REKLAMA

Jeśli Continuum ma odnieść sukces, Microsoft musi rozwiązać jeden problem. Jest nim Edge

Continuum to bardzo ciekawe rozwiązanie, które powinno przekonać nawet oszczędne osoby do kupna smartfonu za niemal 3000 zł. Sprzęt taki mógłby się okazać dobrą inwestycją, ponieważ w teorii pozwala na używanie go jak zwykłego komputera. Jestem jednak w stanie założyć się, że w praktyce będzie zupełnie inaczej.

20.10.2015 07.56
Windows 10 Mobile usterka
REKLAMA
REKLAMA

Jak już kilkukrotnie wcześniej wspominałem, sam chętnie skorzystałbym z Continuum, gdyby Microsoft w swoich nowych smartfonach zastosował procesory x86, a nie ARM. Wtedy możliwe byłoby zainstalowanie na nich pełnoprawnego systemu Windows 10 i uruchamianie na nich wszystkich aplikacji stworzonych z myślą o systemach Windows.

Stało się jednak inaczej i na “komputerach” z tą wersją systemu Windows będą działać wyłącznie Aplikacje Uniwersalne umieszczone w Sklepie Windows. Z tego powodu Continuum mogę określić co najwyżej jako Windows RT 2.0, czyli absolutną klapę. Martwy kawałek oprogramowania pozbawiony aplikacji.

System ten będzie jeszcze do odratowania, jeśli programiści zaczną tworzyć Aplikacje Uniwersalne.

Wtedy zacznie zyskiwać funkcje pełnoprawnego komputera. Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że tak się nie stanie, zaś Windows 10 w ujęciu mobilnym pozostanie rynkowym planktonem. W tej sytuacji system Microsoftu mogłaby uratować dobra przeglądarka wyposażona w rozszerzenia, które w dużej mierze mogą zastąpić pełnoprawne aplikacje.

Doskonałym przykładem tego, że jest to możliwe, jest system Chrome OS, który składa się przede wszystkim z przeglądarki Google Chrome. Nie jest to sprzęt o możliwościach pełnego Windowsa czy OS X, ale mało wymagający użytkownik jest w stanie z niego komfortowo korzystać. Sam jestem tego najlepszym przykładem. Dlatego uważam, że warto go porównać do ograniczonego Windowsa w trybie Continuum.

continuum

Niestety mało kto będzie chciał sięgnąć po system Microsoftu. Powodem tego stanu rzeczy będzie przeglądarka Edge. Korzystałem z niej przez ostatnie kilka dni i naprawdę trudno jest mi przypomnieć sobie gorsze doświadczenia z jakimkolwiek produktem. Pierwszym zadaniem, na którym wyłożył się następca Internet Explorera było… dodanie obrazków do Wordpressa.

Następnie mogłem zapomnieć o uruchomieniu innego, autorskiego CMS-a. Ponadto miałem problemy z logowaniem się do banku, zaś produkt ten kilkukrotnie się wyłączył. Uprzedzając pytania fanów Microsoftu, od razu potwierdzę, że korzystam z oryginalnego oprogramowania i regularnie instaluję aktualizacje. Mimo to po kilku dniach spędzonych z przeglądarką Edge z radością wróciłem do zasobożernego, ale przynajmniej porządnie działającego Chrome’a.

Mam nadzieję, że jakość i wydajność działania Edge’a zostanie dopracowana w następnym miesiącach.

W przeciwnym razie Windows w trybie Continuum uratuje wyłącznie możliwość korzystania z innej przeglądarki internetowej niż Microsoft Edge. Tylko tak naprawdę wątpię, czy będzie istnieć dla niego jakakolwiek alternatywa. Mozilla rozważa wydanie uniwersalnej przeglądarki z myślą o Windows 10, ale trzeba brać poprawkę na jej złe doświadczenia związane z tworzeniem Firefoksa na Windows 8. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Opery.

REKLAMA

O Google nawet nie wspominam, gdyż firma z Mountain View od lat stosuje politykę ignorowania wszelkich produktów Microsoftu i tym samym zmniejszania ich atrakcyjności. Wątpię, że teraz sytuacja ta ulegnie zmianie. Użytkownicy pełnoprawnego systemu Windows mają już swoją wersję Chrome, która włącza ich do ekosystemu Google, a zamiast wspierać mobilne okienka Google woli przekonywać niezdecydowanych do przesiadki na Androida i urządzenia z Chrome OS.

Dlatego apeluję do Microsoftu: weźcie się do roboty. Jeśli w dniu rynkowej premiery Lumii 950 i 950 XL Microsoft Edge nadal będzie działał jak teraz, wywołane przez niego pierwsze wrażenie będzie tragiczne. A pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Firma z Redmond powinna o tym wiedzieć. W końcu to ona wydała Windowsa 8 oraz Xboksa One, czyli produkty, które zostały zabite właśnie przez swoje pierwsze wrażenie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA