Dziwisz się, że innowacyjność w Polsce leży? Otwórz oczy, taką mamy mentalność
Jak to jest z tą innowacyjnością w Polsce? Okazuje się, że niezbyt dobrze.
Ta informacja nie powinna być jednak deprymująca. To zachęta, by wzmóc wysiłki w edukowaniu naszego społeczeństwa. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę firma SAP i otwiera dyskusję na ten temat.
Chciałoby się wierzyć, że jako naród jesteśmy innowacyjni, skłonni do inwestycji i poszukiwania nowych rozwiązań. Słuchając o sukcesach Polaków w kraju i zagranicą można mieć zresztą takie wrażenie, bo informacje o nagrodach i osiągnięciu bardziej, niż zadowalających wyników dochodzą do nas ze wszystkich stron.
Jeśli jednak spojrzeć na rynek szerzej, to przestaje być tak różowo.
Dzisiaj rano spotkałem się przy śniadaniowym stole z przedstawicielami polskiego świata biznesu, by posłuchać dyskusji na temat innowacyjności w Polsce. Moderatorem dyskusji był Łukasz Grass, redaktor naczelny Business Insider Polska.
W spotkaniu wzięli udział eksperci z firmy SAP Polska, która była inicjatorem dyskusji, a także goście z sektora MŚP i konsultanci firm badawczych. Na miejscu nie mogło zabraknąć również i przedstawiciela Spider's Web.
Mit, jakoby Polacy byli przesadnie innowacyjni na tle europejskich sąsiadów, odczarował jeden z zaproszonych przez SAP Polska gości.
Na spotkaniu gościł między innymi przedstawiciel Polmecanic i przedstawiciel tzw. Wielkiej Czwórki. SAP Polska reprezentowali Tomasz Majcherek (Sales Director, General Business and Enterprises) i Tomasz Niebylski (Head of Presales, Sales Support w SAP Central & Eastern Europe).
W trakcie spotkania, po krótkim wstępie, zaproszony przez organizatora gość, czyli Rinse Tamsma (Senior Vice-President Global Channels & General Business z oddziału SAP na środkową i wschodnią Europę) przedstawił wykres, który nie pozostawia złudzeń:
Pionowa oś wskazuje na odsetek przedsiębiorstw, w których wykorzystanie chmury obliczeniowej można określić jako dojrzałe. Oś pozioma to wskaźnik procentowy tego, ilu respondentów badania przeprowadzonego przez IDC określanych jest jako intensywni użytkownicy chmury.
Na wykresie zaznaczono pozycję kilku państw oraz punkt, gdzie uśredniono wyniki dla reszty świata.
Polska, podobnie jak nasz sąsiad, wypadła w tym porównaniu blado na obu płaszczyznach. Nie ma co dramatyzować, ale jest sporo do poprawy. Pokazując ten wykres gościom spotkania Rinse Tamsma wyjaśnił, skąd się wzięła wysoka pozycja Kazachstanu. Wynika ona z tego, że przez długi czas w tym kraju nie interesowano się tą tematyką, a gdy w końcu przedsiębiorcy z tego regionu postanowili zaryzykować, to mogli zainwestować w najnowsze rozwiązania omijając kilka etapów w rozwoju technologii.
Innowacyjność - tutaj wyrażona zainteresowaniem przedsiębiorstw chmurą obliczeniową - może przypominać sinusoidę. Kraje, w których stoi ona na niskim poziomie, mogą spodziewać się rychłego boomu. Godne naśladowania są na przykład Niemcy.
Teraz Niemcy są na bardzo wysokim poziomie, ale kilka lat temu sytuacja wyglądała dużo gorzej
Dzisiaj kiepską sytuację obserwujemy w Polsce. Wedle danych CIS na lata 2012-14, które w przypadku Polski gromadzi GUS, wypadamy kiepsko w porównaniu do reszty Europy. Jeśli spojrzeć na odsetek przedsiębiorstw, które są aktywne w kwestii innowacji, wzrósł on tylko 17,7 proc. W krajach Unii Europejskiej gorszy wynik miała tylko Rumunia.
Jak podkreślał Rinse Tamsma w naszej późniejszej rozmowie, nie można przestać szukać innowacji. Wyjaśnił też, skąd może brać się przeświadczenie, jakoby sytuacja była lepsza, niż w rzeczywistości: chociaż jest głośno o firmach, które się chwalą wynikami, to statystycznie długi ogon te wyniki zaniża.
Na zorganizowanym przez SAP Polska spotkaniu pod hasłem "Technologiczne eldorado to mit. Dlaczego małych firm nie stać na innowacje?", które miało dość luźną formułę wielowątkowej dyskusji, poruszono znacznie więcej kwestii dotyczących innowacyjności i wykorzystania przez przedsiębiorstwa technologii w kontekście naszego kraju.
Konsens jest prosty: innowacje to klucz do tego, by dalej się rozwijać, a niekiedy są niezbędne, by... nie wypaść z biznesu.
Jako przykład takich firm podane zostały niemieckie księgarnie. Dla nich potężnym motywatorem, by zacząć się rozwijać, było wejście na rynek Amazonu: hegemona, który rozjechał niczym walec księgarnie z całego świata. Aby przetrwać, małe lokalne punkty sprzedaży książek musiały ewoluować i ze sklepu przekształcić się np. w miejsce spotkań lub kawiarnię dla moli książkowych.
Konieczność dostosowania się do zmian na rynku dotyczy wszystkich branż bez wyjątku. Czy to przez wprowadzenie specjalistycznego oprogramowania, jak np. system ERP od SAP, czy też przez zakup nowych maszyn. Chociaż innowacje kojarzą się z firmami informatycznymi i korporacjami, to muszą je rozwijać również firmy prowadzące klasyczny biznes.
Czy rewolucja zaczyna się w garażu?
Wniosek ze spotkania jest prosty - nawet jeśli to nie garaż, to status quo potrafią zmieniać przede wszystkim nowe podmioty na rynku i firmy z sektora MŚP. Zbiurokratyzowane molochy mają z tym spory problem. Jako przykład firmy, która inwestując w rozwój i nie bojąc się ryzyka - tzw. moonshotów - podane zostało... Google.
Dziś to globalna korporacja, która zmieniła obraz świata, ale założyła ją dwójka ambitnych studentów. Jeśli chodzi o firmy działające na polskim rynku, to wielokrotnie w rozmowie jako przykład dobrze rozwijającego się biznesu, podawane było Allegro - nic zresztą dziwnego, skoro nasz lokalny portal aukcyjny oparł się inwazji eBaya.
Podczas dyskusji o polskim rynku Tomasz Majcherek z SAP Polska słusznie zauważył, że nie powinniśmy mieć kompleksów. Nie tylko jesteśmy na tym samym poziomie co nasi sąsiedzi - Czechy - ale też mamy do nadgonienia 200 lat historii. Nie da się tego zrobić w dekadę.
Problemem jest też wynikająca z tego polska mentalność
Jak zaznaczył przedstawiciel SAP Polska, jako naród wcale nie chcemy łatwo pozbywać się prywatności. Przywołał przykład Amerykanów, którzy za zniżkę na kawę ochoczo oddają swoje dane. Polacy z kolei mają naturalne opory, by w podobnej sytuacji podać chociażby numer telefonu.
Innowacje może też hamować fakt, iż w wielu firmach, które były kiepsko prowadzone, można poprawić wyniki bez nowoczesnych narzędzi. Można przez to nabyć przeświadczenia, że inwestycja i ryzyko jest błędne - co sprawi, że kultywowana będzie zachowawcza postawa - ale takie myślenie to pułapka.
Jako przykład konserwatywnego podejścia i strachu przed zmianą podano podejście do chmury obliczeniowej
Polscy przedsiębiorcy, którzy już wdrożyli rozwiązania informatyczne w swoich firmach, często nie chcą korzystać z usług data center i optują za pracowaniem we własnej serwerowni. Nawet gdy eksperci SAP Polska przedstawią im obiektywne zalety swojego rozwiązania, a przedsiębiorca ze zrozumieniem pokiwa głową, to po powrocie do biura i tak strach przed chmurą może w nim przeważyć.
To myślenie musi wreszcie się zmienić, bo bez innowacji łatwo trafić na ścianę. Wiele firm musi się liczyć też z tym, że nie konkuruje już tylko z lokalnymi przedsiębiorstwami, które prowadzą osoby o podobnej mentalności. Otwarcie granic dla biznesu sprawia, że przedsiębiorcy konkurują z firmami z całego świata.
Tomasz Majcherek zwrócił uwagę na jeszcze inną kwestię: firmy nie chcą się zmieniać, a nawet przy wdrażaniu rozwiązań od partnerów takich jak SAP Polska chcą zostać unikatowe. Próby przeforsowania swoich rozwiązań mogą kończyć się stratą roku lub dwóch i przepalaniem budżetu. Innowacje są potrzebne, ale ignorowanie dobrych praktyk, by tylko zachować swoją unikatowość, to złe podejście.
W tym kontekście nie można już dłużej wzbraniać się przed informatyzacją
Konieczne jest też myślenie przyszłościowe - firma musi nie tylko dbać o dzisiejszych klientów i kolejne wyniki kwartalne. Przedsiębiorcy muszą cały czas mieć w głowie to, gdzie będzie ich firma za 5, 10 lat. Taka perspektywa może otworzyć oczy na potrzebę wdrażania innowacji - bo czemu nie rozwiązać jutrzejszych problemów na zapas już teraz?
W toku prowadzonej dyskusji poruszono też temat tego, co jest prawdziwą innowacją. Termin ten jest często nadużywany, a rozmówcy doszli do wniosku, że warto rozdzielić ją od zwykłych nakładów na badania i rozwój, które pozwalają na osiągnięcie kolejnych kroków milowych w ramach osi działalności.
Przedstawiono przy okazji ciekawy koncept tego, gdzie w tym wszystkim mogą odnaleźć się startupy. Przedsiębiorstwa, które nie są skłonne do ryzyka i poszukiwania nowych rozwiązań, mogą przeznaczyć dofinansowanie dla startupu, by ten poszukał rozwiązania wybranego problemu. Można to porównać do... mecenatu.