REKLAMA

Apple lansuje fotografię tabletem. Można, tylko... PO CO?

Podczas wczorajszej konferencji Apple poznaliśmy dwa nowe iPady. Był to swoisty przełom, bo po raz pierwszy prezentacja tabletu została oparta prawie w całości na jego funkcjach fotograficznych. Jak zwykle dowiedzieliśmy się, że procesor jest szybszy a obudowa cieńsza, ale to nowa kamera iSight w iPadzie Air 2 dominowała na scenie. Tylko czy ktoś choć przez chwilę zastanowił się nad sensem robienia zdjęć tabletem?

17.10.2014 16.12
Apple lansuje fotografię tabletem. Można, tylko… PO CO?
REKLAMA
REKLAMA

Wczorajszego wieczora Tim Cook zaczął prezentację iPadów od zaznaczenia, że są one cieńsze od ołówka. Po krótkiej animacji, niespodziewanie, zaczęliśmy poznawać nowy aparat i nowości w jego oprogramowaniu. Dowiedzieliśmy się, że iPad Air 2 ma teraz aparat iSight z matrycą BSI o rozdzielczości 8 MP i z obiektywem o świetle f/2.4. Nagrywa wideo w Full HD, potrafi wykonać panoramy w rozdzielczości 43 MP, zyskał funkcje kontroli nad ekspozycją, tryb Burst Mode, nagrywanie w slow-motion (120p) i automatyczne nagrywanie filmów timelapse.

I ja się pytam – po co?

iPad aparat 2

Apple podkreślało, że iPad to świetnie urządzenie nie tylko dla fotografów, ale także do fotografowania. Czujecie tę różnicę? O ile z pierwszą częścią zdania całkowicie się zgadzam, tak druga jest zupełnie kuriozalna. Prezentowanie na scenie zdjęć krajobrazowych i portretowych wykonanych tabletem było co najmniej zabawne.

Niby można, ale po co? Czy naprawdę mamy fotografować każdym urządzeniem, które ma aparat? Czy dojdzie do tego, że Apple będzie zachęcać do fotografowania kamerką Macbooka Air? Na scenie padł właściwie tylko jeden argument przemawiający za fotografowaniem tabletem – duży ekran. Faktycznie, jest to zaleta, ale w żaden sposób nie równoważy ona braków w ergonomii jak i jakości zdjęć.

iPad foto 1

Sam mam iPada mini 2 (lub jak mówiono o nim wcześniej – iPada mini Retinę) i urządzenie faktycznie świetnie sprawdza się do czynności, które od czasu do czasu musi zrobić fotograf. Mam tu na myśli przeglądanie i selekcję zdjęć, czy nawet wstępną obróbkę. W końcu mamy do tego całkiem zaawansowane i świetnie przemyślane narzędzia od Adobe, jak np. Lightroom Mobile, czy Photoshop Mix. Praca na kilkucalowym ekranie być może nie jest szczytem wygody, ale dobrze mieć taką możliwość np. podczas podróży.

Co innego fotografowanie iPadem. Tabletem zrobiłem w życiu może trzy zdjęcia i dwa filmiki – głównie z ciekawości, albo przy okazji testu aplikacji Hyperlapse. Nie zrozumcie mnie źle, aparat w tablecie powinien być. Wiele aplikacji robi z niego świetny użytek, jak np. opisywana przeze mnie aplikacja Lego.

Aparat być może sprawdzi się jeszcze przy fotografowaniu dokumentów, lub rzeczy do zapamiętania. Tyle tylko, że w tego typu „notatnikowej” fotografii o wiele lepiej sprawdza się smartfon, gdyż jest bardziej poręczny, ma lepszy aparat i różne udogodnienia, chociażby w postaci lampy błyskowej, której próżno szukać w tablecie.

A może to ja się mylę?

W 2012 roku, podczas wakacji, trafiłem na taką scenkę.

ipad foto

Czynność wykonywana przez tę panią tak mnie zaintrygowała, że postanowiłem zrobić jej zdjęcie. Dwa lata temu tablety nie były tak popularne jak dziś, a osoba fotografująca takim urządzeniem przyciągała wzrok nie mniej niż kosmita.

Dziś bez problemu można znaleźć tabletowych fotografów. Nadal jest to stosunkowo rzadki widok, ale nie na tyle, by mógł kogokolwiek szokować. Zwłaszcza na zachód od Polski, gdzie pod wszelkimi atrakcjami turystycznymi nie starczy palców u rąk, by policzyć tablety trzymane w pozycji „na zombie”.

ipad aparat 2

Ale czy nie tak samo było ze smartfonami? Na początku aparat w telefonie był tylko dodatkiem, który mógł uchodzić za cyfrowy notatnik. Wraz z nadejściem smartfonów pojawiły się duże ekrany, a aparaty zaczęły być coraz lepsze. Teraz jakość zdjęć ze smartfonów prześcignęła już aparaty kompaktowe, więc fotografowanie smartfonem zaczyna mieć sens. Widać to także w zmianach zachodzących na ryku foto, który boryka się z dużym kryzysem sprzedażowym. Do niedawna to najtańsze urządzenia, czyli aparaty kompaktowe, służyły producentom do zarabiania. Obecnie kompakty właściwie zupełnie przestają się sprzedawać, a firmy fotograficzne zaczynają mieć poważne problemy.

Fotografia mobilna (w rozumieniu – smartfonowa) nikogo już nie dziwi. W Polsce działa Grupa Mobilni, która zrzesza mobilnych fotografów i coraz częściej organizuje wystawy i wydarzenia kulturalne. Najnowszym projektem jest pierwsza Międzynarodowa wystawa fotografii mobilnej, która zostanie zaprezentowana 18 października w Poznaniu.

grupa mobilni
REKLAMA

Czy taka sama popularność spotka kiedyś fotografię tabletową? Zdrowy rozsądek podpowiada, że to bez sensu. Z drugiej strony, skoro firma taka jak Apple lansuje fotografię tabletem, dla wielu jest to wyraźny sygnał, że fotografować iPadem można, a nawet wypada.

Jakość aparatu w smartfonie już od dawna jest jednym z głównych kryteriów wyboru nowego urządzenia. Kto wie, może już niedługo aparat będzie też decydować o wyborze tabletu. Może jestem staroświecki, ale ja zostaję przy małym i grubym aparacie, który na dodatek ma raczej słaby procesor. Być może jego ekran ma tylko żałosne 3 cale, ale najpiękniejsze zdjęcia w historii powstały z aparatów, które ekranu nie miały wcale.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA