkowo czas oczekiwania na ich kierowców wynosi zazwyczaj od kilkunastu do kilkudziesięciu minut. Ubera zamawia się o wiele łatwiej, a samochód nawet na obrzeżach miasta podjeżdża pod wskazany adres w zaledwie kilka minut.
Uberem znacznie taniej można dojechać też na lotnisko w Modlinie oddalone od Warszawy o kilkadziesiąt kilometrów. Jadąc tam z Ursynowa taksówką musiałbym zapłacić około 180 zł. Ta sama trasa pokonana Uberem kosztowałaby dwa razy mniej - około 90 zł. Dodatkowo Uber nie jest droższy w weekendy i święta. Gdy taksówki jeżdżą za co najmniej 3 zł za kilometr, Uber utrzymuje swoją cenę. Przynajmniej jeżeli zbyt dużo osób nie interesuje się usługą. Gdy popyt na nią rośnie, proporcjonalnie wzrasta także cena przejazdu, gdyż pojawia się mnożnik 1,2 lub większy. Ten nie występuje zbyt często, ale gdy już się pojawi, taksówka często okazuje się tańsza od Ubera. Oczywiście, jeżeli jest wtedy dostępna. To wcale nie jest takie oczywiste.
Taksówki prowadzą też bardziej doświadczeni i mniej problematyczni kierowcy. Jeszcze rok temu nie dało się tego odczuć, ale obecnie jest to widoczne na pierwszy rzut oka. Obecnie w warszawskim Uberze jeżdżą głównie Ukraińcy, którzy bardzo często nie tylko nie znają miasta, ale też nie potrafią porozumiewać się w języku polskim. Dlatego nie da się im wytłumaczyć, by podjechali w konkretne miejsce lub wybrali lepszą trasę. To dosyć uciążliwe, ale da się z tym żyć.
To co w końcu wybrać?
Uber czy taksówka? Nie da się łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Obydwie usługi przejazdu mają swoje plusy i minusy. Dlatego nie należy przekreślać żadnej z nich, a raczej używać ich zamiennie. Sam obecnie dużo jeżdżę Uberem, ponieważ nie posiadam samochodu. Jednak nawet gdy kupię swoje auto, nie porzucę w całości Ubera.
Będę korzystał z tej usługi nie tylko w weekendowe wieczory, ale też podczas wypadów na spotkania biznesowe. Wolę zapłacić kilkanaście złotych niż szukać miejsca parkingowego w centrum miasta przez pół godziny. A gdy koszt przejazdu Uberem będzie zbyt wysoki, wezmę taksówkę. Podejrzewam jednak, że nie będzie zdarzać się to zbyt często, ponieważ przejazdy taksówkami wykonane w ostatnim roku mogę policzyć na palcach jednej ręki. Ostatni protest taksówkarzy raczej nie zmieni tego stanu rzeczy.