Samsung wstrzymuje produkcję Galaxy Note’a 7 - co dalej? Opcje są dwie
Sytuacja Samsunga związana z modelem Galaxy Note 7 zdaje się robić coraz bardziej zagmatwana. Firma zrobiła wszystko, żeby ugasić pożar, ale ostatnie doniesienia sugerują, że nie udało się tego dokonać w takim wymiarze, jak początkowo zakładano.
Chronologiczny zapis najważniejszych wydarzeń:
- 2 sierpnia - podczas Unpacked 2016 Samsung prezentuje model Galaxy Note 7;
- 16 sierpnia - rusza przedsprzedaż Galaxy Note’a 7 w Polsce;
- Tego samego dnia pojawiają się pierwsze opinie i recenzje, w tym nasze pierwsze wrażenia;
- 24-28 sierpnia - pojawiają się pierwsze, pojedyncze i niesprawdzone doniesienia o wybuchających akumulatorach w Note’ach 7;
- 28 sierpnia - publikujemy naszą recenzję telefonu Samsung Galaxy Note 7 - smartfon zbiera pozytywne opinie, ale są też wady;
- 2 września - Samsung wydaje oficjalny komunikat: wszystkie egzemplarze do wymiany;
- Tego samego dnia pojawia się nasz wywiad z Olafem Krynickim, rzecznikiem prasowym Samsung Polska;
- 7 września - w Polsce startuje program wymiany telefonów Galaxy Note 7 na nowy lub na model Galaxy S7 edge, etap 1.: można oddawać stare telefony;
- Tego samego dnia pojawia się moja publikacja, w której niejako przewiduję, że prawdziwa afera dopiero przed nami;
- 12 września - pojawiają się informacje o zakazie lotów z Galaxy Note’em 7, które później szybko się potwierdzają;
- 19 września - w Polsce startuje program wymiany Note’ów 7 na nowe lub na S7 Edge, etap 2.: można odbierać nowe telefony;
- 30 września - Samsung zapowiada, kiedy Note 7 wróci do sprzedaży w Polsce;
- 5 października - pojawiają się niepotwierdzone informacje, że wymieniony Galaxy Note 7 zapalił się na pokładzie samolotu. Samsung informował nas, że będzie badał ten przypadek;
- 10 października - Reuters informuje, że Samsung wstrzymuje produkcję modelu Galaxy Note 7;
Co dalej Samsungiem Galaxy Note 7 - scenariusz optymistyczny
Z rozmowy z przedstawicielem Samsunga, którą odbyłem kilka dni temu wiem, że firma bardzo starała się, aby potwierdzić lub zaprzeczyć temu, czy telefon, który zapalił się 5 października na pokładzie samolotu, rzeczywiście był Samsungiem Galaxy Note 7. Bo mimo medialnej burzy, która - co chyba nikogo nie dziwi - momentalnie wybuchła, nie było jeszcze pewności, czy wspomniany model rzeczywiście był tym, co wszyscy sugerowali.
Dzisiaj nadal nie mamy oficjalnego potwierdzenia, że był to Note 7, ale informacje, jakie docierają z Reutersa pozwalają domniemywać, że coś z nowymi Galaxy Note’ami 7 może być jeszcze nie tak, jak być powinno. I choć Reuters mówi wprost, że wiadomość o wstrzymaniu przez Samsunga produkcji najnowszego modelu została podana przez South Korea's Yonhap News Agency, która powołuje się na nieokreślone bliżej źródło i że wstrzymanie produkcji przez Samsunga ma być tymczasowe, to… wielu już wydało wyrok: to koniec Note’a 7.
Tak być jednak nie musi. Możliwe, że firma chce jedynie zbadać i ewentualnie w porę - o ile nie jest już za późno - wykluczyć zagrożenia związane z doniesieniami, jakoby nowa partia smartfonów Galaxy Note 7 stwarzała jakieś problemy.
Samsung zaliczył w tym roku już jedną, niewyobrażalnie wielką wpadkę wizerunkową i gdyby się okazało, że wadliwe telefony rzeczywiście są wymieniane na kolejne wadliwe urządzenia, to mogłoby oznaczać poważne i trudne do oszacowania konsekwencje.
Możliwe więc, że mamy do czynienia z działaniami prewencyjnymi, które mają dać Samsungowi trochę czasu niezbędnego na sprawdzenie doniesień, jakoby nowe, bezpieczne telefony, wcale nie były takie bezpieczne.
Jeśli okaże się, że mieliśmy do czynienia z fałszywymi alarmami, to firma powinna szybko wrócić do produkcji Note’a 7, choć trudno się oszukiwać, że dotychczasowe problemy i afera nie będą miały wpływu na sprzedaż tego modelu. Będą miały i to prawdopodobnie ogromne.
Trochę szkoda, bo Galaxy Note 7 to jeden z najlepszych smartfonów tego roku, a dla wielu użytkowników zdecydowanie najlepszy, pod względem specyfikacji i możliwości.
Co dalej Samsungiem Galaxy Note 7 - scenariusz pesymistyczny
Jeśli potwierdzi się ostatnia informacja o wybuchu Note’a 7 w samolocie oraz jeśli potwierdzi się najnowsze doniesienie ze Stanów Zjednoczonych, które mówi o nowym smartfonie (bezpieczny egzemplarz wymieniony pod koniec zeszłego miesiąca), który ponoć stanął w płomieniach, gdy nie był podłączony do ładowarki, to możemy powiedzieć wprost… Samsung jest w dupie.
Program wymiany wadliwych Note’ów 7 jeszcze się nie zakończył, nie wszyscy użytkownicy dostali nowe smartfony, a najnowsze informacje sugerują, że przydałby się kolejny program wymiany wadliwych urządzeń.
Obawiam się, że to jednak bez sensu. Jeśli zostaną potwierdzone informacje, że nowe smartfony nadal są niebezpieczne, to Samsung powinien jak najszybciej zakończyć tę farsę - anulować model Note 7 całkowicie zamykając produkcję i oddać wszystkim klientom pieniądze, wypłacić odszkodowania, a odebrane od konsumentów smartfony zdetonować gdzieś na poligonie w Drawsku Pomorskim.
Powiem wprost, już teraz Note 7 jest modelem, którego nawet za darmo bym nie chciał. Nie wyobrażam sobie, żebym taki sprzęt mógł trzymać w domu, nie wyobrażam sobie, żebym mógł go ładować w samochodzie, gdy podróżuję z rodziną na drogach szybkiego ruchu. Lubię adrenalinę, ale bez przesady.
Jeśli potwierdzą się informacje, że nowe egzemplarze nadal wybuchają, to - powiem więcej - nie chciałbym Note’a 7 nawet, gdyby Samsung płacił za jego używanie.
Przy tym wszystkim jest mi też trochę szkoda Samsunga, bo Note 7 to z jednej strony najlepszy smartfon na rynku, a z drugiej… to największa porażka Samsunga od czasów, gdy dogonił Apple’a. No właśnie... ten morderczy wyścig z iPhone’ami zdaje się być powodem wpadki. Samsung podkręcił tempo produkcji, zaczął wydawać po dwa flagowce w roku, a w zasadzie to nawet trzy (S7, S7 Edge i Note 7) i… nie wytrzymał.
Pędził do mety będąc na pozycji lidera, ale niespodziewanie silnik jego bolidu eksplodował...
Głupio wyszło.