W życiu bym nie pomyślał, że telefon pokryty zamszem może być tak ładny
Jeżeli produkt ma się sprzedać, musi budzić jakiekolwiek emocje. Regularnie zapominają o tym dosyć egzotyczni producenci smartfonów, tacy jak myPhone oraz Goclever. Za to doskonale zdaje sobie z tego sprawę francuskie Wiko, a przynajmniej jestem tego zdania po kilku dniach spędzonych ze smartfonem Wiko U Feel.
Może wydawać się, że wszystkie wyżej wymienione firmy mają wiele wspólnego. W końcu ich produkty praktycznie nie są dostępne u operatorów, sprzedają się głównie na otwartym rynku. Dodatkowo, nie są to rynkowi giganci, ale lokalne firmy, których produkty są dostępne przede wszystkim na rynku macierzystym. No i wszystkie produkują sprzęt w Chinach, choć “produkują” to w tym przypadku bardzo odważne stwierdzenie. Częściej wybierają z katalogu konkretny model, ewentualnie wprowadzają do jego specyfikacji drobne poprawki i wgrywają do niego zlokalizowane oprogramowanie.
Czy telefonom tym można cokolwiek zarzucić? Raczej nie.
Pod względem jakościowym i wydajnościowym urządzenia te stają się coraz lepsze, często są bardzo opłacalne. Gorzej wyglądają sprawy serwisowania takich sprzętów, ale i pod tym względem idzie ku lepszemu. Ogólnie, nie ma na co narzekać, a kupno takiego urządzenia może okazać się naprawdę dobrym pomysłem.
Szkoda tylko, że zdecydowana większość wyżej wymienionych firm działa bez jakiejkolwiek strategii, nie zna swojego miejsca w szeregu i produkuje zarówno tanie smartfony, kosztujące 300 zł, jak też kilkukrotnie droższe biznesowe urządzenia. Bawią mnie szczególnie te ostatnie, ponieważ doświadczenie mi mówi, że wygląd wyglądem, specyfikacja specyfikacją, a osoba dysponująca sporą ilością gotówki zawsze wybierze iPhone’a lub inny produkt renomowanej marki.
Zapomniałbym o jednym.
Wszystkie te sprzęty są cholernie nudne i tworzone bez jakiegokolwiek polotu. Właśnie dlatego miło zaskoczył mnie Wiko U Feel, którego używam od kilku dni. Telefon ten ma mocną, aluminiową obudowę, wystarczającą obudowę, ale, jak wiemy, jest to standard. Największą zaletą tego sprzętu jest fakt, że zwraca on na siebie uwagę. Z przodu można zobaczyć lekko zaokrąglone szkło 2,5D, aluminiowa ramka jest żółtozielona, zaś z tyłu zastosowano klapkę pokrytą zamszem.
Moje serce zdobył zwłaszcza ten ostatni element. Mam jakieś dziwny sentyment do tego typu dodatków. Najpierw skóra w LG G4, teraz to. W każdym razie połączenie wypukłego szkła, kolorowej obudowy i zamszu sprawia, że urządzenie prezentuje się bardzo ciekawie i pasuje do grupy docelowej Wiko, którą jest przede wszystkim młodzież. Nie jest to sprzęt, który z dumą nosiliby biznesmeni. Ale jestem przekonany, że może spodobać się uczniom, studentom oraz wykonawcom wolnych zawodów, którzy nieco dłużej chcą poczuć się młodo.
Ważne jest, że Wiko U Feel to nie tylko pusta fasada.
Nie zastosowano tu podzespołów z najwyższej półki, ale są one w 100 proc. wystarczające. Czterordzeniowy procesor z rdzeniami Cortex-A53 nie należy do mocnych, ale w połączeniu z aż 3 GB RAM daje radę w codziennym użytkowaniu i, rzecz jasna, podczas grania w Pokemon Go. Trudno też narzekać na aparat. Nie jest to kamera znana z LG G5, ale jak na sprzęt za 849 zł sprawuje się całkiem nieźle. W okresie wakacyjnym cieszy też Dual Sim i możliwość rozszerzenia 16 GB pamięci flash za pomocą karty microSD. Do tego zastosowano tu 5-calowy ekran HD i czytnik linii papilarnych. Standard.
Wiko U Feel to bardzo ciekawy smartfon, który cechuje się interesującym wyglądem, dobrą jakością wykonania, odpowiednimi podzespołami oraz atrakcyjną ceną. Jeżeli ktoś szuka dobrego, taniego i dostępnego od ręki w Polsce urządzenia, powinien rozważyć jego kupno. Jest to dobra propozycja dla dzieci, młodzieży oraz mniej wymagających użytkowników. O ile nie sprowadzamy telefonu bezpośrednio z Chin, ciężko znaleźć dla niego konkurencję, zwłaszcza taką wyposażoną w 3 GB pamięci operacyjnej. To dobry telefon na sezon powrotów do szkoły, który zbliża się wielkimi krokami.