Jollylook to Instax w retro przebraniu. Zapowiada się świetnie
Jollylook to jeden z najciekawszych aparatów natychmiastowych, jakie kiedykolwiek powstały. Jest jeszcze bardziej retro od pozostałych konstrukcji!
O tym, że fotografia natychmiastowa jest obecnie szalenie popularna, nie trzeba nikogo przekonywać. Aparaty Fujifilm Instax, jak i wkłady do nich, są najchętniej kupowanymi produktami z kategorii foto.
Składa się na to kilka czynników, z których najważniejszym jest fizyczna odbitka, która wychodzi z aparatu od razu po naciśnięciu spustu migawki. Takie zdjęcie jest unikatem i nie ma żadnej kopii. Do tego liczba klatek jest ograniczona, jak to w fotografii analogowej. To świetna odmiana w dobie smartfonów, chmur i backupów.
Jeśli chodzi o wybór aparatu natychmiastowego, jest on naprawdę duży. Fujifilm ma w ofercie kilka modeli różniących się wyglądem, ceną i możliwościami. Do tego co jakiś czas pojawiają się aparaty innych firm, np. drogi aparat natychmiastowy firmy Leica.
Jollylook idzie w swojej "analogowości" jeszcze dalej
Jollylook to nowy pomysł na aparat natychmiastowy. Urządzenie wygląda jak klasyczny średnioformatowy aparat z wysuwanym mieszkiem. Aparat można złożyć do formy małej skrzyneczki, lub rozłożyć. Tak jak w klasycznych konstrukcjach, stopień rozsunięcia mieszka zmienia szerokość kadru, jaka zostanie zarejestrowana na zdjęciu.
Co ciekawe, w aparacie znajdziemy nawet pokrętło do regulowania przysłony. W Jollylook znalazł się też wysuwany wizjer, który również wygląda jak wyjęty sprzed kilkudziesięciu lat.
Do tego mamy możliwość fotografowania otworkowego. Obiektyw można przesunąć w górę, by odsłonić malutki otwór, który umożliwi tworzenie zdjęć typu pinhole.
Całość działa na standardowe wkłady Instax Mini, znane z aparatów Fujifilm. Odbitka ma rozmiar 54 mm × 86 mm, z czego naświetlona część zajmuje obszar 46 mm × 62 mm. W sam raz, żeby schować zdjęcie do portfela lub powiesić je na lodówce.
Twórcy ciekawie zaprojektowali sam system wysuwania odbitki. W standardowych aparatach Fujifilm Instax odbitka po naświetleniu jest automatycznie wysuwana z krótszej krawędzi aparatu. W Jollylook nie ma żadnego silniczka, a odbitkę wysuwa się poprzez... kręcenie korbką.
Projekt ma świetne przyjęcie na Kickstarterze
Twórcy projektu chcieli zebrać 15 tys. dol. na produkcję aparatu, a na miesiąc przed końcem zbiórki mają już na koncie 73 tys. dol. Są jeszcze opcje finansowania za 35 dol., w których otrzyma się własny egzemplarz aparatu.
Jak widać, cena jest niesamowicie niska, nawet jak na standardy aparatów Instax. Wynika to z faktu, że Jollylook jest aparatem wykonanym... z kartonu. Tylko kilka elementów jest wykonanych z plastiku lub metalu, m.in. obiektyw i wizjer, czy elelenty służące do wysuwania odbitki.
Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na bardziej szlachetne materiały, bo sam projekt wygląda naprawdę ciekawie. Gdyby powstał podobny aparat wykonany z metalu (albo chociaż plastiku, tak jak inne Instaxy), miałby szansę odnieść duży sukces rynkowy. W świecie fotografii retro jest bardzo w modzie.