Samsung płonie. Prawdziwa afera z Galaxy Note 7 może dopiero wybuchnąć
Na naszych oczach rozgrywa się niesamowity paradoks: najlepszy smartfon Samsunga okazał się jego największą porażką. Tak, chodzi o telefon Galaxy Note 7, który zbiera często świetne recenzje, jednak przez aferkę z wybuchającymi akumulatorami firma ma ręce pełne roboty, a klienci… sporo problemów.
Gdy testowałem Samsunga Galaxy S7, to wiele osób uważało, że się czepiam, że niepotrzebnie doszukuję się problemów i na siłę szukam wad tego świetnego smartfona. Mi chodziło jednak o to, że tak drogie i z wielką pompą wprowadzone na rynek urządzenie powinno być idealne. I co? Nie było.
Okazało się jednak, że pół roku później Samsung pokazał Note’a 7, który pozbawiony jest wad poprzednika (tak, wiem, to nie do końca poprzednik). Note 7 ma już złącze USB C, ma lepiej zagięty ekran – nadal bez sensu zagięty, ale przynajmniej lepiej wyprofilowany, przez co unikamy przypadkowych naciśnięć. Jest też świetny rysik, który doceni każdy, kto miał do czynienia z urządzeniami z rodziny Galaxy Note.
Niestety jest też akumulator, który wybucha. Wiemy, że do początku września Samsung odnotował 35 takich incydentów – smartfony Galaxy Note 7 zapaliły się lub wybuchły podczas ładowania. Nie wiemy czy w ciągu ostatnich dni liczba tego typu nieprzewidzianych zachowa wzrosła, wiemy jednak, że to bez większego znaczenia, bo mleko się już rozlało i Samsung ma niewyobrażalnie wielki problem.
Samsung płonie
Nie tylko smartfony Galaxy Note 7 płoną. Cała firma Samsung walczy z pożarem, który… być może jest dopiero w początkowej fazie.
Pozornie można uznać, że sytuacja została opanowana. Samsung ogłosił program wymiany smartfonów (również w Polsce), więc można pomyśleć, że pożar jest już ugaszony, a to, co jeszcze widzimy, to tylko dym na pogorzelisku.
Może się jednak okazać, że dym oznacza pożar na zupełnie innych kondygnacjach. A jeśli najświeższe informacje się potwierdzą, to są to kondygnacje, na których magazynowane są łatwopalne materiały (nie, tym razem nie mam na myśli magazynu Samsungów Galaxy Note 7), więc prawdziwy wybuch dopiero przed nami.
Z Samsungiem Galaxy Note 7 nie wsiądziesz do samolotu?!
Serwis Gizmodo poinformował, że w Stanach Zjednoczonych Federal Aviation Administration (federalna administracja lotnictwa) rozważa wprowadzenie zakazu wnoszenia Samsungów Galaxy Note 7 na pokład samolotów.
To jeszcze nic pewnego, bo źródło podało, że FAA szuka najlepszego rozwiązania obecnego problemu. Nie wiemy jakie decyzje podejmie, ale zważywszy na ostatnie informacje, nie możemy wykluczyć, że taki zakaz się pojawi.
A jeśli się pojawi, to będzie tragedia dla Samsunga.
Rynek amerykański jest szalenie ważny dla Koreańczyków. To tam modele Galaxy S i Galaxy Note walczą z iPhone’ami, to tam wyznaczane są trendy i moda, które przenoszą się później na cały świat. Gdyby wprowadzono zakaz latania z Samsungami, to informacja ta obiegłaby cały glob z prędkością światła. Informowałyby o tym wszystkie media, również te, które zwykle nie zajmują się tematyką nowych technologii.
Do klientów trafiłby wtedy uproszczony przekaz: „nowe Samsungi są tak złe, że klienci powinni bać się o własne życie”.
Następstwa mogą być drastyczne. Ludzie biznesu i osoby zamożne, które są docelową grupą klientów najdroższych smartfonów, często podróżują, więc sama myśl o problemach na lotniskach mogłaby być wystarczająca, aby dojść do wniosku, że te nowe Samsungi to lepiej zostawić w spokoju.
Fala zwrotów i odwrotu od Koreańskich smartfonów może być trudna do zatrzymania, a fakt, że śladem Federal Aviation Administration mogłyby pójść inne instytucje, przewoźnicy i lotniska tylko, by pogorszył sytuację.
W obecnej sytuacji trudno ocenić, jak wiele Samsung straci na aferze z Galaxy Note 7. Może… lepiej byłoby dla Koreańczyków, gdyby ten świetny, ale pechowy telefon nigdy się nie pojawił.