Jeden z najciekawszych programów w telewizji robi youtuber. To bardzo wymowne
Za nami już trzy pierwsze odcinki programu „Podróże z historią”, który prowadzi na TVP2 Radek Kotarski, twórca popularnego kanału Polimaty na YouTubie. W jednym z programów opowiadał on o współczesnych latarnikach. Mam wrażenie, że Radek sam staje się takim latarnikiem rzucającym światełko nadziei dla poziomu obecnej telewizji.
Sporo youtuberów trafia w takiej czy innej formie do telewizji, ale przypadek Radosława Koterskiego jest naprawdę wyjątkowy. Po kanale „Polimaty” i założeniu sieci youtuberów LifeTube, Radek był współprowadzącym programu „Tylko ty” w Dwójce, a pojawiał się także na antenie Fokus TV. Nie sposób też pominąć reklam telewizyjnych dla banku Millennium.
Od trzech tygodni na antenie TVP2 można oglądać nowy program „Podróże z historią”, którego prowadzącym jest Kotarski. Program opowiada o różnych - często zapomnianych - miejscach w Polsce i przedstawia jak wyglądały w dawnych epokach.
Spójrzmy natomiast na obecną ramówkę kanałów telewizyjnych
Jeśli przejrzymy ofertę płatnej telewizji kablowej i satelitarnej, z pewnością znajdziemy sporo ciekawych, merytorycznych i dobrze zrealizowanych programów. A co w przypadku darmowej, otwartej cyfrowej telewizji naziemnej? Cóż, tu jest prawdziwy, niestrawny dramat.
Spójrzmy na przykład na ramówkę TVN-u w środku tygodnia. Mamy tu 8h i 10 min paradokumentów typu „Szkoła”, „Szpital”, czy „Ukryta Prawda”. Pośród nich kryją się jeszcze „Rozmowy w Toku”, które są parodią samych siebie. Osiem godzin! Aż trudno w to uwierzyć. Poza tym mamy seriale produkcji TVN, a wieczorem autorskie programy (dziś „Kuba Wojewódzki” i „Na językach”).
Na Polsacie wcale nie jest lepiej, tam też króluje tani w produkcji paradokument. Ta forma weszła nawet do telewizji publicznej, choć w odrobinkę lepszym wydaniu, co potwierdzają statystyki oglądalności: „Na sygnale” z TVP2 ma najwyższą oglądalność wśród paradokumentów.
A można inaczej
Na tle obecnej ramówki program „Podróże z historią” naprawdę wyróżnia się poziomem jak i poruszaną tematyką. Półgodzinne programy Radka Kotarskiego to dawka ciekawych informacji, podanych w prosty i zrozumiały sposób. Taka skondensowana porcja wiedzy o tematach, o których albo nie mieliśmy pojęcia, ale wiedzieliśmy bardzo niewiele.
Można odnieść wrażenie, że program „Podróże z historią” brzmi trochę jak wykład, a całość ma po prostu wypromować Radka na specjalistę. Jak powiedziałby sam Kotarski - nic bardziej mylnego. W wielu wywiadach powtarza on, że nie czuje się żadnym autorytetem. Podstawą sukcesu programów (czy to na YouTubie, czy w telewizji) zawsze jest dobrze przeprowadzony research.
Wydaje mi się, że tego reserchu jest za mało we współczesnej telewizji. Wszystko ma być na szybko, obrazki mają migać, muzyka grać, aktorzy mają być tani, a głupi widz to kupi. I może faktycznie kupuje, sądząc po podziale czasu antenowego. Tylko co z tym ambitniejszym widzem? On coraz rzadziej patrzy w kierunku telewizji, bo nie ma ku temu powodów.
Ciekawym przypadkiem potwierdzającym regułę był program TVN-u „Szalone Tokio”, o którym dosadnie wypowiedział się Krzysztof Gonciarz, który obecnie mieszka w Japonii, a na swoich kanałach w YouTubie wielokrotnie przedstawiał kulturę tego kraju. Cały post Krzysztofa przeczytacie poniżej, ale najważniejszy fragment brzmi następująco: „Rok temu robiąc nasze reportaże z Marcinem mieliśmy z tyłu głowy listę durnych stereotypów, których chcemy unikać w tym co robimy - TVN taką samą listę spisał jako "ciekawe, musimy to pokazać".”
//
Program „Podróże z historią” może nie jest hitem telewizji, ale i tak odnosi sukcesy
Jak podają Wirtualne Media, pierwsze trzy odcinki „Podróży z historią” cieszyły się oglądalnością przekraczającą pół miliona widzów. W paśmie godzinowym programu (niedziela, ok. godz. 11) zajął on wysokie, trzecie miejsce. Radosław Kotarki przegrywa z TVN-em, który w tych godzinach emitował „Dzień dobry TVN” i „Kobietę na krańcu świata”, a także z Polsatem, który w niedzielne przedpołudnia pokazuje filmy animowane. „Podróże z historią” wygrywają natomiast z Jedynką.
To zabawne, że youtuber pokazał, jak zrobić ciekawy program w telewizji. Mam nadzieję, że na tym jednym rodzynku się nie skończy, bo obecnie łatwiej znajduję ciekawe i wartościowe treści w Internecie, niż w telewizji.