Czy mobilność, swoboda i telewizja naprawdę muszą się wykluczać?
Stoję przed wyborem dostawcy usług internetowych i telewizji. Na wybór mam jeszcze kilka miesięcy, ale już teraz przeglądam rynek i dostępne oferty. Im więcej czytam, tym większy mam mętlik w głowie. Wiem tylko jedno – w tradycyjnej telewizji jest coś tak archaicznego, że w dzisiejszym świecie trudno się na taką formę zgodzić.
Pierwsza transmisja telewizyjna odbyła się 27 stycznia 1928 roku
Od tego czasu świat zmienił się diametralnie. Zmienił się sposób konsumpcji treści, rozrywki, a nawet komunikacji. Wydawać by się mogło, że wszystko jest nowsze i lepsze, ale telewizja pozostaje wyjątkowo odporna na te zmiany. Gdzieś po drodze sygnał analogowy zmieniono na cyfrowy, a jakość obrazu uległa poprawie, ale nie zmienił się fundament działania telewizji. Cały czas jest to linearna transmisja, zamknięta w sztywnych ramach czasowych.
Jak to możliwe, że taki system może funkcjonować w dzisiejszym świecie? W dobie Internetu, YouTube’a, mediów społecznościowych i spersonalizowanych reklam nadawcom powinno przecież zależeć na dostosowaniu się do widza. Tymczasem w klasycznym modelu telewizji to widz musi się dostosować do ramówki.
Jest w tym coś nieprawdopodobnie archaicznego, co zupełnie odrzuca mnie, jak i wielu innych młodych ludzi
Widz sam chce wybrać materiał do oglądania, a co więcej, sam chce zdecydować kiedy, gdzie i na jakim urządzeniu go obejrzy. Potwierdza to raport „M2, czyli potęga mobilności i multiscreeningu” przygotowany przez Corporate Profiles Consulting na zlecenie UPC Polska. Autorzy raportu sprawdzili nawyki Polaków w wieku od 15 do 50 lat.
W przedziale wiekowym 19-24 lata, 76% ankietowanych stwierdziło, że chce mieć możliwość oglądania telewizji na laptopie, a dodatkowo około połowa badanych chce móc oglądać telewizję na urządzeniach mobilnych – 53% osób na smartfonach, a 49% również na tabletach.
Podobne wnioski można wyciągnąć z raportu ArtMedia zatytułowanego „Siła uVODzenia”. Autorzy zbadali, jak Polacy podchodzą do formuły wideo na życzenie (VOD). Z raportu wynika, że blisko połowa polskich internautów ogląda w Internecie filmy i seriale na życzenie. Ten wskaźnik stale rośnie, a w ciągu ubiegłego roku podskoczył o 6 punktów procentowych. Co więcej, co piąty e-widz korzysta z serwisów VOD codziennie.
Według badań zrealizowanych przez firmę PBS Media, 65% Polaków chce mieć możliwość oglądania filmów, seriali i programów, gdy ma na to ochotę, niezależnie od ramówki telewizyjnej. Badania Showtime pokazują, że systematycznie zmniejsza się liczba widzów oglądających seriale na żywo, czyli w momencie emisji w telewizji. W 2006 roku pierwszy sezon „Dextera” na żywo oglądało 69% widzów, a w 2009 roku, przy czwartym sezonie, ta wartość spadła do poziomu 53%. Trend trwa nadal. W 2009 roku pierwszy sezon „Homeland” 45% widzów oglądało na żywo, a trzeci sezon, w 2013 roku, już tylko 32%. Widzowie oglądają odcinki później tego samego dnia, lub w ciągu tygodnia - wtedy, gdy mają na to czas.
Te dane pokazują, że coraz wyraźniej rysuje się trend personalizacji telewizji. Dla widza, szczególnie młodego, liczy się swoboda i elastyczność w doborze treści i w czasie ich emisji.
Czy te potrzeby są zaspokajane?
Te trendy widzą oczywiście zarówno operatorzy, jak i nadawcy telewizji. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób próbują oni sprostać oczekiwaniom współczesnego widza.
Wszyscy najwięksi operatorzy telewizji oferują swoim widzom dostęp do treści na życzenie. Cyfrowy Polsat rozwija serwis Ipla, a nc+ ma w swojej ofercie usługę netVOD+, która właśnie przekształca się w nc+go TV. Jest to serwis oferujący filmy, seriale i programy telewizyjne dostępne na życzenie.
Ambicję stworzenia całej cyfrowej platformy Horizon ma UPC. Firma rozpoczęła od aplikacji mobilnej Horizon Go, umożliwiającej oglądanie telewizji na smartfonach czy tabletach. W ostatnich dniach UPC wystartowało z serwisem MyPrime, w którym oferowane są filmy i seriale, niektóre po raz pierwszy w Polsce dostępne w sposób legalny. Kolejnym etapem tworzenia własnej platformy będzie komercyjne wprowadzenie już niebawem nowoczesnego, multimedialnego dekodera, który łączy telewizję z internetem.
To najnowsze przykłady, bo nadawcy telewizji, zarówno ci publiczni, jak i komercyjni, już od dłuższego czasu systematycznie rozszerzają ofertę o usługi na życzenie dostępne w Internecie. Dobrym przykładem jest Grupa TVN, której zarząd uruchomił w połowie 2011 roku internetową platformę TVN Player, która daje dostęp na życzenie do filmów, seriali i programów emitowanych n kanałach Grupy TVN. Od tego czasu platforma cieszy się coraz większą popularnością i jest stale rozwijana. W lutym bieżącego roku platforma zmieniła nazwę na Player.pl, a w grudniu pojawiła się nowa, płatna część „Strefa T-Mobile”, dająca dostęp do telewizji na żywo i znacznie bogatszej oferty filmów i seriali, także zagranicznych.
Innym przykładem jest platforma HBO GO, czyli serwis wideo na życzenie uruchomiony w Polsce w grudniu 2010 roku. Co ciekawe, Polska była drugim po Stanach Zjednoczonych krajem, w którym HBO uruchomiło taki serwis. Początkowo usługa dawała dostęp do filmów i seriali z oferty kanałów HBO, a obecnie są tam również treści z Cinemax.
Nawet publiczni nadawcy chcą być dostępni w Internecie. Telewizja Polska ma swój serwis VOD.tvp.pl, który także jest stale rozwijany. Niedawno ruszyła „Strefa Widza” z materiałami premium dla widzów opłacających abonament radiowo-telewizyjny.
Chcemy być nowocześni, ale jest w nas trochę z tradycjonalistów.
Dziś każdy z nas ma kilka większych lub mniejszych ekranów w domu. Telewizor (nierzadko w kilku sztukach), komputer, laptop, smartfon, tablet… W każdym współczesnym domu jest więcej ekranów, niż domowników. Współczesny klient oczekuje swobody i elastyczności także w kwestii wyboru urządzenia, na którym chce oglądać telewizję.
Dotykamy tu ciekawego zagadnienia, ponieważ zdecydowana większość serwisów VOD jest dostępna z poziomu komputera (przeglądarka internetowa) lub urządzeń mobilnych (z aplikacji). Serwisy VOD są przedstawiane jako nowoczesne i dostosowujące się do widza, ale czy to oznacza, ze współczesny widz musi rezygnować z telewizora? Urządzenia mobilne są oczywiście wygodne w podróży, ale nie dajmy się zwariować. W domu do oglądania filmów i seriali zdecydowanie lepiej sprawdzi się duży, kilkudziesięciocalowy ekran.
Pod tym względem nadawcy telewizji stoją niejako w potrzasku. Ich serwisy VOD (takie jak np. Player.pl) mogą dynamicznie rozwijać się w Internecie, ale jeśli chcemy zyskać dostęp do treści na telewizorze (a już zwłaszcza takim, który nie jest wyposażony w funkcje smart), może być problem. Tutaj zdecydowanie bardziej przyszłościowe są oferty operatorów, takich jak wspomniane nc+ i UPC.
Kiedy decydujemy się na telewizję u operatora, kupujemy lub dostajemy od niego dekoder podłączony do telewizora. Coraz częściej jest to dekoder multimedialny, który jest podłączony do Internetu. Takie rozwiązanie nawet najprostszy telewizor zamieni w inteligentny terminal z dostępem do wszystkich internetowych zasobów. Co więcej, nic nie stoi na przeszkodzie by nasz operator stworzył również aplikacje, które umożliwią dostęp do materiałów VOD również z poziomu urządzeń mobilnych i komputerów.
Tego oczekuję od nowoczesnego operatora telewizji, z którym chcę związać się umową. Tak też właśnie widzę przyszłość rynku VOD. Chcę mieć dostęp do treści nie tylko na komputerze, smartfonie i tablecie, ale również (a może przede wszystkim) na telewizorze. Wszystkie te urządzenia muszą działać symbiozie. Tylko takie rozwiązanie da swobodę, której chce współczesny widz.