REKLAMA

Nowy Firefox wyczyści strony ze skryptów i... reklam - to krok w stronę zamkniętego i komercyjnego Internetu

Mozilla pokazała właśnie najnowszą wersję swojej przeglądarki, Firefoxa, nazywając ją „najlepszą wersją dotychczas”. Co w niej takiego najlepszego? „Miłośnicy” adblocka - nie musicie już korzystać ze swojego ulubionego rozszerzenia. Wystarczy wejść do trybu incognito w nowym Firefoxie.

04.11.2015 08.40
Nowy Firefox wyczyści strony ze skryptów i... reklam
REKLAMA
REKLAMA

Firefox zawsze był przeglądarką stawiającą na bezpieczeństwo i ochronę danych, i nie inaczej jest z nowej wersji przeglądarki. Oprócz generalnego wzrostu poziomu zabezpieczeń, Mozilla - niczym Apple w iOS 9 - wprowadza do przeglądarki możliwość natywnej blokady reklam… przepraszam, blokadę skryptów śledzących.

Zmiana dotyczy trybu prywatnego, który dotychczas wpływał raczej na pliki lokalne, cookies oraz historię przeglądania, lecz nie ingerował w skrypty osadzone na samej stronie internetowe. Teraz jednak nowy tryb prywatny będzie miał możliwość agresywnego blokowania wszelkich skryptów śledzących, które mogą przenosić dane o użytkowniku, czy prowadzić do innych witryn.

Przeglądarka poinformuje specjalnym komunikatem o blokowaniu trackerów, a użytkownicy mają dodatkowo odczuć, że strony ładują się szybciej, w czym Mozilla nie widzi problemu. Problem leży gdzie indziej i jego Mozilla też nie widzi.

Firefox wyczyści strony ze skryptów i... reklam.

Blokada trackerów poskutkuje również blokadą reklam i niektórych skryptów społecznościowych, jak choćby przycisku polubień z Facebooka, który można znaleźć obecnie niemal na każdym portalu i w każdym serwisie.

W dużym uproszczeniu - nowy tryb prywatny w Firefoxie to tak naprawdę adblock na sterydach, blokujący nie tylko historię przeglądania i prywatne dane użytkownika, ale również uniemożliwiający administratorom witryn poznawanie zachowań użytkowników na ich stronach, nie wspominając już o braku możliwości wyświetlania reklam.

To paradoks tak naprawdę, bo Mozilla kreująca się na obrońcę wolnego i otwartego Internetu, właśnie postawiła kolejny, ogromny krok ku temu, by uczynić go jeszcze bardziej zamkniętym i komercyjnym.

Nie mam zamiaru polemizować z aspektem ochrony danych osobowych i bezpieczeństwem przeglądania, choć uważam, że… stajemy się na tym punkcie odrobinę zanadto przewrażliwieni, a najbezpieczniejszą solucją zawsze pozostanie nieodwiedzanie tych witryn, co do których mamy wątpliwości.

Blokując skrypty reklam Mozilla rzuca jednak kłody pod nogi serwisom, które utrzymują się z tego typu działań, tym samym przyczyniając się poniekąd albo do ich zamknięcia, albo wymuszając przesunięcie działań reklamowych ku reklamie natywnej i lokowaniu produktu.

Na Spider’s Web nie mamy wątpliwości, że reklama natywna jest przyszłością Internetu, w którym użytkownicy nadal oczekują wszystkiego za darmo. Niemniej jednak w perspektywie czasu, blokowanie reklam displayowych i przesadne postawienie na reklamę natywną może doprowadzić do dokładnie odwrotnej sytuacji, niż widzi to Mozilla - zamiast otwartego i wolnego Internetu, będziemy mieli Internet napędzany opłaconymi treściami, a radosne przytyki komentujących o „artykułach sponsorowanych” (tam, gdzie artykuł nie był w żaden sposób opłacony) przestaną być bezpodstawne.

Dlatego nowe funkcje Firefoxa budzą we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony doceniam starania o bezpieczeństwo, które z pewnością przypadną do gustu wielu użytkownikom, z drugiej zaś… jeśli zwolennicy blokowania reklam chcą „wolnego Internetu”, wkrótce mogą stanąć przed wyborem. Albo Internet będzie wolny, ale skryty za paywallem, albo darmowy, ale nie mający z wolnością zbyt wiele wspólnego.

Niech każdy wybierze swoją truciznę. Jeśli o mnie chodzi, to rozsiane tu i ówdzie banerki nie robią większej różnicy.

A jeśli komuś przeszkadzają tak bardzo, że wyrusza na krucjatę, byleby tylko zniknęły z Sieci, to niech będzie gotowy na to, że wkrótce jego Sieć przestanie być taka, jaką znał ją dotychczas.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA