Przepraszam Onet i wycofuję słowa o kradzieży czegokolwiek przez przedstawicieli portalu
W poniedziałek 3 listopada 2014 r. opublikowałem tekst, w tytule którego stwierdziłem, że „Onet ukradł pomysł na kampanię od akcji społecznej Projekt Test”. Chciałbym wycofać te słowa i przeprosić za nie Onet i jego przedstawicieli. Były zdecydowanie za mocne.
Jednocześnie chciałbym stwierdzić, że poza tym podtrzymuję to, co napisałem w poprzednim tekście - uważam, że pomysł kreatywny twórców kampanii Onetu (na 99 proc. agencji zewnętrznej) nie jest autorski.
Ostrzegam - to będzie długi wpis, ale muszę go popełnić, by wyjaśnić wszystkie wątpliwości zarówno odnośnie pierwszego tekstu, jak i tego, którego czytacie.
Przed publikacją tekstu w poniedziałek kontaktowałem się z autorką kampanii Projekt Testu Agatą Kwiatkowską po tym, jak zobaczyłem jej wpis na Facebooku, w którym informuje, że "billboardy Onetu do złudzenia przypominają pierwszą edycję kampanii społecznej Projekt Test ‚Każdy się testuje’."
Z Agatą rozmawiałem najpierw na Facebooku, a następnie przez telefon dowiadując się szczegółów i kontekstu sprawy. Informacje zdobyte w ten sposób konfrontowałem z przedstawicielką PR-u Onetu kilkukrotnie. Mówiłem, że planuję publikację i że na podstawie informacji, które posiadam będzie to ‚mocne stanowisko’. Po tych rozmowach dostałem lakonicznie brzmiące oficjalne stanowisko Onetu, które - nie ukrywam - dość mocno utwierdziło mnie we wcześniej wyrobionym zdaniu.
Uważam, że pod względem warsztatu dziennikarsko-blogowego dochowałem branżowym standardom. Błąd popełniłem przy konstrukcji tytułu, który a) był zdecydowanie za mocny, b) w kontekście treści tekstu nie do końca oddawał to, co w nim zostało napisane.
Dzień po publikacji, we wtorek wieczorem, zadzwonił do mnie szef marketingu Onetu Piotr Bubak i jak można się domyśleć nie była to miła rozmowa, dla mnie tym bardziej, że Piotrka znam od dawna. Piotrek jest jednym z tych, którzy przysłużyli się rozwojowi Spider’s Web w sposób najbardziej znaczący. Jest to też postać, którą cenię za niezwykle wysoką kulturę osobistą i wybitną branżową wiedzę.
Po telefonie Piotrka, w którym padły mocne słowa odnośnie wiarygodności pracy, jaką wykonałem przy publikacji tekstu, postanowiłem poszperać dalej.
W ciągu kilku godzin zdobyłem wiele kolejnych informacji oraz materiałów graficznych, nie tylko od Agaty Kwiatkowskiej, ale także z Sieci oraz od moich kontaktów w różnych miejscach.
Dowiedziałem się, że kreacje związane z promocją Projekt Testu były (pomiędzy 2009 a 2010 roku) m.in.:
- wyświetlane na nośnikach outdoorowych (w formie różnych konstelacji, nie billboardów) na Skwerze Hoovera i Nowym Wspaniałym Świecie
- wyświetlane na telebimach (MediaSpot s.c.) w przejściach podziemnych i na dworcach
- wyświetlane na specjalnej planszy ze zdjęciami i hasłem ‚Każdy się testuje’ prezentowanej na stacjach warszawskiego metra, gdzie zapewne codziennie widziały ją dziesiątki, o ile nie setki tysięcy ludzi
- innego rodzaju konstelacje z użyciem kreacji Projekt Testu były także prezentowane w:
a) Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego
b) w Toruniu podczas zjazdu Polskiego Stowarzyszenia Naukowego "Zakażenia oraz uzależnienia jako zagrożenia cywilizacyjne zdrowia publicznego" pod patronatem naukowo-dydaktycznym prof. Anny Boroń-Kaczmarskiej
c) na rynku miasta Wrocław
d) w wielu punktach konsultacyjno-diagnostycznych na terenie całego kraju, gdzie wykonuje się anonimowo i bezpłatne testy na HIV
- przeprowadzona była także niewielka kampania prasowa, która obejmowała:
a) Gazetę Wyborczą
b) Aktivist
c) EmmaPAK
- wydrukowano także kalendarze i inne nośniki promocyjne kampanii, które były dystrybuowane w całej Polsce przez organizacje pozarządowe oraz partnerów marketingowych, w tym m.in. przedstawicieli marki Levis oraz Radio Eska.
Udało mi się zdobyć kilkanaście zdjęć oraz plików cyfrowych przedstawiających wiele z powyżej wymienionych materiałów (choć nie wszystkie), które przesłałem Onetowi do wglądu.
Dowiedziałem się także, że od dawna Projekt Test (i kolejne odmiany tej akcji społecznej) jest obsługiwany przez jedną z wiodących warszawskich agencji PRowo-marketingowych (jej nazwę zachowam dla siebie).
Na podstawie tych informacji utwierdziłem się w przekonaniu, że to co napisałem było i jest umocowane w rzeczywistości. Jest dla mnie - także jako człowieka z doświadczeniem w pracy w marketingu znającego charakter pracy agencji reklamowych - jasne i czytelne, że kreacje Onetu, które można obserwować w internecie (w TV rzeczywiście są raczej inne) są inspirowane dokonaniami Projekt Testu.
W obu przypadkach dostrzeżemy bowiem:
- identyczny pomysł na prezentację osób (podobne kadry, ujęcia)
- identyczne wręcz kolory teł, przejść tonalnych, kompozycji i układu szeregu zdjęć
- bardzo podobne umiejscowienie sloganu reklamowego, które na dodatek ma bardzo podobne brzmienie.
W odpowiedzi w środę dostałem odpowiedź Onetu, która zawierała m.in. następujące informacje:
Większość odpowiedzi Onetu dotyczy jednego konkretnego materiału, który Agata Kwiatkowska umieściła na Facebooku w konfrontacji z materiałem Onetu, nie odpowiadając na pozostałe przykłady użycia tych samych lub pozostających w tej samej konwencji kreacji.
Nie podejmuję się oceny samego billboardu. Nie udało mi się zdobyć od Agaty Kwiatkowskiej jednoznacznej deklaracji gdzie konkretnie materiał w tej formie został użyty. Wiem jednak na pewno, że wariacja tego billboardu została użyta w kalendarzu Projekt Testu. Mam też wrażenie, że przedstawiciele Onetu specjalnie zwracają uwagę jedynie na ten konkretny materiał w ogóle przemilczając inne przykłady użycia tego samego konceptu kreatywnego.
Po tym wszystkim, a także po lekturze publikacji w innych mediach na ten temat, w których padały przykłady zachodnich kreacji i kampanii w podobnej stylistyce, ja wciąż podtrzymuję to, co napisałem w poprzednim tekście. Dla mnie inspiracja linią kreatywną Projekt Testu przez Onet jest oczywista.
Mniejsza jednak z tym. Wątpliwości pojawiają się po obu stronach, więc tym bardziej tytuł mojego tekstu wydaje się być niesprawiedliwy i szkodliwy.
Jeszcze raz więc - przepraszam i wycofuję swoje słowa o kradzieży czegokolwiek przez Onet. Przepraszam też osobiście Piotrka Bubaka i jest mi niezmiernie przykro, że doszło między nami do tego spięcia.
Mimo wszystko, gdybym dziś na bazie wiedzy, którą posiadałem w poniedziałek i tej, którą mam dziś, miałbym pisać jeszcze raz ten tekst - napisałbym go w 90 proc. tak samo.
Oczywiście poza tytułem.
* zdjęcie pochodzi z Shutterstock