REKLAMA

DJI właśnie pokazało GoPro miejsce w szeregu

DJI zrewolucjonizowało już rynek dronów, jak i całego podniebnego filmowania. Teraz czas na rewolucję na ziemi. Połączenie ręcznego gimbala OSMO z kamerami X5 jest wprost genialne.

31.10.2015 09.01
DJI właśnie pokazało GoPro miejsce w szeregu
REKLAMA
REKLAMA

W styczniu 2015, podczas targów CES, DJI zaprezentowało ciekawy stabilizator ręczny. Urządzenie było zintegrowane z kamerą znaną z drona Inspire 1, a więc zapewniało jakość zbliżoną do najnowszych kamer GoPro. Ręczny gimbal pozwalał na podłączenie smartfona, który stawał się ekranem kamery. Urządzenie weszło do sprzedaży na początku października pod nazwą DJI OSMO. Teraz zyskało jednak zupełnie nowe możliwości.

W połowie października wydarzyła się rzecz dość niezwykła

DJI zaprezentowało wtedy dwie nowe kamery, które w mojej opinii są całkowitą rewolucją w temacie filmowania z drona. Kamery są kompatybilne ze złączem drona DJI Inspire 1, ale zapewniają nieporównywalnie lepszą jakość w stosunku do standardowej kamery tego quadrocoptera.

zenmuse-x5

Kamery noszą nazwy Zenmuse X5 i X5R i powstały we współpracy z Panasonikiem i Olympusem. Jest to nic innego jak tzw. „bezkorpusowiec”, a więc aparat wyposażony w matrycę Mikro Cztery Trzecie oraz bagnet tego systemu pozwalający na wymianę obiektywów. Dodatkowo sprzęt jest zintegrowany z trójosiowym gimbalem. Mamy tu więc miniaturową wersję Panasonica GH4, o bardzo zbliżonej jakości zdjęć (i filmów!), ale w znacznie mniejszym i lżejszym opakowaniu. Jest to półka sprzętowa kilka klas wyższa od kamer GoPro.

Teraz ta sama rewolucja jest dostępna na ziemi

Nowe moduły Zenmuse X5 i X5R to jednak znacznie więcej, niż filmowanie z drona. Podczas premiery tych urządzeń wszyscy skupili się na podniebnym filmowaniu, a tymczasem okazuje się, że oba moduły są kompatybilne z ręcznym gimbalem OSMO!

Tę rewelację dostrzegł Lee Morris, autor bloga fstoppers.com. I choć premiery ręcznego gimbala i nowych modułów foto dzielił tylko tydzień, to nikt nie powiązał tych faktów ze sobą. Tymczasem „bezkorpusowce” Zenmuse da się podłączyć do gimbala OSMO, uzyskując podgląd kadru na smartfonie. Udowadnia to poniższe nagranie, które przy okazji pokazuje potencjał takiego rozwiązania.

Tak jak GoPro, tylko 10 razy lepiej

Dotychczas tylko małe kamery sportowe można było zamontować na niewielkich ręcznych gimbalach. Na rynku istnieje już wiele gimbali dostosowanych do kamer GoPro. Jest to niewielkie, dyskretne, lekkie i dobre jakościowo rozwiązanie.

DJI-Osmo-10

Jeśli chcieliśmy stabilizować obraz z większego aparatu (np. bezlusterkowca), sprawa wyglądała znacznie gorzej. Gimbale dostosowane do takich sprzętów są znacznie większe, cięższe i droższe. To zasadniczo całe stelaże, które wymagają do obsługi obu rąk.

Tymczasem moduły foto Zenmuse podłączone do gimbala ręcznego OSMO łączą małe gabaryty z rewelacyjną jakością nagrań. Taki sprzęt daje mnóstwo możliwości, co pokazuje przykładowe nagranie umieszczone wyżej. Zestaw jest tak mały, że można go przekładać przez różne otwory, bądź podawać go drugiemu operatorowi, niczym pałeczkę w sztafecie. Dzięki temu można uzyskać płynny „przelot” kamery np. przez okno.

REKLAMA

To połączenie zmienia zasady gry

Przyznam, że jestem zafascynowany możliwościami sprzętu DJI, tym bardziej, że nie jest on przesadnie drogi. Stabilizator OSMO (wraz z niewielką kamerą z matrycą 1/2.3”) jest sprzedawany za 650 dol., podczas gdy moduły foto Zenmuse kosztują ok. 1900 dol. W tej cenie mamy wbudowany, dedykowany gimbal i podstawowy obiektyw systemu Mikro Cztery Trzecie. W porównaniu do bezlusterkowca Panasonic GH4 cena nie jest więc zaporowa, a możliwości są znacznie większe.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA