Piraci ważniejsi od płacących, czyli jeśli to nie preludium do darmowego Windowsa dla wszystkich to ja dziękuję
Doskonale rozumiem decyzję Microsoftu o darmowej aktualizacji pirackich wersji Windowsa do najnowszej wersji systemu, Windowsa 10. Microsoft w końcu zorientował się, że kasowanie za system operacyjny jak za zboże, zwłaszcza w erze post-PC, rosnącej popularności MacBooków czy nawet Chromebooków jest bez sensu. Jednak jestem zła. Gdybym wiedziała, że Microsoft ogłosi amnestię, nigdy nie wydałabym ani grosza na Windowsa.

Czy zdarzyło się wam kiedyś kupić coś, co w krótkim czasie zostało niesamowicie przecenione albo nawet rozdane za darmo? Człowiek zaczyna wtedy kwestionować zasadność swoich zachcianek, czasem denerwuje się na sprzedawcę, który bez mrugnięcia okiem skasował za coś, co straciło na wartości w bardzo szybkim czasie.

Sama miałam tak na przykład z aplikacjami - wydałam kiedyś, po długim zastanowieniu, trzydzieści kilka złotych na aplikację na Androida, tylko po to by dowiedzieć się, że mniej więcej po tygodniu została ona z jakiejś google’owej okazji przeceniona o 70%.
Mimo iż rozumiem biznesowe podstawy takich przecen, to i tak poczułam się jak frajer.
Z darmową aktualizacją Windowsa dla spiraconych wersji jest jeszcze gorzej. Nie jest to zwykła przecena, tylko policzek dla tych, którzy odeszli już od powszechnej kultury piractwa i świadomie płacą za system operacyjny. Hej, kradłeś (to przecież nomenklatura Microsoftu stosowana w komunikatach o piractwie) nasz produkt? Już nie musisz, damy ci legalną wersję.
Powiecie, że posiadacze “legalnego” Windowsa 7 i 8.1 też przecież dostaną Windowsa 10 za darmo, w tak zwanej promocji trwającej rok. Co po roku? Tego nie wie nikt. Problem w tym, że posiadacze licencji na system już za nią zapłacili, czy osobno, czy za OEM. Z perspektywy klienta, który zapłacił, dawanie piratom - przestępcom tego samego, co tym, którzy zapłacili, jest po prostu nie fair.

Owszem pirat zmuszony był kombinować (wybaczcie, nie mam szczegółowego pojęcia jak dziś instaluje się pirackiego Windowsa; wiem, że odkąd nawet muszle klozetowe podłączane są do sieci, życie piratów stało się trudniejsze), czasem cierpiał z powodu monitów czy blokowania, a w najgorszym wypadku groziła mu sprawa sądowa. Jednak tak naprawdę mało komu spędzało to sen z powiek. Dziś okazuje się, że niepłacący zostaną wynagrodzeni.
Jasne, to świetna decyzja dla Microsoftu i dziesiątek milionów piratów. Jasne, nie znamy jeszcze szczegółów aktualizacji i zasad, nie znamy też przyszłych cen Windowsa 10. Jednak mam wrażenie, że to wszystko ściema, gra z mediami, które nagle zachwyciły się dobrym Microsoftem. Mało kto pamięta, że w dawnych czasach Microsoft przymykał oko na piractwo, bo był to świetny sposób na zyskanie dominacji, wręcz monopolu na rynku, który do dziś zbiera pokłosie.
Mało kto zadaje pytanie, czy to znaczy, że od dzisiaj Microsoft przestanie ścigać piratów? A może odwrotnie - w ostatnim podrygu postanowi wytoczyć sprawy jak największej liczbie piratów, bo potem nie będzie już za bardzo mógł?

Wszyscy dobrze wiemy, że Microsoft zdaje sobie sprawę, że system operacyjny nie jest już dobrem samym w sobie. To platforma, część ekosystemu, na którym się zarabia. Wiemy, że Microsoft wie, że płacenie za system operacyjny staje się przeżytkiem. Moje odczucie? Microsoft będzie ogłaszał kolejne “breaking news” o tym, kto jeszcze dostanie Windowsa 10 za darmo, a na końcu stwierdzi, że nowy system będzie za darmo dla wszystkich osób fizycznych.
Dzięki temu będzie mówiło się o nim regularnie, a na końcu wyjdzie na taką dobrą, nowoczesną firmę.
Jeśli nie i jeśli postanowi kasować za system i potem ścigał osoby, które spiraciły Windowsa, to będzie to jak środkowy palec pokazany użytkownikom.
Czytaj również:
- Darmowy Windows 10 dla piratów to najsensowniejszy pomysł Microsoftu od dawna
- Wszystkie pirackie wersje Windowsa dostaną aktualizację do dziesiątki
- Zbliża się nowa wersja Windowsa 10, oto najciekawsze zmiany
- Niespodzianka – Windows 10 szybciej niż myśleliśmy
- Jak w końcu będzie z aktualizacjami do mobilnego Windowsa 10? Tłumaczymy to, co Microsoft zagmatwał
- Windows 10 – złoty środek między otwartą platformą a zgranym ekosystemem