REKLAMA

Duży Windows uczy się od małego najlepszych sztuczek

Aktywne kafelki jako system powiadomień to fajny, użyteczny i oryginalny pomysł. Niestety, nie pozbawiony pewnych wad. Microsoft postanowił to skorygować, najpierw w telefonach, a teraz w pozostałych urządzeniach.

Duży Windows uczy się od małego najlepszych sztuczek
REKLAMA
REKLAMA

Ostatnia aktualizacja wersji rozwojowej Windowsie 10 przyniosła nam kilku nowych mechanizmów. Jednym z nich jest Centrum Akcji, któremu zdecydowałem poświęcić się osobny wpis, z uwagi na to, że jest to w pewnym sensie dublowanie dotychczasowych funkcji Windowsa. Co więcej, uzupełnia on coś, co miało być jednym z kluczowych elementów filozofii nowych Okienek Microsoftu, a więc aktywnych kafelków.

Czym są właściwie aktywne kafelki? W dość dużym uproszczeniu: jest to synteza ikony i widżetu. Kafelki są jednolitego kształtu i rozmieszczane na predefiniowanej siatce, niczym ikony, dzięki czemu można je łatwo układać i rozmieszczać bez bałaganu na ekranie. Z kolei z widżetów dziedziczą możliwość wyświetlania dynamicznie generowanych treści na swojej powierzchni (prognoza pogody, powiadomienie o nowym mailu, itd.).

windows 8

W efekcie w Windowsie możemy budować własne centrum powiadomień i samodzielnie decydować jak istotne są dla nas poszczególne aplikacje i powiadomienia z nich pochodzące. Jednocześnie to centrum powiadomień jest zestawem skrótów do najchętniej używanych aplikacji. Idealne, prawda?

Nie do końca

Klasyczne centra powiadomień mają w porównaniu do aktywnych kafelków kilka wad, jak chociażby brak odpowiedniej ekspozycji owych powiadomień. Jednak aktywne kafelki również mają jedną, koncepcyjną wadę. Powiedzmy, że istnieje komunikator, z którego bardzo rzadko korzystamy. By otrzymywać z niego powiadomienia inne niż kilkusekundowe toasty, musimy go przypiąć do ekranu startowego, zajmując cenne miejsce.

Microsoft pracując nad kolejnymi wersjami smartfonowego Windowsa w końcu to zrozumiał i uzupełnił system o Centrum Akcji, a więc miejsce, do którego trafiają wszystkie toasty po zniknięciu z ekranu. Aktywne kafelki dalej spełniają swoją rolę i robią to jeszcze lepiej (bo możemy się niektórych pozbyć, zyskując cenne miejsce), a powiadomienia pięknie nam się grupują w Centrum Akcji.

Teraz ta funkcja trafia do „dużego” Windows, jeszcze bardziej unifikując te systemy operacyjne.

Dokładnie tak, jak na smartfonie

Screenshot (1)

Centrum Akcji w Windows 10 działa na dokładnie tej samej zasadzie co to w Windows Phone 8.1 i korzysta z dokładnie tych samych API. Co ciekawe, obsługuje on zarówno wywołania ze strony Uniwersalnych Aplikacji, jak i aplikacji klasycznych. Nie powinno być to niespodzianką, bowiem aplikacje klasyczne mogą również wywoływać toasty w Windows 8, aczkolwiek trzeba przyznać, że bardzo niewiele tego rodzaju programów jest wyposażonych w tę funkcję (właściwie jedyna, jaką znam z praktyki, to office’owy Outlook).

Zastosowana nomenklatura, mechanizmy a nawet ikony: wszystko to wygląda dokładnie tak, jak w przypadku smartfonowego Windows. I taki był plan. Użytkownik Windows na telefonie ma się poczuć jak ryba w wodzie instalując ten system na swoim tablecie czy komputerze (i vice versa).

Screenshot (4)

Czy jest to idealnie rozwiązane? Tego jeszcze nie wiem, zbyt mało czasu spędziłem pracując na Windows 10 w najnowszej wersji. Natomiast z całą pewnością jest to mile widziane usprawnienie. Osoby, które nie chcą korzystać z Centrum Akcji, tak po prostu, nie muszą go wywoływać. Ma ono formę niewielkiej ikony na pasku zadań i nie jest w żaden sposób inwazyjne. Z kolei osoby, które korzystają z bardzo dużej ilości aplikacji (jak ja) mogą w końcu odpiąć część rzadziej używanych i mieć bardziej przejrzysty interfejs systemu.

REKLAMA

Czekam na kolejne kompilacje „Dziesiątki”. Na razie to wciąż bardzo wczesna wersja systemu i ciężko wydawać na jej temat jakiekolwiek osądy. Zaczyna to jednak nabierać coraz ciekawszych kształtów…

* Zdjęcie główne pochodzi z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA