Apple odkrywa kody QR i inne zastosowania NFC. W 2017 roku...
iOS 11 przynosi sporo nowości, ale na widok kilku z nich można tylko uśmiechnąć się z politowaniem. Okazuje się, że w 2017 roku będzie możliwe skanowanie kodów QR w iPhonie bez dodatkowego oprogramowania. Firma doszła też wreszcie do wniosku, że ograniczenie modułu NFC do płatności Apple Pay nie ma sensu.
Nowa wersja systemu operacyjnego do iPhone'ów i iPadów nie wywraca interfejsu do góry nogami. Zmiany widoczne na pierwszy rzut oka w iOS są raczej z gatunku tych kosmetycznych i nie zmienią na lepsze życia klientów Apple'a. Niektóre nowości z perspektywy posiadaczy Androida wyglądają wręcz jak podróż w czasie.
iOS 11 wprowadza skanowanie kodów QR w iPhonie bezpośrednio w aplikacji aparatu.
Historia kodów QR, czyli czarno-białych rysunków składających się z kwadracików sięga lat 90. ubiegłego wieku. To sposób na szybkie przekazywanie prostych informacji. Wystarczy za pomocą jednego urządzenia wygenerować taki kod, a drugie może go zeskanować i pozyskać dane kontaktowe, link do strony WWW itp.
Kody QR można wyświetlić na stronie internetowej lub wydrukować na kartce papieru, opakowaniu produktu lub plakacie reklamowym. Smartfony potrafią skanować kody QR praktycznie od lat. Do tej pory przeważnie potrzeba było jednak korzystać w tym celu z dedykowanej aplikacji. W iOS 11 wreszcie nie będzie takiej potrzeby.
Oczywiście, jak to często bywa w przypadku Apple'a, nie jest to rozwiązanie przesadnie innowacyjne.
Dokładnie to samo potrafi chociażby obecny już w sprzedaży Galaxy S8, a pewnie i wiele innych telefonów z Androidem to potrafi. Mój redakcyjny kolega Maciek Gajewski, słysząc o tej nowości, z ogromnym zadowoleniem przypomniał, że taką funkcję miały nawet smartfony Lumia i to lata temu.
Szkoda, że taka nowość wprowadzana jest dopiero teraz, a nie lata temu. Kody QR kojarzą się z mało eleganckim i nieco archaicznym rozwiązaniem. Mimo to nadal można spotkać je w wielu miejscach, więc możliwość zeskanowania ich aplikacją aparatu z pewnością będzie przydatna.
Znacznie ciekawszą wiadomością jest to, że Apple najpewniej uwolni w przyszłości moduł NFC.
NFC to bezprzewodowy system transmisji danych na bliskie odległości. Dzięki temu smartfon z Androidem może odczytywać informacje poprzez zbliżenie do go innego telefonu, specjalnie zakodowanej tabliczki informacyjnej w muzeum itp. Wykorzystywany jest też do obsługi płatności zbliżeniowych.
W przypadku iPhone'a moduł NFC montowany jest od 2014 roku. Po raz pierwszy pojawił się w modelu iPhone 6 i iPhone 6 Plus. Niestety dostęp do innych funkcji NFC, niż (nadal niedostępne w Polsce) płatności zbliżeniowe Apple Pay, nie był możliwy. Apple postanowiło to w końcu zmienić.
Nie wiadomo jeszcze, jakie dokładnie możliwości da dostęp do modułu NFC programistom.
Z dokumentacji udostępnionej przez Apple'a wynika, że deweloperzy uzyskają dostęp do frameworku Core NFC. Pozwoli on na skanowanie tagów NFC kompatybilnych z NDEF, które będą potrafiły odczytać smartfony iPhone 7 i iPhone 7 Plus. Miałoby to znaleźć zastosowanie w sklepach i w muzeach.
Apple nie wspomina też o wysyłaniu plików do innych użytkowników przez dotknięcie jednego telefonu z drugim. Trudno jednak uwierzyć, by nagle iPhone zaczął się komunikować z Androidami, a do wysyłania treści na inne iPhone'y można wykorzystać funkcję AirDrop.
Mam mimo wszystko nadzieję, że zastosowanie NFC w iPhonie na odczytywaniu plakietek w muzeach i sklepach się nie skończy.
Moduł można wykorzystać np. do parowania z urządzeniami Bluetooth takimi jak np. głośniki.
Nie wierzę natomiast w to, by Apple udostępnił NFC twórcom aplikacji bankowych, bo mogłaby powstać alternatywa dla Apple Pay. To producentowi iPhone'a nie byłoby w smak - a szkoda, bo Apple Pay w naszym kraju raczej prędko się nie pojawi.