REKLAMA

Producenci mają problem. Komputery kupujemy jak zmywarki, a nie jak gadżety

Sprzedaż komputerów cały czas spada. Na tym rynku nie zmienia się nic. Zasadniczo na tym mógłbym zakończyć ten tekst, gdyby potem ktokolwiek pozwolił na jego publikację.

Sprzedaż komputerów nieustannie spada.
REKLAMA
REKLAMA

W 2016 roku sprzedało się zaledwie 265 milionów pecetów, o 3,7 proc. mniej niż w roku poprzednim. Najlepsze wyniki pecety notowały w 2011 roku, gdy na rynek trafiło aż 365 milionów maszyn. Wspaniały to był rok i nie zapomnę go nigdy. Wówczas najnowszym systemem operacyjnym był Windows 7, a cały technologiczny świat z wypiekami na twarzy czekał na rewolucyjnego Windowsa 8. Nikt nie spodziewał się, jaką będzie porażką.

Malejąca sprzedaż komputerów może być jego zasługą.

Nie rozumiecie, jak to możliwe? Już tłumaczę. Jeszcze kilka lat temu głównym impulsem do zmiany komputera było właśnie pojawienie się nowego systemu operacyjnego. Nowe oprogramowanie wprowadzało zawsze wiele interesujących funkcji i przyszłościowych rozwiązań, których pełen potencjał mogły wykorzystać tylko najnowsze maszyny. Tak sytuacja wyglądała do 2009 roku.

Wtedy bowiem na rynku pojawił się Windows 7. System ten po raz pierwszy w historii miał mniejsze wymagania niż swój poprzednik. Jednak użytkownicy nie byli do tego przyzwyczajeni. W dodatku wszyscy chwalili nowy system operacyjny, więc prawdopodobnie spora grupa użytkowników zmieniła swój komputer wyłącznie po to, by korzystać z jego dobrodziejstw.

laptop-windows-komputer-pc class="wp-image-531434"

W przypadku wydanego w 2012 roku Windows 8 takiej korelacji nie było, ponieważ Windows 8 zebrał dosyć… mieszane recenzje, nie cieszył się dużą popularnością, również miał małe wymagania, a większość użytkowników mogła go otrzymać w formie aktualizacji dostępnej za symboliczną dopłatą. O Windows 10 nie będziemy wspominać, ponieważ ten świetny system za darmo mógł dostać praktycznie każdy.

Ta zmiana modelu dystrybucji miała w mojej opinii fundamentalny wpływ na malejącą sprzedaż komputerów. Zdecydowana większość osób nie interesuje się nowymi technologiami, po prostu z nich korzysta. Najważniejsze dla nich jest to, co jest widoczne na pierwszy rzut oka. Jeżeli uda im się zmienić system operacyjny na nowy i ten działa odpowiednio dobrze na dotychczasowym komputerze, nie widzą jakiegokolwiek powodu do zmiany komputera.

Oznacza to, że zdecydowana większość osób w ogóle nie musi wymieniać pecetów.

Przeciętny zjadacz bitów używa bowiem swojego laptopa do edytowania dokumentów, konsumpcji multimediów oraz przeglądania stron internetowych. Z zadaniami tymi bez problemu poradzi sobie 5- lub nawet 10-letni komputer. Tak naprawdę ciągłą potrzebę wymiany peceta widzą tylko gracze. Niestety, zajmowany przez nich segment jest zbyt mały, by mieć wpływ na cały rynek.

Od kilku lat Gartner oraz IDC wspominają o tym, że jedynym rosnącym i znaczącym dla rynku segmentem są sprzęty hybrydowe i tak jest też tym razem. Choć nie mamy konkretnych danych liczbowych, z licznych opracowań dowiadujemy się, że klienci wybierają je ze względu na ciekawą formę, dużą mobilność i długi czas pracy bez ładowania. IDC uważa, że właśnie rosnąca popularność tych maszyn przełoży się na umiarkowany wzrost rynku PC.

Surface Pro 4, 3 class="wp-image-426630"

Ja skłaniam się ku opinii  Gartnera, według którego sprzedaż pecetów się po prostu ustabilizuje. Obecne na rynku komputery konwertowalne są zauważalnie lepsze od kilkuletnich tradycyjnych laptopów, jednak większość osób nie czuje potrzeby jej wymiany.

Obecnie komputery kupuje się i używa nie jak nowoczesne gadżety, ale zmywarkę, lodówkę lub piekarnik.

Nie interesujemy się nimi i wymieniamy dopiero z konieczności, gdy przestają działać.

REKLAMA

Naszymi ulubionymi i najbardziej osobistymi gadżetami są smartfony. Komputery, nawet te hybrydowe, tego nie zmienią. Właśnie dlatego sprzedaż pecetów będzie utrzymywać się na stałym poziomie, a większe wahania na tym rynku będą występować wyłącznie okazjonalnie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA