W Agorze z mediów rośnie jedynie Internet. Może więc czas mocniej na niego postawić?
Agora zanotowała potężną stratę w I kwartale 2014 r. - aż 8,9 mln zł. W komentarzu do wyników czytamy, że to dlatego, że były "pod presją dalszego ograniczenia wydatków na reklamę w dziennikach oraz działań rozwojowych prowadzonych w większości segmentów operacyjnych Grupy Agora". Trochę to tłumaczenie na okrągło, o czym poniżej.
Przychody w segmencie prasowym w dół o 19,1 proc. (z 85,5 do 69,2 mln zł). Przychody z działalności radiowej nie zmieniły się. Przychody w segmencie internetowym w górę o 6,4 proc. (z 25,1 do 26,7 mln zł). W górę poszły też przychody w segmencie film i książka o 3,7 proc. Spadły natomiast przychody w segmencie reklamy zewnętrznej o 9,8 proc. Najsilniejszy wzrost Agora zanotowała z tytułu sprzedaży usług poligraficznych dla klientów zewnętrznych - o 22,6 proc.
Tak to wygląda w dużym skrócie
Dla nas, uważnych obserwatorów rynku internetowego, istotne jest to, że z działalności czysto wydawniczej w Agorze rośnie jedynie Internet. Rosną przychody ze sprzedaży reklam internetowych, maleją koszty operacyjne. W rezultacie wynik operacyjny segmentu (EBITDA) wyniósł 5,2 mln zł, czyli o 67,7 proc. więcej niż rok wcześniej.
Dla porównania - EBITDA na działalności prasowej spadła o 59,8 proc. do 8,4 mln zł. Czyli na czysto, na "Gazecie Wyborczej" i innych wydawnictwach prasowych Agora zarobiła w 1Q 2014 jedynie o 3,2 mln zł więcej niż na działalności internetowej, mimo 2,5 raza wyższych przychodów (69,2 mln vs. 26,7 mn zł).
W ostatnim czasie Agora poczyniła szereg dość istotnych inwestycji w segmencie internetowym. Wprowadzono paywall treści Wyborcza.pl, Wyborcza.biz oraz serwisów lokalnych "Gazety Wyborczej". Sporo zainwestowano także w nowe aplikacje Gazeta Live i Sport Live, które notują bardzo dobre wyniki pobrań (ponad 600 tys. pobrań aplikacji sportowej).
Może więc warto by było, by Agora mocniej postawiła na segment internetowy. Ciągle bowiem panuje przekonanie, że to część prasowa jest tą najważniejszą - a to, że najlepsi ludzie, a to, że tradycja i sentymenty. Tyle że patrząc na wyniki widać wyraźnie, że ociężała prasa obrośnięta jest grubą warstwą kosztownego tłuszczu, podczas gdy na wciąż znacznie mniejszym segmencie internetowym da się bez większego wysiłku zarobić niewiele mniej.