PlayStation VR kilka tygodni od premiery - obudź się Sony, bo masz zabawkę lepszą, niż Kinect
Pierwszy Kinect dla Xboksa 360 okazał się gigantycznym sukcesem. Dzięki sensorowi ruchu gry przeszły do mainstreamu, będąc stałym punktem parapetówek i imprez. Jestem przekonany, że PlayStation VR może zostać takim „Kinectem 2.0”. To najlepsza zabawka, jaką dostawiłem do konsoli.
Gdy odwiedzają mnie znajomi, zawsze pojawia się ten sam scenariusz - goście chcą zobaczyć, na czym polega ta cała wirtualna rzeczywistość i przetestować KAŻDĄ z ponad 20 gier, jakie posiadam dla PlayStation VR. Przewracam oczami, ale kimże jestem, aby bronić im dostępu do wyeksponowanego na biurku gadżetu.
Mam wrażenie, że moje mieszkanie pełni rolę, którą powinno realizować Sony - słupa reklamowego dla PlayStation VR.
Po dobrej i głośnej premierze tego urządzenia, Sony nabrało wody w usta, całe moce przerobowe przeznaczając na promocję ulepszonej konsoli PlayStation 4 Pro. Gogle PS VR stały się zupełnie nieobecne w mediach. Nie ma reklam, nie ma głośnych zapowiedzi, nawet podczas konferencji PSX 2016 nowy sprzęt Sony dostał zaledwie krótką część prezentacji.
Zupełnie nie rozumiem tej strategii. W wielu amerykańskich sieciówkach PlayStation VR wciąż nie jest dostępne. Popyt przewyższa podaż, a przecież przedświąteczny sezon zakupowy jest w pełni. Ma się wrażenie, jak gdyby Sony na własne życzenie sabotowało flagowy produkt. Podobnie, jak niegdyś miało to miejsce z Vitą.
Ludzie chcą grać na PS VR. Są ciekawi PS VR. Każdy z odwiedzających mnie znajomych jest pod wrażeniem tego sprzętu. Najpierw gra w horrory, wyścigi, platformówki, przygodówki i gry logiczne tworzone pod wirtualną rzeczywistość, a potem z uśmiechem od ucha do ucha pyta o cenę sprzętu. Uśmiech nieco marnieje, gdy podaję sumę, chociaż PlayStation VR to i tak najtańszy hełm aktualnie dostępny na rynku. Nawet nie porównuję cen konsoli do cen komputerów z odpowiednimi bebechami.
W ciągu ostatnich tygodni wyszła masa zróżnicowanych tytułów na PS VR. A najlepsze dopiero przed nami.
Batman: Arkham VR okazało się kapitalną, klimatyczną przygodą na więcej niż jeden raz. Werewolves Within od Ubisoftu to niesamowity pomysł na rozgrywkę, polegający na wzajemnym przepytywaniu się w wirtualnej rzeczywistości. Headmaster zaskakuje klimatem i poziomem skomplikowania. Driveclub VR nie zachwyca grafiką, ale nadrabia grywalnością.
Co tydzień pojawiają się zupełnie nowe gry dla PlayStation VR. Co najdziwniejsze, dowiaduję się o nich, przeczesując na własną rękę katalog PS Store. Totalnie brakuje ofensywy medialnej ze strony Sony. Jak gdyby technologiczny gigant sam wpychał tytuły dla PS VR w dziwną, pozbawioną rozgłosu niszę. To kolejne działanie Japończyków, którego totalnie nie rozumiem.
To nie jest tak, że na PS VR nie ma gier. Sony ich po prostu nie komunikuje! Wystarczy wejść w odpowiednią sekcję w PS Store, aby bez problemu wybrać coś dla siebie. Bogactwo gatunków i trybów będzie dla was zaskakujące.
Dla mnie momentem przełomowym była rozgrywka w Resident Evil 7 na PlayStation VR. Wtedy całkowicie uwierzyłem w wirtualną rzeczywistość.
Stopień immersji, zagłębienie w przerażający świat, do tego świetna grafika i niezwykle rozbudowana rozgrywka - Resident Evil 7 to pierwszy prawdziwy tytuł AAA dla PlayStation VR. Taki, dla którego po prostu trzeba kupić te gogle. Ograłem nowe demo na wszystkie sposoby i gwarantuję wam - nadchodzi zupełnie nowa era horroru. Era grozy tak namacalnej i tak dojmującej, że można kroić ją nożem.
Oczywiście to nie tak, że PS VR nie ma już teraz rozbudowanych tytułów na wyłączność. Robinson: The Journey oraz Batman: Arkham VR to wspaniałe, tworzone z rozmachem programy. To samo RIGS oraz EVE Valkyrie. Resident Evil 7 wynosi jednak wirtualną rzeczywistość na zupełnie nowy poziom. To zupełnie nowa jakość. Prawdziwa rewolucja.
Sony - budzimy się.
Nie mam pojęcia, co robią Japończycy, ale na ten moment wygląda to jak kanibalizacja własnego produktu. Podobno w Sony nie spodziewali się takiego popytu na PlayStation VR, a nowa partia urządzeń nie dotrze na rynek przed świętami. Jeżeli tak jest w istocie, mówimy o biznesowej katastrofie.
Następną okazją do promocji tego sprzętu będzie premiera Resident Evil 7, zaplanowana na końcówkę stycznia 2017 roku. Jeżeli Sony nie obudzi się do tego czasu, zaprzepaści wspaniałą okazję. Zaprzepaści szansę na sukces miary pierwszego Kinecta.
Mając najtańszy, najbardziej przystępny hełm VR dostępny na rynku, Japończycy mogą posiadać pierwszy produkt tej kategorii dla mas, wychowując całą grupę zupełnie nowych konsumentów. Tyle tylko, że Sony zachowuje się tak irracjonalnie, jak Microsoft podczas pierwszej zapowiedzi Xboksa One.