Na Marsa polecisz zahibernowany
Hibernacja astronautów to wizja lansowana nie tylko przez autorów opowiadań science-fiction. Agencje kosmiczne z całego świata szukają sposobu na bezpieczne hibernowanie i wybudzanie załóg pojazdów kosmicznych. NASA inwestuje w to coraz więcej gotówki.
Wycieczka na orbitę czy na Księżyc nie trwa przez wiele miesięcy. Do tej pory hibernowanie astronautów na czas podróży było więc wizją przyszłości: przecież kiedyś w końcu zaczniemy podbój innych planet i gwiazd. Wizję tę można było odkładać w czasie… aż do ostatnich lat. Przed ludzkością stoją kolejne wyzwania, chociażby takie jak załogowy lot na Marsa. Sęk w tym, że bliska nam Czerwona Planeta znajduje się nieporównywalnie dalej od naszego naturalnego satelity. Że o innych planetach i gwiazdach nawet nie wspomnimy.
Dla pojazdu kosmicznego odległość nie jest problemem. Inżynierowie są w stanie zaplanować trasę lotu co do kilometra, przewidując wszystkie ruchy ciał niebieskich daleko w przyszłość. Problemem jest załoga, która musi jeść, oddychać, wydalać i dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Załoga pojazdu kosmicznego skierowanego na Marsa musi przetrwać pół roku będąc zamkniętą w metalowej puszce. To jedno z największych wyzwań jeżeli chodzi o loty międzyplanetarne. Wyzwań, na które do tej pory nie odnaleziono łatwego rozwiązania. Zapewnienie takiej ilości wody, żywności i innych niezbędnych załodze elementów jest trudne i kosztowne.
A gdyby tak spowolnić ludzki metabolizm?
Podobnie jak niedźwiedzie zapadające w sen zimowy, również i astronauci mogliby wejść w stan hibernacji. W ten sposób w znaczącym stopniu zmniejszyłoby się zapotrzebowanie na tlen, żywność i płyny, a problem dbania o zdrowie psychiczne zniknąłby całkowicie. Sęk w tym, że ludzki organizm sam z siebie nie potrafi wejść w stan hibernacji. Nie istnieje też technologia, która mogłaby mu w tym „pomóc”. Wszystkie agencje kosmiczne prowadzą jednak badania nad tym zagadnieniem. I wygląda na to, że NASA ponownie sięgnie po ekspertyzę firmy prywatnej.
Nawiązała ona bowiem współpracę z firmą SpaceWorks Enterprises, która prowadzi badania nad stanem torporu, a więc kontrolowanego obniżenia temperatury przez organizmy stałocieplne. W tymże stanie metabolizm i aktywność fizjologiczna są znacząco spowolnione. SpaceWorks osiągnął sukces poprzez trzyfazowy proces wprowadzania organizmu ludzkiego w stan torporu.
Pierwszy etap to podanie środków uspokajających oraz zastosowanie blokady nerwowo-mięśniowej. Drugi to fizyczne obniżenie temperatury ciała o około 12 stopni Celsjusza za pomocą podkładek chłodzących i wdychanego gazu, tym samym spowalniając aktywność komórkową i metaboliczną o około 60 procent. Ostatni etap to podłączenie uśpionego delikwenta do maszyny zapewniającej ciału składniki odżywcze.
Spał tydzień i nie umarł
To na razie największy sukces firmy SpaceWorks. Nie jest to zbyt imponujące, ale też z drugiej strony to jak dotąd największy sukces w tej dziedzinie. Na dodatek wydłużenie czasu hibernacji to tylko jeden z problemów. Naukowcy będą musieli też opracować metodę na przeciwdziałanie zapaleniu płuc, atrofii mięśni czy zaniku kości, które są skutkiem ubocznym zbyt długiego stanu hibernacji u organizmów do niego nieprzystosowanych.
Te badania są jednak kluczowe. Bez znalezienia odpowiedniej metody na uśpienie naszych międzyplanetarnych podróżników, podbój wszechświata nadal będzie poza naszymi możliwościami.
-
Zdjęcie tytułowe pochodzi z serwisu Shutterstock