REKLAMA

XXI wiek, a jednak dalej średniowiecze? Internet twierdzi, że tak

Ostatnio w polskim Internecie coraz większą popularność zyskuje akcja "Razem przeciw kulturze gwałtu". Akcja, będąca jednocześnie wydarzeniem, które odbyć ma się 1 maja 2015 roku. Tego dnia wszyscy panowie, którzy zadeklarowali udział w happeningu mają ubrać spódnice. Dlaczego? W taki sposób chcą wesprzeć kobiety, które ze względu na ubiór, na przykład zdaniem niektórych zbyt krótką spódnicę, są ofiarami bądź potencjalnymi ofiarami gwałtu.

22.03.2015 17.02
XXI wiek, a jednak dalej średniowiecze? Internet twierdzi, że tak
REKLAMA

Od jakiegoś czasu w Sieci pojawiają się fotografie różnych popularnych mężczyzn, tzw. tastemakerów, którzy mają niebagatelny wpływ na to, co w określonych środowiskach jest na topie w Internecie, przebranych w spódniczki. Tym zdjęciom towarzyszy hasło:

REKLAMA

Jeżeli kobieta wkładając spódnicę zaprasza do gwałtu, to ja też zapraszam.

oraz hasztagi: #StopGwaltom, #StopPrzemocy, #HeForShe i #‎ozgecanicinminietekgiy‬. W męskim apelu wzięli już udział Krzysztof Gonciarz czy Mieciu Mietczyńki, autor programu "Masochista". Cała akcja ma oczywiście wymiar bardziej globalny, bo na Facebooku czy Twitterze pojawiają się zdjęcia nie tylko znanych osób, a także mężczyzn z całego świata.

"Razem przeciw kulturze gwałtu" ma uświadomić ludziom, że to gwałciciel jest winny, a rady typu: "trzeba było nie ubierać tak krótkiej sukienki czy głębokiego dekoltu" albo "nie należy chodzić po parku wieczorem" przenoszą tak naprawdę winę na ofiarę i nie są słuszne. Bo jeśli on atakuje czy - bo wbrew obiegowej opinii to wcale nie obcy mężczyźni gwałcą kobiety, a ci, których one znają - inicjuje stosunek, a ona mówi "nie", to jest to niepodważalny sygnał, by przestać. Nie ma wytłumaczenia dla gwałtu i na pewno nie jest nim założona spódniczka. Nawet jeśli ona się w niej tak kusząco nachylała i miała takie świetne nogi.

Tytuł tego wpisu nie jest przypadkowy i może budzić pytania, o co tak naprawdę autorowi - czyli mnie - chodzi. Jestem w końcu kobietą, nawet jeśli nieczęsto wkładam spódniczki, a więc powinnam solidaryzować się z akcją, która nie pochwala przemocy jaką jest gwałt. I rzeczywiście, tak jest. Niech panowie wkładają spódniczki, każdy niestandardowy, kontrowersyjny happening, który przez sposób prowadzenia przyciągnie uwagę tłumu. jest słuszny.

Problem polega na tym, że ta akcja jest paradoksalnie dobra i zła jednocześnie.

Dobra, bo wskazuje na problem i robi to głośno, niekonwencjonalnie, nienudno. Zła, bo sam fakt tego, że jest potrzebna jest zły. Jeżeli w XXI wieku nadal musimy tłumaczyć ludziom takie oczywistości w łopatologiczny sposób, to ja się z tego świata wypisuję. I nie chcę mieć nic wspólnego z ludźmi, którzy używają takich mądrych argumentów, jak na przykład "licz się z konsekwencjami", "trzeba było wcześniej pomyśleć", "mogłaś się tego spodziewać". Takie same bzdury, uderzające prawym sierpowym w godność człowieka, godność kobiety było słychać także podczas afery z wyciekiem, przepraszam KRADZIEŻĄ, nagich fotografii celebrytek.

Co ciekawe, a może raczej przerażające, podobne argumenty wysnuwane są przez osoby, które o opisywanej akcji wyrażają się w pochelbny sposób. Pozwolę sobie przytoczyć poniżej wypowiedź jednej z zaangażowanych w jakichś sposób osób, mężczyzny dodajmy:

...GWAŁT JEST RZECZĄ STRASZNĄ i ZAWSZE WINNY JEST GWAŁCICIEL, ale ofiary, jeśli mają instynkt samozachowawczy powinny być po prostu ostrożne...

Czy takie podejście zmieni myślenie społeczeństwa? Nie sądzę, co też celnie punktuje jedna z uczestniczek dyskusji:

... ale dlaczego Ty nie musisz uważać tak jak ja-kobieta? Dlaczego możesz przejść przez ciemną uliczkę a ja muszę na około? Dlaczego, jak zdarza mi się wracać samej późnym wieczorem do domu, to muszę mieć oczy na około głowy i zachować bezpieczną odległość od każdego, kto mnie moja lub idzie w tym samym kierunku, co ja? Czemu moje BHP wieczornych wyjść i imprez ma być 2-3 razy bardziej rozbudowane niż BHP moich kolegów?

Miałam okazję na ten temat gadać z paroma facetami i tak: to moje BHP jest 2-3 razy bardziej rozbudowane, a i tak zdarza mi się znaleźć w sytuacji zagrożenia (na szczęście bardziej niż utratą komfortu psychicznego i stresu nie ucierpiałam).

To przerażające, że mamy XXI wiek, snapy, łajny, fejsbuki, wikipedie, pewueny w sieci, mnóstwo wiedzy na wyciągnięcie jednego palca, możliwości nieograniczonego kontaktu z drugim człowiekiem, rozwój, o którym ludziom jeszcze 20 lat temu się nie śniło i nie rozumiemy jednej, fundamentalnej rzeczy, która stanowi jakąś podwalinę wspólnej egzystencji wszystkich ludzi. Jeśli coś nie należy do ciebie, nie bierz tego, nie kradnij, jeśli kobieta odmawia i nie chce uprawiać z tobą seksu, nie gwałć jej. I nie tłumacz się tym, że drzwi były niezamknięte, dlatego mogłeś zabrać telewizor sąsiadowi albo jej było widać sutki i tak jakoś się stało, że przygniotłeś ją do ściany. Po prostu nie rób tego i nie zrzucaj w ten parszywy sposób winy na ofiarę. Pomyśl.

Ta rzecz, o której piszę nie tyczy się oczywiście tylko mężczyzn, ale i kobiet.

Kilka dni temu w Sieci pokazały się zdjęcia do kampanii, która promować ma swobodę płci pięknej w kwestii ubioru. Odpowiada za nie fundacja zajmująca się prawami kobiet. Clue akcji jest zwrócenie uwagi na to, że kobiet nie należy oceniać po ubiorze i wartościować według tego, co na siebie zakładają. Znamienne jest to, że kampania nie skupia się tylko na ocenianiu kobiet, jako tych "lekkich obyczajów", bo ubrały za krótką spódniczkę czy za wysoki obcas, a także pokazuje, że złe i nie na miejscu jest określanie kogoś mianem pruderyjnej czy cnotki. Krzywdzące mogą być oba epitety. Warto też zwrócić uwagę na długość spódniczki "asking for it", która sama w sobie jest doskonałym komentarzem choćby to akcji mężczyzn, o której pisałam wyżej.

Napisałam, że ta sprawa dotyczy także kobiet. Rzeczywiście tak jest w istocie i to nie tylko dlatego, że one są ofiarami. Często to kobiety oceniają inne, traktując je pogardliwie ze względu na ich zdaniem zbyt śmiały strój. W porządku, jeśli ktoś wyrazi opinię, która mówi o estetycznym aspekcie takiego ubioru. Nie w porządku, jeśli przez pryzmat spódniczki czy bluzki przypisze jej określone cechy zachowania, charakteru czy styl bycia albo zawód.

Przykre to, że wciąż, mimo tego, że jesteśmy na wysokim poziomie rozwoju, trzeba tłumaczyć takie oczywiste sprawy.

Że Internet zamiast być wykorzystywany wyłącznie do pozytywnych rzeczy i zdobywania wiedzy, musi być przestrzenią do promowania spraw i mądrości wydawałoby się starych jak świat.

REKLAMA

Autorka jest redaktor prowadzącą sPlay.pl – bloga poświęconego cyfrowej rozrywce.

*Zdjęcie główne: Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA