Kolejna firma próbuje podnieść rękę na GoPro. Poznajcie TomTom Bandit
Podczas swojej konferencji w Amsterdamie TomTom nie tylko zaprezentował nowe rozwiązanie usług nawigacji. Powiem więcej, dało się w jej czasie wyczuć, że to nie nawigacje będą "mięskiem" całego spotkania, a firma przygotowuje coś naprawdę dużego. I dokładnie tak było. Choć nie sądzę, żeby ktokolwiek spodziewał się takiego finału spekulacji - TomTom wchodzi na rynek tzw. "action cam".
Tak, dobrze przeczytaliście ostatnie zdanie. Holendrzy naprawdę porwali się na stworzenie poważnej konkurencji dla królujących na rynku kamerek GoPro i innych tego typu urządzeń. I co najważniejsze, zrobili to naprawdę dobrze, prezentując TomTom Bandit, czyli kamerę nastawioną na akcję. Tu i teraz.
Przede wszystkim maksymalna prostota
Podczas prezentacji przedstawiciel holenderskiej firmy powiedział coś, z czym nie sposób się nie zgodzić. Dotychczas przygotowanie porządnego filmu nagranego kamerą akcji było nie tylko czasochłonne, ale i pracochłonne. Do tego dość kłopotliwe i nie do końca w duchu chwytania akcji tu i teraz - w końcu najpierw trzeba poświęcić długie godziny na edycję surowego materiału, aby uzyskać sensownie wyglądające wideo.
TomTom postanowił kompletnie zmienić tę postać rzeczy, stawiając na dzielenie się wrażeniami nagranymi kamerą Bandit tak szybko, jakby było to nagranie zrobione naszym własnym telefonem.
TomTom Bandit to pierwsza na świecie kamera typu action-cam działająca jako serwer multimediów
Z pomocą łącza WiFi nagrany materiał wideo będzie od razu przekazany do naszego smartfona, a tam przy użyciu dedykowanej aplikacji od razu będziemy mogli stworzyć "idealny filmik". Ale o tym za chwilę.
Najpierw warto powiedzieć kilka słów o samym urządzeniu, bo ma ono kilka elementów, które wyróżniają je z tłumu innych kamer tego segmentu.
Zaczynając od optyki, mamy tu do czynienia z matrycą CCD 16 MP, na którą światło pada poprzez szerokokątny obiektyw o jasności f/2,2. Z jej pomocą Bandit będzie mógł nagrać wideo w 60 kl/s przy rozdzielczości 1080p i 720p, 30 kl/s w 1080p oraz slow-motion w rozdzielczości 720p i 120kl/s.
Kamera umożliwa także stworzenie timelapsu w rozdzielczości FullHD lub 4K, można także wykonać przy jej użyciu pojedyncze zdjęcie, lub serię do 10 ujęć.
Oprócz łączności WiFi Bandit wyposażony jest również w moduł Bluetooth, służący do sparowania ze smartfonem a także zewnętrznymi akcesoriami, np. pilotem w formie opaski na nadgarstek.
O wyjątkowości nowego produktu TomToma nie świadczy jednak jego optyka, lecz software, oraz kilka rozwiązań sprzętowych, które mogą przyciągnąć do siebie fanów mocnych wrażeń swoją intuicyjnością.
Ciekawy jest sam system mocowania. W przypadku konkurencyjnych rozwiązań, konieczne jest dokupowanie przeróżnych statywów, przejściówek, etc, których wykorzystanie nierzadko wymaga użycia śrubokręta. Bandit natomiast mocowany będzie z użyciem jednego mocowania, na którym można będzie ustawić kamerę pod dowolnym kątem. Pomoże w tym również fakt, iż kamera może się delikatnie obracać pod kątem wewnątrz własnej obudowy.
Dostępne będą także, oparte o filozofię takiej samej prostoty, uchwyty na nadgarstek, czy kierownicę roweru.
Sprzęt jest także wodoodporny, a fani nurkowania z kamerą mogą się z nim zanurzyć na głębokość do 15 metrów. Posiada on także pulsometr, który wykryje, w których momentach "akcji" byliśmy najbardziej podekscytowani.
Kolejnymi ciekawymi rozwiązaniami sprzętowymi są chociażby przyciski startu i zakończenia nagrania. Jak mówił na scenie przedstawiciel firmy, kończy to problem niepewności co do tego, czy w danym momencie kamera nagrywa, czy jest wyłączona. Używając dwóch przycisków łatwo o pewność co do stanu jej pracy.
Czas pracy na baterii urządzenia wynosi do 3 godzin nieustannego nagrywania, lecz... wiąże się z tym także drugie dno. Otóż bateria zintegrowana jest z czytnikiem kart i złączem USB 3.0. Wystarczy zatem wyciągnąć ten element urządzenia, a baterię wetknąć wprost do komputera lub ładowarki, bez konieczności korzystania z dodatkowego kabla.
Główny nacisk przy tworzeniu Bandita położono na software
Tak jak wspominałem wyżej, idea przyświecająca kamerce TomTom to błyskawiczne dzielenie się wrażeniami. Trzeba przyznać Holendrom, że ich pomysł na to jest naprawdę interesujący.
Problemem przy tworzeniu filmiku z action cam jest przede wszystkim dobór odpowiedniego materiału. Wybór tych momentów, które są najbardziej warte uwagi. Bandit dobierze te momenty sam.
Wbudowany GPS, pulsometr, żyroskop, barometr i akcelerometr na bieżąco przekazują do naszego smartfona informacje, w których momentach nagrań jechaliśmy najszybciej, byliśmy najbardziej podekscytowani, skoczyliśmy najwyżej czy wykonaliśmy efektowny przewrót. Software oznaczy te momenty i z ich pomocą sam złoży idealny filmik, w oparciu o te najbardziej intensywne momenty. Do tego może wyświetlić w wideo parametry zmierzone przez kamerę, czyli prędkość, nasz puls, etc.
Oczywiście można nadal samodzielnie na ekranie smartfona wybrać fragmenty do poskładania w całość, ale wystarczy tylko... potrząsnąć telefonem, aby filmik stworzył się sam.
Nam zostanie tylko udostępnienie go znajomym w mediach społecznościowych. Podczas prezentacji wyglądało to naprawdę efektownie.
"Efektowny" to dobre słowo do opisania całej premiery kamerki TomToma
Po wstępnej prezentacji na slajdach, Bandita przyniósł w rękach parkourowiec... wskakując na scenę przez okno, z naprawdę wysoka, co poprzedzone było naprawdę efektowną zapowiedzią wideo.
Możliwości kamery prezentowało następnie trio wyczynowych rowerzystów, którzy skacząc na rampach i wykonując ewolucje demonstrowali jakość nagrań Bandita na żywo. Znów - było to naprawdę efektowne.
Wyglądało też na to, że oprócz efektowności była tam też efektywność, bo obraz nagrywany przez przytwierdzone do kasków rowerzystów kamerki był naprawdę dobry, ostry i z pewnością przystający do istniejącej konkurencji, nawet tej z najwyższej półki.
Warte odnotowania jest również to, że podczas połączenia kamery ze smartfonem w czasie rzeczywistym niemalże nie istniało opóźnienie w przesyłaniu obrazu. Niestety, na ten moment z pełni możliwości Bandita skorzystają tylko posiadacze iPhone'ów, lecz aplikacja na Androida jest już w drodze i powinna być gotowa w najbliższym czasie.
Wszystko pięknie, ale... i tak nie kupisz tej kamery
I to wcale nie dlatego, że nie wiemy jeszcze nic na temat jej ceny, choć w kuluarach mówiło się o 399 euro, czyli cenie umiarkowanie wysokiej, stawiającej Bandita na jednym stopniu z modelami GoPro.
Problem polega na tym, że... być może wcale nie zobaczymy kamery TomToma w Polsce. Nie padło ani słowo odnośnie planowanej dostępności urządzenia i w przeciwieństwie do nowych nawigacji, które przyjadą do Polski już w maju, Bandita możemy zobaczyć nad Wisłą dopiero pod koniec roku. Jeżeli w ogóle.
Być może ten brak dostępności był też powodem, dla którego na prezentację zaproszono tak niewielu dziennikarzy z Polski. Oprócz niżej podpisanego, jedynym przedstawicielem polskich mediów w Amsterdamie był Tomasz Okurowski z magazynu Auto Świat, co przy skali wydarzenia i blisko 200 dziennikarzach innych narodowości na sali było nieco dziwne. Tym bardziej, że na poprzedniej prezentacji TomToma obecnych Polaków było znacznie więcej.
Abstrahując jednak od kwestii dostępności w naszym kraju, muszę przyznać, że kamerka zrobiła na mnie naprawdę spore wrażenie i sądząc po reakcjach na prezentacji - nie tylko na mnie.
Z jednej strony Bandit to ciekawe uzupełnienie oferty zegarków fitnessowych TomTom Multisport, a z drugiej strony aspiruje do bycia poważnym graczem w segmencie action cam, gdzie dotychczas niewiele produktów dało radę chociażby zbliżyć się do poziomu GoPro.
Mam tylko nadzieję, że pojawienie się kamery action cam w portfolio firmy zupełnie niekojarzącej się z takim sprzętem nie będzie tylko sztuką dla sztuki, niezależnie od tego, jak ciekawe urządzenie by to nie było.
Na szczęście TomTom odrobił lekcję, a Bandit nie sprawia wrażenia odgrzewanego schematu, lecz produktu mogącego wnieść nieco świeżego powietrza na ten skostniały rynek.