REKLAMA

Nieśmiertelni i niestarzejący się ludzie? Poczekajcie z tymi odkryciami. Aż umrę

Co czyni nas ludźmi? Co jest istotą bycia człowiekiem, co jest istotą życia? Samoświadomość, może inteligencja? A może po prostu drobne przyjemności, cierpienia, poczucie humoru? Może jest to nasz wrodzony pęd do samozniszczenia lub strach przed śmiercią?

nieśmiertelność
REKLAMA
REKLAMA

Ostatnio napisałam tekst luźno dotykający śmierci i nieśmiertelności. Pojawiły się pod nim komentarze pełne nadziei i przekonania, że skoro możemy, to potrafimy stać się nieśmiertelni

2045 Initiative to stworzony przez Dmitriego Itskova projekt, który przed 2045 rokiem ma przenieść świadomość do postaci cyfrowej i umożliwić tworzenie hologramów-awatarów.

Podpatrujemy pewien gatunek meduzy, który wykazuje oznaki nieśmiertelności - potrafi czasami “odmłodzić się”, jak Benjamin Button. Tylko że gdy meduza robi się młoda, zatrzymuje ten proces i starzeje się ponownie. Naukowcy mają nadzieję, że jest w tym jakaś metoda osiągnięcia nieśmiertelności także dla ludzi.

Inni naukowcy pracują też nad spowodowaniem, by w trakcie życia telomery komórek - “informatory z DNA, dzięki którym komórki wiedzą jak się replikować” - nie skracały się. Dzięki temu komórki nie umierałyby ani nie starzałyby się, co mogłoby oznaczać nieśmiertelność dla człowieka.

Są jeszcze inne pomysły - na przykład klonowanie, jak w “Możliwości Wyspy” Houellebecqa, przeszczep głowy lub mózgu do ciała dawcy lub ciała wyhodowanego sztucznie, wirtualna rzeczywistość, świadomość w cyborgu lub jeszcze coś całkowicie innego.

Każde z tych rozwiązań nieśmiertelności ma swoje dobre i złe strony. Mnie to przeraża. Przeraża, bo złe strony wydają mi się tragiczne.

Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy, to nieśmiertelność osiągnięta biologicznie. Człowiek albo zatrzymuje się w rozwoju i starzeniu, albo starzeje się o wiele wolniej. Jeśli zatrzymuje się, to czy powinniśmy pozostawić mu prawo do rozmnażania się? Przecież Ziemia i tak jest już przeludniona, więc jeśli ludzie przestaną umierać, a wciąż będą płodzić dzieci, to zmierzać będziemy ku zagładzie. Chyba, że uda nam się skolonizować inne planety albo przestawić się całkowicie na odnawialne źródła energii i po prostu żyć ekologicznie. Czy jesteśmy w stanie to zrobić? Czy może powinniśmy wprowadzić wtedy nakaz sterylizacji ludzi, który pozbawi ich wolności wyboru?

A co jeśli nieśmiertelność, którą uda nam się osiągnąć, będzie oznaczała starzenie, ale nieumieranie? Czy znaleźliby się chętni na to, by zestarzeć się do momentu niemożności funkcjonowania, wciąż zachowując pełnię władz umysłowych?

Czy wszyscy powinni mieć równy dostęp do przedłużenia życia? Czy byłby to tylko luksus dostępny jedynie dla bogatych i tych u władzy?

Co jeśli nie do końca przewidzimy wpływ nieśmiertelności na długofalowe zdrowie psychiczne?

Co jeśli to, co czyni nas ludźmi, co sprawia, że warto żyć, to ta ulotność istnienia i świadomość ograniczonego czasu?

Przenosimy się do świata wirtualnego, do Matriksa. Naukowcy już pracują nad technologiami mającymi zachować wrażenia dotykowe, na pewno wymyślą też wirtualne zmysły zapachu czy smaku, a przynajmniej ich substytuty.

Myśl o tym, że moglibyśmy być nieśmiertelni, ale bez zmysłów czy ciał, jest przerażająca. Wieczność bez dotyku czy słuchu? Ba, wieczność bez jedzenia?

Często słyszę argument, że jedzenie, trawienie i wydalanie to jedna z największych strat czasu. Wystarczyłoby stworzyć na przykład tabletki, które zapewniają potrzebne wartości odżywcze i kalorie, i voila - oszczędzamy nawet kilka godzin dziennie z życia przeciętnego człowieka. Niektórzy idą jeszcze dalej i sugerują, że powinniśmy zmodyfikować człowieka tak, by korzystał z innych źródeł energii, najlepiej takich, które nie potrzebują zaawansowanych procesów i nie produkują tylu odpadków.

Wyobrażacie sobie świat bez jedzenia? Ja tak, ale wiem też, że bez jedzenia jakie znamy życie straciłoby mnóstwo kolorytu, a my sami stalibyśmy się nudniejsi. Bardziej efektywni, ale też płytsi.

Chociaż Kurzweil, Itskov i inni twierdzą, że w końcu osiągniemy stan nieśmiertelności lub wydłużenia życia do kilkuset lat, to ciężko mi w to dziś uwierzyć. Śmierć jest rzeczą naturalną w rozumieniu tego, jak działa nasze jednostkowe życia, a nawet Wszechświat. Gwiazdy umierają, planety znikają, asteroidy spalają się w atmosferze lub rozbijają się o inne obiekty. Człowiek i inne zwierzęta umierają. Nawet “nieśmiertelne” meduzy w końcu zdychają, bo nie mogą odmładzać się w nieskończoność.

Pęd do nieśmiertelności istnieje odkąd istnieją legendy. Bogowie byli nieśmiertelni, tym różnili się od ludzi. Nieśmiertelność jest wątkiem w najstarszym pisanym dziele - Eposie o Gilgameszu, legendy o kamieniu filozoficznym, czy fontannach młodości, które napędzały różne, często oddalone od siebie cywilizacje. Proch w IX wieku stworzono w Chinach jako eliksir nieśmiertelności.

REKLAMA

Czasem mam nadzieję, że przepowiednie futurystów o tym, że staniemy się nieśmiertelni, są tylko przepowiedniami i że tak jak nie spełniały się cztery, dwa i tysiąc lat temu, tak nie spełnią się teraz.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA