Polacy zrobili serwis społecznościowy, w którym abonament wykupiły: Londyn, Paryż i Nowy Jork. Tak, miasta
Cityglobe to platforma łącząca miasta, inwestorów i firmy doradcze. Zapewnia dostęp do wyselekcjonowanych danych, co ułatwia podjęcia decyzji o ekspansji.
Wydaje się wam, że mamy już do dyspozycji wszystkie dostępne media społecznościowe? Mamy przecież giganta – Facebooka, Instagrama od zdjęć, Twittera od interakcji w czasie rzeczywistym, Snapchata od znikających wiadomośc i Linkedina od kontaktów zawodowych. Polacy z Cityglobe postanowili jednak stworzyć coś zupełnie nowego – medium społecznościowe, gdzie inwestorzy mogliby sprawdzać profile miast (np. do zbudowania nowej fabryki) i bezpośrednio kontaktować się z ich władzami (np. z Hanną Gronkiewicz – Waltz, Prezydent m.st. Warszawy).
Za Cityglobe stoją dwaj Polacy: dr Marek Bańczyk (Visiting Scholar w Nowym Jorku) oraz Maciej Wielogórski (ekonomista i prawnik). Panowie zauważyli, że firmy miewają ogromne problemy z wyborem kierunków ekspansji i lokalizacji kolejnych fabryk czy biur. Skauting kosztuje, a porównywać trzeba ze sobą bardzo wiele różnych wskaźników. W przypadku poważniejszych inwestycji dochodzą również spotkania z przedstawicielami lokalnych samorządów, które kosztują i przeciągają projekt.
Jak Cityglobe rozwiązuje ten problem?
Po pierwsze jest to platforma, która dostarcza bardzo dużo informacji o wszystkich ważniejszych miastach na świecie. Każde z nich ma swój profil z ok. 300 zmiennymi, począwszy od liczby mieszkańców, przez liczbę gospodarstw domowych o dochodach powyżej 20 tys. dol., po firmy będące największymi partnerami.
Po drugie, potencjalni inwestorzy mogą bardzo szybko kontaktować się przedstawicielami miast, np. z Hanną Gronkiewicz – Waltz dla Warszawy. Wydaje mi się, że może być to kluczowy element układanki. Przyszłość Cityglobe zależała będzie od aktywności obu stron – ich profile mogą być martwe i próba kontaktu będzie przypominała głuchy telefon albo tętnić życiem jak większość profesjonalnych profili na LinkedIn.
Główną wartością, jaką widzę w Cityglobe, jest stworzenie hubu informacyjnego w kwestii inwestycji. Póki co nie są to jednak dane ekskluzywne. Przy odpowiednio dużych pokładach czasu można je zdobyć „googlując” – pytanie, czy firmy będą chciały przerzucić się na Cityglobe, które pozwoli zaoszczędzić czas.
Na czym chce zarabiać Cityglobe?
Cityglobe chce zarabiać na abonamencie od firm doradczych i miast. Pierwsze, będą płaciły za wykorzystanie analityki startupu w swojej działalności, a drugie za możliwość aktywowania profilu i bezpośredniego dostępu do inwestorów. Abonament w Cityglobe już teraz wykupiło kilka miast, np.: Londyn, Paryż, Boston, Filadelfia i Nowy Jork. Nie wiemy jednak, ile kosztuje taka usługa.
Nowy Jork wybrał Polaków do swojej reprezentacji na Smart City Expo w Barcelonie w 2016 r. Z kolei w ostatniej imprezie tego typu przygotowanej z największym światowym rozmachem – World Cities Expo 2017 – Smart For The People w Istambule, Cityglobe pełniło rolę współorganizatora części konferencyjnej.
Jak w przypadku każdego, nowego medium społecznościowego, tak i tutaj najważniejszy jest efekt sieciowy. Im więcej aktywnych użytkowników, tym większa wartość platformy. Cityglobe dopiero startuje i z ciekawością będziemy się mu przyglądać w przyszłości.