REKLAMA

Marsjańscy koloniści będą musieli walczyć z permanentnym „jet lagiem”

Dobra na marsie trwa o jakieś 40 minut dłużej niż ta na Ziemi. Mamy więc prawie trzy kwadranse więcej na załatwienie wszystkich spraw przed udaniem się na spoczynek. Błogosławieństwo? Wręcz przeciwnie: zmora.

28.02.2015 16.59
Marsjańscy koloniści będą musieli walczyć z permanentnym „jet lagiem”
REKLAMA
REKLAMA

Dodatkowe 40 minut dnia to coś, czego wielu z nas by sobie życzyło. Czas na dodatkowy odpoczynek po pracy i obowiązkach czy możliwość zwiększenia swojej wydajności. Niejednokrotnie ci z nas, którzy pracują na swoje kariery, powtarzają sobie pod nosem „czemu ta doba jest taka krótka”. Mamy dla was pozornie dobre wieści: na Marsie doba trwa dłużej, więc wasze marzenia mogą zostać spełnione. Marzenia, których byście szybko pożałowali.

Doba na Marsie trwa 24 godziny, 39 minut i 35 sekund. Czyli zauważalnie dłużej niż doba ziemska, do której jesteśmy przyzwyczajeni. To, o czym zapominamy, to fakt, że do takiej długości doby nasze ciała zostały również zaprogramowane. Te dodatkowe 40 minut dziennie, dzień w dzień, może okazać się dla nas wyczerpujące.

„Niektórzy nie dali rady po kwartale”

Jak zauważa Jennifer Trosper, zaangażowana w większość dotychczasowych bezzałogowych misji na Marsa w ciekawiej rozmowie z The Atlantic, eksperyment z marjsańską dobą został już przeprowadzony. Na niej samej i towarzyszącej jej załodze.

Kiedy sonda Pathfinder wylądowała na Czerwonej Planecie, zajmująca się nią obsługa na Ziemi funkcjonowała według czasu marsjańskiego. To szybko zaowocowało totalnym „rozjechaniem” czasu marsjańskiego i ziemskiego. Po tygodniu trwania misji dla niej i jej załogi była 23:20, a dla reszty 18:00. Jednak nie te różnice, a dłuższy czas pracy stały się dla załogi skrajnie nieznośne. Po kwartale przestali to wytrzymywać.

Curiosity-mars-nasa

Zna to uczucie spora część z nas. Fachowo określane jest jako zespół nagłej zmiany strefy czasowej, potocznie nazywamy to, z angielska, jet lagiem. Występuje w momencie, w którym oszukujemy nasze ciało poprzez szybką podróż, na przykład samolotem, do innej strefy czasowej. Dyskomfort jaki wtedy odczuwamy wynika z zaprogramowanego w nas tak zwanego rytmu okołodobowego. To, cytując Wikipedię, cykl zmian zachowania się zwierząt oraz zmian w fizjologii roślin tłumaczony istnieniem zegara biologicznego, tj. czynników wewnętrznych regulujących cykliczny charakter procesów wzrostu i rozwoju, aktywności, snu czy odżywiania się.

Rytm okołodobowy można zmienić, ale z pokolenia na pokolenie i nie można trwale przeprogramować swojego ciała. Przeprowadzono w tym celu wiele eksperymentów i prób - bez powodzenia. Nasz zegar biologiczny jest, przynajmniej na razie, ustawiony „na sztywno”.

To poważne niebezpieczeństwo dla astronautów i kolonistów

Długotrwałe wystawienie załogi marsjańskich odkrywców na inny cykl dobowy może mieć poważne konsekwencje. Wyczerpanie organizmu wpłynie bez wątpienia na ich pracę, racjonalne myślenie i zdolność do wykonywania swoich obowiązków. Naukowcy się jednak nie poddają.

Jak wynika z ich badań, nasz zegar reaguje na długości fal światła i na ich podstawie ustala swój bieg. Prowadzone są eksperymenty analizujące wpływ owej długości na pracę ludzkiego organizmu. Wiecie dlaczego w nocy nie możecie się oderwać od komputera czy tabletu, by pójść do łóżka? Jasne, niebieskawe światło ich wyświetlaczy hamuje wydzielanie melatoniny, a więc hormonu sygnalizującego ciału, że czas udać się na spoczynek.

boot-mars-01
REKLAMA

Badania są o tyle trudniejsze z uwagi na to, że na Marsie kolorystyka światła jest nieco odmienna: w ciągu dnia mamy czerwone niebo, zaś podczas zachodu słońca dominują barwy niebieskie. Naukowcy są jednak dobrej myśli i są przekonani, że opracują odpowiednią terapię zanim załogowa misja na Marsa stanie się faktem.

To z kolei oznacza, że misja marsjańska byłaby totalnie rozsynchronizowana z pilnującymi jej technikami na Ziemi. Na razie jednak ten problem wydaje się być mniej palący…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA