Casio wymyślił aparat kompaktowy na nowo
Nikt już nie chce kupować prostych aparatów kompaktowych. Ten fakt jest dużym problemem na rynku foto. Casio postanowiło się nie poddawać i właśnie pokazało aparat kompaktowy na miarę 2016 roku.
Kiedyś sprzedaż na rynku foto napędzały aparaty kompaktowe. Dziś cieszą się one mniej więcej taką popularnością, jak magnetowidy, odtwarzacze MP4 i Game Boye.
Jeśli chodzi o popularność, dziś na rynku foto król jest jeden. Jest nim smartfon. Można się oburzać, że telefon nigdy nie zastąpi tradycyjnego aparatu, że to nie ma sensu, że jakość, że ISO, że obiektywy. Ja to wszystko doskonale rozumiem, ale fakty są niezaprzeczalne: dziś najwięcej zdjęć jest wykonywanych smartfonami. Proporcja sprzedaży smartfonów do aparatów jest wręcz druzgocząca, co pokazuje smutny wykres, który jakiś czas temu otworzył mi oczy na rynek foto.
To nic, że rynek kompaktów jest dziś ciekawszy niż kiedykolwiek. To nic, że postawieni pod ścianą producenci są w stanie zrobić porządne kompakty z dużymi matrycami i jasnymi obiektywami. Sam niedawno kupiłem Panasonica LX100 i jestem nim zachwycony, ale nie w tym sęk. Nawet te ciekawe i naprawdę udane aparaty nie sprzedają się szczególnie dobrze, bo po prostu są drogie.
Wtem pojawia się on. Casio EX-FR200
Casio EX-FR200 to naprawdę uderzająca premiera. Forma i cały pomysł na ten sprzęt są dziwaczne i naprawdę wyjątkowe, ale dzięki temu warto się nim zainteresować.
Zastanówmy się, co się sprzedaje jeśli chodzi o małe aparaty? Pomijając wspomniane smartfony, największym hitem ostatnich lat są wytrzymałe kamerki sportowe. A co jest najbardziej obiecującą gałęzią aparatów i kamer? Urządzenia, które nagrywają w 360 stopniach.
Projektanci Casio poczynili słuszne obserwacje rynku i pokazali coś, co stoi na przecięciu powyższych kategorii. Casio EX-FR200 to wytrzymały sprzęt, który możemy zamrażać, topić i rzucać, a nic nie powinno się mu stać.
Urządzenie składa się z dwóch modułów. Pierwszy przypomina smartfona, zawiera ekran i służy do obsługi kamerki, czyli drugiego modułu. Ten ostatni to w istocie obiektyw oraz matryca, umieszczone na na specjalnym klipsie, który pozwala na ustawienie obiektywu pod dowolnym kątem.
Moduły mogą działać osobno, ale można je też połączyć, na dodatek na kilka sposobów. Możemy z nich złożyć coś na kształt zwykłego aparatu cyfrowego, albo urządzenia do robienia zdjęć selfie.
Gwóźdź programu: całość może działać z dwoma obiektywami
Pojedynczy obiektyw widzi wszystko w zakresie 180 stopni. Casio umożliwia dokupienie drugiego obiektywu i specjalnej stacji EAM–8, które razem utworzą kamerę 360 stopni. Możemy nią sterować za pomocą podstawowego modułu z ekranem.
To genialne w swojej prostocie rozwiązanie i aż dziwne, że do tej pory nikt na nie nie wpadł. W efekcie mamy sprzęt, który może być aparatem kompaktowym na miarę 2016 roku. Urządzenie, które faktycznie wnosi wartość dodaną ponad to, co oferuje każdy smartfon.
Kamery mogą działać w czterech trybach. W pierwszym rejestrują obraz 180 stopni w rozdzielczości 3888x3888 pikseli. W drugim trybie możemy robić panoramiczne zdjęcia 360 stopni o rozdzielczości 7456x1864 pikseli. Trzeci tryb to super-szeroki obraz o kącie widzenia 208 stopni, czyli taki, w którym kamera widzi również to, co jest za nią. Ostatni tryb to pełen obraz w 360 stopniach.
Nagrania są wykonywane w jakości 4K, a kamera może się komunikować ze światem poprzez Bluetooth i Wi-Fi. Pełna specyfikacja nie jest jeszcze znana. Wiemy jedynie, że urządzenie trafi na rynek w połowie września. Niestety nie wiemy, na jakich rynkach zadebiutuje. Mam nadzieję, że Casio EX-FR200 trafi też do Polski, bowiem z wielką chęcią przetestowałbym tę kamerę.