REKLAMA

Temat tygodnia: 4 lata Spider's Web. A oto historie nas - blogerów Spider's Web

Przemek Pająk podsumował 4 lata Spider's Web. Teraz przyszła pora, aby blogerzy Spider's Web przemówili ludzkim głosem i zdradzili w jakich okolicznościach trafili w szeregi redakcji i jak do tej pory wspominają miesiące, a czasem długie lata pracy.

27.04.2014 19.04
Temat tygodnia: 4 lata Spider’s Web. A oto historie nas – blogerów Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA
Paweł Okopień

Paweł Okopień: Na Spider’s Web oficjalnie jestem od 12 maja 2011 roku, już za parę dni stukną mi 3 lata. W tym czasie napisałem prawie 1400 tekstów. Mam więc tu całkiem spory staż, a wcześniej były jeszcze teksty gościnne i liczne komentarze. Z serwisem byłem jednak od samego początku. Czytałem teksty Przemka na jego wcześniejszym blogu i naturalne było, że zacząłem czytać też Spider’s Web od pierwszego dnia. Nawet udało mi się namówić Przemka na wywiad do mojego skromnego wtedy bloga BlondIT. Serwisu nieopierzonego 19-latka, który wpadł w światek mediów społecznościowych na Blipie. Z perspektywy czasu wspominam tamte czasy jako dziecinadę, ale z pewnością bez tamtej chęci do działania nie byłoby mnie tutaj.

tablet krugermatz km0974 o

Muszę w tym miejscu wystawić laurkę mojemu pracodawcy. To, że dziś Wy prosicie mnie o porady w sprawie telewizorów, zdarza mi się wypowiadać w mainstreamowych mediach i wciąż mam frajdę z pisania to zasługa nie tylko mojej pracy, ale też Przemka. Po pierwsze dlatego, że założył i konsekwentnie rozwija Spider’s Web. Po drugie dlatego, że obdarzył mnie zaufaniem i od 3 lat wykazuje sporą dozę cierpliwości. W przeciwieństwie do większości obecnych autorów Spider’s Web, ja swój warsztat blogersko-dziennikarski zacząłem kształcić tutaj. Moje wcześniejsze próby były porażką, zresztą do dziś potrafię walnąć takie byki językowe, że redaktorom prowadzącym włos się jeży. Pomimo tego, wciąż mogę pisać dla Spider’s Web i rozwijać się tak jak cały czas rozwija się sam serwis.

Podchodzę bardzo personalnie do Spider’s Web. Z aprobatą patrzę na kolejne stadia rozwoju. Pamiętam skromne początki stojąc z boku, a dziś jestem częścią ekipy, która wciąż brnie do przodu. Przemawia przeze mnie patetyzm i nostalgia, ale tak po prostu jest - praktycznie z niczego powstał serwis, który dziś jest jednym z najważniejszych mediów technologicznych w kraju. Mamy relacje z najważniejszych targów, premier, recenzje sprzętów, analizy, opinie oraz świetne tematy około technologiczne. Jest naprawdę dobrze.

Ale tego wszystkiego nie byłoby bez czytelników - tych, którzy się nie ujawniają oraz tych, którzy toczą żarliwe dyskusje w komentarzach. Konstruktywna krytyka wielu z was okazała się w ciągu tych 3 lat mojej pracy na Spider’s Web niezwykle pomocna.

SpidersWeb_kwie2012

Dlaczego tu się znalazłem? Wieki temu jako nastolatek usłyszałem temat HD, zacząłem się tym interesować, przesiadywać na forach, czytać i fascynować. Jednocześnie też popełniałem jakieś piśmiennicze próby będąc newsmanem na serwisach poświęconych serii gier FIFA.

Później próbowałem swoich sił z dwoma blogami, jeden nawet z założenia miał być czymś w stylu serwisu technologicznego. Zabrakło przede wszystkim doświadczenia. Teraz cieszę się, że jestem częścią czegoś dużego i to naprawdę dobrego. A po co piszę? Przede wszystkim znalazłem swoją niszę. Osób zajmujących się stricte tematyką RTV w polskich mediach jest niewiele, a sam temat jest bardzo interesujący. Oczywiście nie jest on tak sexy jak smartfony, ale telewizja jeszcze nie umarła i wciąż będziemy kupować telewizory, pomimo tego, że nie są tak smart jak by to wynikało z założeń producentów.

Czuję w tym jakąś misyjność, jako maniak dobrej jakości obrazu, chcę wam doradzać poprzez swoje recenzje i opinie. A żeby nie było cały czas o tych telewizorach, to zdarza mi się poruszać też kwestie motoryzacyjne, tematy powiązane z Apple czy marketingiem i start-upami. Generalnie lubię to co robię i gdzie to robię. Mam nadzieję, że wam też się to podoba.

dawid kosiński

Dawid Kosiński: Moja przygoda ze Spider'sWeb zaczęła się od... krytyki tekstu Przemka, którą opublikowałem w serwisie internetowym mojego ówczesnego pracodawcy, pisma PC World. Twierdziłem w nim, że papier ma perspektywy i nie należy go zbyt wcześnie zabijać. Myślę tak zresztą do dzisiaj, o czym świadczy moja współpraca z czasopismem PC Format. Napisałem ten tekst i... okazało się, że w Spider's Web potrzebuje blogera. Rekrutacja nie była prowadzona otwarcie, moją kandydaturę bez mojej wiedzy podrzucił Jakub Kralka, który też tu pracował. Przemek odezwał się, zaproponował naprawdę śmieszne pieniądze, ale był na tyle przekonujący i pełen pasji, że się zgodziłem.

I absolutnie nie żałuję, bo wraz z rozwojem Spider'sWeb warunki finasowe poprawiały się, a redakcja choć bez stałej siedziby jest na tyle zgrana, że łączy nas znacznie więcej niż praca. Po pracy rozmawiamy na Facebooku i wspólnie żartujemy, spotykamy się w różnych miejscach Polski i bardzo dobrze nam się współpracuje. Sam przy okazji pochwalę się, że mi właśnie "stuknęły" dwa lata na Spider's Web i mam nadzieję, że w Spider's Web będę jeszcze długo. To nie jest redakcja, do której po prostu wysyłamy teksty. To miejsce, które razem tworzymy, rozwijamy i cały czas podsuwamy na rozwój naszej pajęczej sieci. Nie chcę się wypowiadać za wszystkich, ale myślę, że dla całej redakcji Spider's Web to nie tylko miejsce pracy, ale bardzo istotna część życia.

grabiec nowe

Piotr Grabiec: Podobnie jak wypowiadający się wyżej Dawid Kosiński, zanim trafiłem na Spider's Web, pisałem już aktywnie do internetowego i papierowego PC Worlda. Z magazynem zresztą dalej współpracuję, a tym samym blog Przemka jest jedynym z dwóch miejsc w sieci, w którym publikuję swoje teksty. Stawia mnie w ciekawej pozycji podczas odwiecznego sporu "dziennikarze kontra blogerzy"; to zresztą temat, do którego nieco później wrócę, bo ten odwieczny spór jest częścią historii tego, jak trafiłem na łamy Spider's Web. Dla mnie to też komfortowa sytuacja, tylko codziennie kilkukrotnie przestawiam się pisząc z formy "My, redakcja" na "Ja, Piotr Grabiec". Z początku było to dość dziwne uczucie, ale po półtora roku można przywyknąć.

W porównaniu do wielu innych członków naszego zespołu jestem tu krótko. Współpracuję ze Spider's Web blisko dwa lata. Podobnie jak w przypadku reszty z nas to, że jestem tutaj, to po części przypadek... ale też równocześnie, hm, realizacja planów. Ładnych parę lat temu złapałem bowiem bakcykla na "nowe technologie", wyposażyłem się w pierwszego smartfona z Symbianem i odkryłem ustrojstwo jakim jest czytnik RSS. Blog Przemka był jedną z pierwszych stron poruszających tematykę internetu i rozwijającego się zjawiska mobile, które trafiły na moją listę Google Readera.

Lumia-1020-1

Rozwój Spider's Web śledziłem więc praktycznie od samego początku i nawet kilkukrotnie mignęła mi myśl "przecież też mogę tak pisać!". Przemek szukał jednak osób z doświadczeniem prasowym, a jako zwykły czytelnik nawet nie myślałem o tym, żeby zgłosić swoją kandydaturę. Wbrew pozorom do takiej roboty nie nadaje się pierwszy lepszy gadżeciarz, a nawet lekkie pióro nie wystarczy, żeby blogować o technologiach na dłuższą metę. Z początku chciałem zacząć od pisania "na swoim", ale traf chciał, że zamiast budować nazwisko poprzez bloga, na długo przed dołączeniem do teamu Przemka Pająka trafiłem do polskiego oddziału IDG. To tam udało mi się rozwinąć warsztat i nabrać doświadczenia.

Swój związek z pisaniem o technologiach zacząłem w IDG, nieco przypadkiem i na dość luźnych zasadach. Nie miałem wtedy stałej pracy i dopiero dojrzewałem do decyzji o rezygnacji ze studiów dziennych na Politechnice. Wtedy praca z domu, na własnym komputerze, polegająca na pisaniu o tym, czym i tak się hobbystycznie interesuję, była bardzo kusząca - zresztą do dziś się cieszę z tego, że udało mi się znaleźć sposób zarabiania dający mi dużą swobodę w planowaniu swojego dnia. Początki, jak to wszędzie, były dość trudne, chociaż swoje pierwsze kroki związane z pisaniem zarobkowym miałem za sobą jeszcze przed nawiązaniem współpracy z PC Worldem. Wieki temu publikowałem swoje teksty na łamach magazynu rowerowego BikeAction.

HP SpidersWeb

To, że w końcu wylądowałem w Spider's Web to duża zasługa poznanego w IDG przeze mnie Dawida Kosińskiego, który zmotywował mnie do poważnej rozmowy z Przemkiem. Prawda jest też taka, że już wcześniej robiłem przymiarki do tej pracy. Samego szefa szefów Spider's Web po raz pierwszy spotkałem bodajże w 2011 roku w Warszawie przy okazji debaty na wspomniany na wstępie nieśmiertelny temat "dziennikarze kontra blogerzy". Wtedy w życiu bym nie pomyślał, że może to być mój przyszły szef i dopiero odkrywałem polską blogosferę. To był czas mojej fascynacji social media, a z Przemkiem na przestrzeni miesięcy nawiązaliśmy luźny kontakt w sieci. W pewnym momencie Przemek zauważył jedną z moich recenzji na PC Worldzie i zarzucił komentarzem, "czemu takich materiałów nie publikujesz na Spider's Web?". Myślicie, że po takiej propozycji następnego dnia napisałem już swój pierwszy tekst? A gdzie tam, musiało minąć jeszcze wiele miesięcy.

Zanim napisałem swojego pierwszego newsa w IDG przeczytałem tysiące innych tekstów poświęconych technologiom i zdobywałem wiedzę o szeroko pojętym internecie. Bez kontekstu i znajomości historii nie ma w końcu szans na wyciąganie trafnych wniosków. Do Spider's Web też nie chciałem się udać "na hurra". Kilka miesięcy minęło, zanim dojrzałem do tego, żeby zacząć pisać tutaj swoje recenzje i felietony regularnie. W międzyczasie zacząłem obserwować w social media inne osoby piszące w Polsce o technologiach, a przy okazji poznałem Ewę, która stała się redaktorem prowadzącym serwis Przemka. Wysłałem do niej kilka gościnnych wpisów, a sama Ewa już wtedy przewidziała, że finalnie wyląduję w Spider's Web. Cóż powiedzieć: miała rację.

Lenovo K900_ikona1

Dawid namawiał mnie do pracy w Spider's Web dość długo. Dlaczego zwlekałem? Po prostu nie byłem pewien, czy dam radę. Wiedziałem, że po kilku latach piszę już na tyle dobrze, żeby nie odstawać od wysokiego poziomu innych blogerów SW i sprostać wysokim wymaganiom Przeka. Obawiałem się jednak tego... czy dam radę utrzymać regularność. Na początku mojej obecności tutaj zresztą było z tego powodu kilka zgrzytów, bo codzienne pisanie potrafi być wykańczające, ale udało mi się mimo wszystko wpasować i zostać tutaj na dłużej - a resztę historii jako czytelnicy już znacie.

maciej gajewski

Maciej Gajewski: Na Spider’s Web trafiłem nieco przez przypadek. Do tej pory współpracowałem tylko i wyłącznie z jedną firmą, dzięki czemu publikowałem teksty w Magazynie CHIP, Enterze i CHIP.pl. Tam dominuje jednak robota stricte dziennikarsko-rzemieślnicza. Tworzenie porad, artykułów, porównań, pisanie newsów, szukanie fajnych „story” do tekstów. Obiektywne, zimne teksty, co jest ich wielką zaletą. Zależało mi jednak na rozwoju a także na pokazanie w większym stopniu swojej osoby i swojego, subiektywnego spojrzenia na rynek elektroniki użytkowej. Wydawało mi się bowiem, i nadal wydaje, że mam coś ciekawego do powiedzenia. Eksperymentowałem ze swoim blogiem w ramach CHIP.pl, ale ciężko się nim wybić wśród tony artykułów i newsów.

I tak, jakimś cudem, trafiłem na Przemka Pająka, chyba wymieniliśmy parę uwag na nieistniejącym już Blipie. Dokładnych szczegółów rozpoczęcia naszej współpracy, prawdę powiedziawszy, nie pamiętam. Wiem, że Przemek szukał osób, które mają już jakieś doświadczenie w pisaniu profesjonalnych tekstów, a nie są blogerami-amatorami. Na dodatek, jeżeli dobrze pamiętam, przykuły jego uwagę moje poboczne zainteresowania a także pewna rozpoznawalność mojego nazwiska w Sieci. W efekcie zacząłem pisać gościnne teksty na Spider’s Web. Powstały wpisy o demoscenie, o historii sondy Voyager i kilka innych. W końcu zdecydowaliśmy się na wspólną współpracę, co nastąpiło, jeżeli mi pamięć nie szwankuje, po spotkaniu w „realu”.

Nokia Lumia 1520, 9

A tego spotkania akurat nie zapomnę. Zostaliśmy obaj zaproszeni do Londynu na prezentację Chromebooków pierwszej generacji. Siedzę ja i kilkoro innych pismaków w poczekalni w hotelu, czekając na taksówki, które miały nas dowieść do celu. I wtedy wkroczył On. A właściwie, to najpierw wkroczył intensywny zapach markowej wody kolońskiej, za którą dopiero pojawił się Przemek w eleganckiej marynarce. Uśmiech godny reklamy pasty do zębów a krok i pewność siebie prawdziwej gwiazdy rocka. Tego nie da się zapomnieć. „Przemysław Pająk, Spider’s Web”, przy czym nazwa serwisu wypowiedziana z czyściutkim, brytyjskim akcentem. Nie obserwowałem Przemka wcześniej na tyle, by wiedzieć czym właściwie jest Spider’s Web. Ale po tym spotkaniu wiedziałem jedno: nie wiem, czy ten koleś robi coś dobrego, czy też nie, ale z całą pewnością wierzy w to, co robi i jest cholernie pewny siebie. A to u blogera jedna z najważniejszych, jeżeli nie najważniejsza cecha. Dlatego też nie miałem już żadnych wątpliwości: chcę z tym gościem współpracować.

Zasady naszej współpracy na początku były luźne. Byłem redaktorem CHIP-a, gościnnie acz regularnie piszącym dla Spider’s Web. Z czasem ową współpracę zacieśnialiśmy, a dziś jestem członkiem ekipy współtworzącej to miejsce i to dumnym członkiem. I nie zamierzam tego zmieniać. Spider’s Web to jedno z najlepszych miejsc w Sieci dotyczących elektroniki użytkowej. Za sprawą świetnej redakcji i ambicji Przemka.

samsung-galaxy-s4-spidersweb-lewo

Jak się współpracuje z Przemkiem, który jest odpowiedzialny za to całe zamieszanie? O jejku… To człowiek, który ma bardzo duże oczekiwania. Mierzy na sam szczyt i nie zadowala się drugim miejscem. To oznacza też, że wymaga od swoich blogerów bardzo wiele i nie boi się powiedzieć, że to, co robisz, jest po prostu słabe i że albo się poprawisz, albo wynocha. Czytając jakiś czas temu biografię Steve’a Jobsa autorstwa Isaacsona, znalazłem bardzo wiele podobieństw między imć Pająkiem a śp. Jobsem, jeżeli chodzi o charaktery. Przemek jest ostry, surowy i nie cacka się w słowach, dużo łatwiej go rozczarować niż zadowolić. Prywatnie zdarza nam się ścierać, a raz nawet przez jakieś dwa miesiące zrobiliśmy sobie od siebie przerwę we współpracy. Jednak murem stoi za mną i za całym zespołem. Nie przypisuje sobie cudzych sukcesów, lansuje mnie i resztę blogerów jak tylko potrafi a splendor chętnie oddaje podwładnym, jeżeli to faktycznie im coś fajnego wychodzi. To człowiek lojalny, uczciwy aż do bólu, a to rzadkie u ludzi, szczególnie w tej branży. Prywatnie przesympatyczny typ, którego jeżeli poprosisz o przysługę, to bez zadawania pytań czy mrugnięcia okiem pomaga jak tylko umie. A owo wyżej wspomniane ścieranie zupełnie mi nie przeszkadza w sympatii, czucia autorytetu i szacunku do tego człowieka.

Nie chcę tu z tej okazji robić koncertu życzeń, dziękując i wyróżniając każdego z osobna. Mamy świetny zespół i z większością z przyjemnością utrzymuję nie tylko „profesjonalne” kontakty, ale również i koleżeńskie. Wybór Spider’s Web, na początku motywowany tylko chęcią dorobienia sobie na boku i wyeksponowania swojej gęby, był jednym z lepszych, jakich dokonałem. Przemek Pająk i Ewa Lalik bardzo mi pomogli, zarówno zawodowo, jak i prywatnie i jestem im za to bardzo wdzięczny. Cieszę się też z jednego: to dopiero początek. „You ain’t seen nothing yet”, jak to mawiają w amerykańskich firmach. Przemek nie spoczął na laurach, a te cztery lata Spider’s Web to dopiero okres dojrzewania. Przed nami (a co za tym idzie: przed wami) reszta tej przygody i świat do podbicia. Przemek i Spider’s Web mnie nauczyły, że nie można spoczywać na laurach. Tej lekcji żadne z nas, mam nadzieję, nigdy nie zapomni.

Ewa Lalik, Spider’s Web

Ewa Lalik: Nie będę po raz setny opowiadać tej historii, bo to zaczyna się robić nudne. Z 4 lat Spider's Web ponad 3,5 roku to część - czasem mniejsza, przeważnie większa - mojego życia.

Ostatnio mniej mnie na Spider's Web, ale bywały okresy, gdy żyłam tylko nim. Przemek Pająk skutecznie zaraził mnie pasją i na SW robiłam rzeczy, których nigdy się nie spodziewałam. Pisałam, prowadziłam serwis, ale najbardziej dumna jestem z tego, że kilka wypowiadających się tu dziś osób, osób kluczowych dla obecnego kształtu Spider’s Web, znalazłam gdzieś w sieci, tak jak Przemek znalazł kiedyś mnie i dał mi szansę.

Nie wiem, jak długo potrwa jeszcze moja przygoda z mediami, ale gratuluję Przemkowi za stworzenie unikalnego pod wieloma, również zakulisowymi względami medium prawdziwie internetowego. Nie 4, a kolejnych dziesiątek lat!

piotr barycki

Piotr Barycki: W moim przypadku historia współpracy ze Spider’s Web nie jest ani zbyt długa, ani zbyt fascynująca, za to prawdopodobnie jako jedyny z dziś wspominających zaczynałem pisanie dla SW aż dwa razy, choć za każdym razem scenariusz wyglądał bardzo podobnie.

Swoją przygodę z publikowaniem w internecie zacząłem (jak część z czytelników pewnie wie) od pisania tylko i wyłącznie o BlackBerry, co trwało przez kilka długich lat. Z czasem zacząłem się wprawdzie udzielać w komentarzach na różnych blogach, jednak po pierwsze przeważnie moje wypowiedzi dotyczyły głównie BlackBerry, a po drugie w tamtym czasie czas nie brałem nawet pod uwagę możliwości pisania o czymś innym. Wprawdzie nawet w czasach globalnych sukcesów BB w Polsce była to nisza, ale taki „niskonakładowy” układ – z wskoczeniem od czasu do czasu np. na SW i napisaniem w komentarzach, że nie znają się w ogóle na BB - bardzo mi odpowiadał. Przy okazji nie wiem czy kiedykolwiek zastanawiałem się nad tym, czy chcę, żeby pisanie w internecie stało się moim źródłem utrzymania – tak się po prostu stało, a przy okazji okazało się być o wiele ciekawsze, wymagające i dające więcej satysfakcji niż to, co mógłbym robić po swoich studiach.

nowy HTC One (2014)

W 2011 roku pojawiła się jednak propozycja od Przemka – którego, żeby było zabawnie, po raz pierwszy spotkałem na premierze BlackBerry 7 w Londynie - i, o ile dobrze pamiętam, nie zastanawiałem się nad nią zbyt długo. Być może po części dla tego, że jakaś forma zainteresowania została zasygnalizowana nieco wcześniej, więc miałem czas przeanalizować wszystkie potencjalne scenariusze, a być może dlatego, że pojawiła się szansa na spróbowanie czegoś nowego. Czy był jakiś niejawny nabór, czy miałem konkurencję, czy zająłem komuś obiecującemu miejsce – nie wiem. Szczerze mówiąc przeważnie takie informacje w ogóle mnie nie interesują i nie interesowały mnie także w tamtej chwili – dostałem sporą szansę na wyjście poza dziedzinę, którą zajmowanie się było łatwe, bo prawie wszystko miałem w przysłowiowym małym palcu, i postanowiłem z tej szansy skorzystać.

Biorąc pod uwagę to, czym się wcześniej zajmowałem, nawet jeśli interesował mnie w pewnym stopniu cały rynek, a nie tylko produkty z logo BB, był to skok zdecydowanie na głęboką wodę. Współpraca z większa ilością osób, dobór ciekawych (dla mnie i czytelników) tematów, zmagania z recenzjami sprzętów, które wcześniej były mi obce lub do których nigdy nie podchodziłem jak do sprzętów, które mam dokładnie opisać i przedstawić ich wady i zalety wszystkim. Było trudno, momentami męcząco aż do zniechęcenia, ale jednak w pewien sposób fascynująco.

Najwyraźniej jednak udało mi się swoją szansę wykorzystać całkiem dobrze – może nikomu nie chciało się czytać zbyt długich tekstów i z góry zakładano, że „skoro są długie, to musza być ok”, a może po prostu były faktycznie ok. W każdym razie zacząłem pisać coraz więcej i więcej, zaczynając trochę wierzyć w to, że znam się prawie na wszystkim lub na prawie każdy temat potrafię się odpowiednio dużo nauczyć czy naczytać.

amd zone spidersweb – ikona

Na szczęście w dobrym momencie zdałem sobie sprawę, że wcale tak nie jest i dobrze będzie zrobić sobie przerwę, zwolnić i nabrać nieco pokory. Zajęło to dużo czasu, przy czym nie zastanawiałem się zbytnio (jak to ja) czy kiedykolwiek wrócę na Spider’s Web – niech los się toczy jak chce. Okazało się jednak, że taka właśnie pisana mi jest przyszłość, choć cały proces rekrutacji wygląda dziś dość zabawnie. „Zalajkowałem” na Twitterze wpis na temat powrotu na SW Ewy Lalik, po czym… dostałem od Przemka DM z zapytaniem, czy przypadkiem też nie chciałbym wrócić do zespołu. Szczerze mówiąc nieco zdziwiło mnie też zaufanie Przemka – SW opuściłem w pewnym momencie może i nie z hukiem, ale też niezbyt elegancko - praktycznie z dnia na dzień. Ponownie jednak nie zadawałem zbyt wielu pytań. Czasu na udzielenie odpowiedzi potrzebowałem tym razem wprawdzie nieco więcej, ale tak naprawdę od samego początku znałem odpowiedź. Musiałem się jednak zastanowić czy jestem faktycznie lepszym blogerem, niż byłem poprzednim razem, czy może moja przygoda zakończy się tak samo i będę musiał przyznać się sam przed sobą, że „to nie dla mnie”.

Na szczęście (mam nadzieję, że dla większej liczby osób niż ja sam) w końcu uznałem, że tak jest faktycznie i doświadczenia zarówno z wcześniejszego, jak i późniejszego pisania o BlackBerry oraz kilkumiesięcznego epizodu na SW pomogą mi się ogarnąć i przełamać i wygląda na to, że tak się właśnie stało. Mimo to w dalszym ciągu mam sobie przy praktycznie każdym tekście sporo do zarzucenia, a ile Mateusz, Przemek i Damian muszą się ze mną namęczyć każdego dnia, lepiej żeby pozostało na zawsze tajemnicą.

szymon radzewicz

Szymon Radzewicz: W przeciwieństwie do szacownego grona, nigdy nie pisałem o smartfonach i tabletach, nie fascynowała mnie wyższość jednego procesora nad drugim ani nawet nie wiedziałem, jaki obiektyw pasuje do mojego aparatu. Moją pasją i pracą od zawsze były gry komputerowe, które to pasowały do Spider’s Web jak pieść do nosa. No, przynajmniej tak mi się na początku wydawało.

Razem z piszącym wcześniej dla Spider's Web Jakubem Kralką miałem zaszczyt współtworzyć największy i najlepszy polski e-zin o grach komputerowych – Playback. Dzisiaj możecie się śmiać, ale uwierzcie, w czasach Internetu na korbkę to było naprawdę coś. Kuba postanowił reaktywować dawną załogę, razem z Przemkiem Pająkiem dając życie portalowi sPlay.pl.

Oczywiście sPlay.pl i Spider’sWeb to dwie odmienne redakcje oraz treści kierowane do nieco innych grup Czytelników. Jednak kultura pracy oraz stawiane przed nami wyzwania bardzo często sprawiały, że łączyliśmy siły dla lepszego rezultatu. Ramię w ramię realizowaliśmy projekty, przy okazji poznając siebie.

Pewnego dnia Ewa Lalik zapytała, czy nie chciałbym pisać „okołogrowej” publicystyki dla Spider’s Web. Przyznam, że było mi to naprawdę na rękę. Już wcześniej dostawałem od prowadzącego Kralki po głowie. Nie raz i nie dwa pisałem co mi w duszy grało, zamiast skupiać się na „cyfrowym stylu życia” oraz cyfrowych treściach. Odbiegałem od ram wyznaczonych przez Kubę i te coraz bardziej zaczynały mnie uwierać.

Apple iPad mini

Od wyprzedaży na Steam wolałem naskrobać bibliografię Petera Molyneux, natomiast moja miłość i fascynacja nie kończyła się jedynie na software. Kiedy Ewa zadała mi pytanie, czy byłbym zainteresowany pisaniem dla Spider’s Web, jak mogłem odmówić? Oczywiście pozostałem w sPlay.pl, który od tamtego czasu zdążył się już zreformować i umocnić. Z kolei możliwość pisania dla Was od zawsze wydawała mi się bardzo dobrym polem do… polemiki.

Napiszę to z pełnym przekonaniem – pisałem dla wielu redakcji, ale nigdzie nie spotkałem się z tak inteligentnymi i ciekawymi Czytelnikami. Nasze dyskusje na temat gier, konsol i mobilnych aplikacji to sama przyjemność. Uwierzcie mi, redaktorzy innych portali i blogów naprawdę mogą jedynie pozazdrościć. Za okazję wspólnych debat nie pozostaje mi nic innego, jak podziękować Kubie, Ewie i Przemkowi, bez których nie mógłbym dla Was pisać. Jestem z Wami niewiele ponad rok, ale był to naprawdę wyjątkowy okres.

Marcin Połowianiuk

Marcin Połowianiuk: W moim przypadku wszystko zaczęło się pod koniec 2012 roku. Po kilku latach udzielania się na różnych forach fotograficznych doszedłem do wniosku, że wiele osób kupuje aparat i nie ma pojęcia co z nim dalej zrobić. W polskim Internecie brakowało miejsca dla osób zaczynających przygodę z fotografią. Fora internetowe to jednak hermetyczne środowiska – jest na nich zawarta duża wiedza, ale nie jest ona w żaden sposób usystematyzowana. Z kolei duże portale fotograficzne skupiają się tylko na suchych danych – brak tam prywatnych opinii autorów, a przede wszystkim dialogu z czytelnikiem.

To właśnie wtedy zaczęła we mnie rosnąć potrzeba stworzenia czegoś swojego. Pomyślałem – skoro poświęcam sporo czasu na fora, może mógłbym zacząć pisać własne poradniki, które nie zginą za jakiś czas w odmętach archiwum?

W tym samym czasie czytałem Spider’s Web, gdzie od czasu do czasu udzielałem się w komentarzach. Zauważyłem, że w ówczesnej ekipie blogerów brakowało osoby, która siedziałaby mocniej w tematyce foto. Widać to było szczególnie przy recenzjach smartfonów, gdzie aparat zawsze traktowany był trochę po macoszemu. Pomyślałem wtedy, że na SW jest ciekawa nisza, którą mógłbym zapełnić.

W styczniu 2013 roku napisałem kilka tekstów i zauważyłem, ze sprawia mi to dużą przyjemność. Jeden z nich postanowiłem wysłać do Przemka Pająka. Pamiętam, że stres był nieziemski. Spodziewałem się, że mój mail przepadnie gdzieś w skrzynce Przemka, dlatego serce zabiło mi mocniej, kiedy następnego dnia rano otrzymałem od niego odpowiedź. Mój tekst spodobał się Przemkowi na tyle, że jeszcze tego samego dnia pojawił się na SW jako wpis gościnny. Tekst przyjął się świetnie, a dalej wszystko potoczyło się już z górki. Zacząłem pisać więcej i częściej, aż w końcu stałem się stałym blogerem SW.

acerliquids1001

Przez te kilkanaście miesięcy moje wyobrażenie o blogosferze wywróciło się do góry nogami. Dziś wiem, że jest to praca, która wymaga bardzo dobrej organizacji i przede wszystkim, bezkompromisowej systematyczności. Samo pisanie sprawia mi mnóstwo przyjemności, ale najbardziej cieszę się z dyskusji w komentarzach, które bywają naprawdę ciekawe i merytoryczne. W komentarzach przewija się mnóstwo ludzi, jednak najbardziej cieszy mnie stale grono czytelników, którzy zawsze mają ciekawe obserwacje i swoimi komentarzami dużo dodają do moich wpisów. Za to Wam dziękuję.

joanna tracewicz

Joanna Tracewicz: Jakim cudem osoba mająca telefon z "systemem" Bada pisze na stronie poświęconej technologiom (serio, szukam już nowego smartfona)? Co skłoniło ją do podjęcia - zdawałoby się - tej samobójczej próby? Czy ktoś, kto wcześniej pisał o kulturze, teatrze, samorozwoju może pisać na Spider's Web? Tak, tak i... tak! Co zadecydowało? Jak to zwykle bywa po prostu przypadek. W Sieci trafiłam na sPlay.pl i spodobały mi się publikowane tam treści. Po jakimś czasie stwierdziłam, że chciałabym móc je nie tylko czytać, ale i tworzyć. A że z kulturą mi nie na bakier - udało się (czy myślałam wtedy, że po 3 miesiącach będę ten blog prowadzić? - nie). Jak się okazało Przemkowi Pająkowi spodobała się moja działalność i zaproponował mi, abym napisała tekst na Spider's Web, oscylujący pomiędzy technologią a kulturą.

Na początku wpadłam w panikę, non stop przypominałam sobie i oglądałam nowe filmy s-f, robiąc notatki. "Czy sprostam zadaniu? Czy dotknie mnie hejt?" Cóż, nie było chyba tak źle, bo od grudnia piszę dla Was co niedzielę. W technologii, tematach około technologicznych najbardziej interesuje mnie człowiek, jego rola, jego emocje, życie. Nie dostaniecie ode mnie recenzji telefonu albo najnowszego sprzętu kina domowego, ja strzelę wam w pysk tym co głupie w social media albo tak, jak dziś - powiem wam, że nie czytacie i postaram się to udowodnić. Technologia - co konstatuję z coraz większym zdziwieniem, które przystało kobiecie - jest już wszędzie. Dlatego Spider's Web ma szansę pisać o wszystkim, co ważne.

Hubert Taler

Hubert Taler: Moja historia ze Spider's Web jest chyba najkrótsza. Zaczęła się w październiku 2013 roku, kiedy odezwał się do mnie Przemek Pająk z propozycją współpracy. Poznał mnie poprzez moją stronę mitynauki.pl – bardzo rzadko uaktualnianą stronę o tematyce naukowej. Jakimś cudem na nią trafił i spodobało mu się co tam znalazł, a ponieważ chciał rozszerzyć tematykę SW o ciekawostki i wiadomości z dziedziny nauki, zwrócił się z tym do mnie.

W odróżnieniu od wielu redakcyjnych kolegów nigdy nie byłem piszącym zawodowcem, i pisanie traktuję jako odskocznię od codziennej pracy w zupełnie innej dziedzinie. Popularyzacja nauki i jej osiągnięć jest moją prywatną pasją, a pisząc dla Spider’s Web mogę dotrzeć do świetnej, bardzo aktywnej, ale czasem krytycznej, rzeszy czytelników. Bez żadnej chęci podlizywania się powiem, że nasi czytelnicy są uważni, czytają dokładnie, chętnie komentują - wytykają błędy, ale i chwalą gdy coś dobrze wyjdzie. Rzadko spotyka się taką społeczność na podobnych do SW blogach, również angielskojęzycznych.

kruger matz mist 6

Współpraca ze Spider’s Web przekonała mnie że jestem w stanie wykrzesać z siebie sensowny tekst o wiele częściej niż dotychczas mi się zdawało, i wcale nie oznacza to wpisu o niższej jakości czy nieprzemyślanego. Po prostu patrząc na Przemka oraz koleżanki i kolegów z redakcji, i sposób w jaki pracują, nauczyłem się profesjonalnego podejścia nawet do pobocznego zajęcia jakim jest dla mnie pisanie.

A redakcja ta składa się z prawdziwych indywidualistów i ludzi o wyrazistych poglądach, charakterach i stylu – co jest, moim zdaniem, podstawą do sukcesu, jeśli chce dotrzeć się do wymagającego czytelnika.

A więc sto lat, Spider’s Webie!

jaroszewski damian

Damian Jaroszewski: Moja historia ze Spider’s Web nie jest aż tak długa, jak pozostałych blogerów naszej redakcyjnej braci, ponieważ dokładnie 6 maja 2013 roku pojawił się mój pierwszy tekst opublikowany na łamach serwisu. Okres sprzed 12 miesięcy to jednocześnie jeden z najtrudniejszych dla mnie momentów i – z perspektywy czasu – jeden z najlepszych. Zaczynając pisać moją historię, zastanawiałem się, czy napisać jak dokładnie doszło do tego, że dołączyłem do świetnej ekipy Przemka Pająka, ale uznałem, że szczerość jest najważniejsza, przede wszystkim wobec Was – czytelników, i właśnie dlatego zdecydowałem się napisać dokładnie jak było.

Przed pracą w Spider’s Web byłem zatrudniony w Allegro. Wraz z innymi osobami tworzyłem nowoutworzoną redakcję jednego z serwisów należących do Grupy Allegro. Niestety, nie wszystko w mojej pracy mi się podobało i nie ze wszystkimi zmianami się zgadzałem. Praca tam przestawała sprawiać mi przyjemność. Dlatego też chciałem poszukać miejsca, w którym mógłbym pisać dodatkowo, gdzie mógłbym realizować swoje pasje. Wtedy też zgłosiłem się do Przemka z pytaniem, czy przypadkiem nie szuka dodatkowych osób, które mogłyby pisać na Spider’s Web. Los chciał, że akurat znalazło się dla mnie miejsce. Przemek przekierował mnie niejako do Ewy, która była wtedy redaktorem prowadzącym, i u której przeszedłem test. Tym testem był mój pierwszy tekst o serwisie Grooveshark. Wpis się spodobał i zaproponowano mi pisanie dla Spider’s Web.

To jednak nie koniec historii. Uznałem, że muszę być fair wobec mojego pracodawcy i dlatego udałem się do mojego ówczesnego szefa w Allegro i zapytałem go o zdanie. Oczywiście, nie zgodził się, żebym pisał dla Spider’s Web. Ja jednak, licząc się z konsekwencjami, postanowiłem i tak pisać, ponieważ nie miałem zakazu pracy u konkurencji, a słowa szefa są w tym przypadku niewiele znaczące, ponieważ taka klauzula (dozwolona przez polskie prawo) musi być pisana na papierze. Jak łatwo się domyślić, zostałem z Allegro zwolniony, oczywiście nie z powodu pracy u konkurencji, a „utraty zaufania do pracownika”. Właśnie dlatego był to jeden z najtrudniejszych dla mnie momentów. Na szczęście Przemek przyszedł z pomocną dłonią i od razu zaproponował mi pisanie większej ilości tekstów, jednocześnie oferując lepsze pieniądze. Tak też trafiłem do Spider’s Web, a z czasem awansowałem na zastępcę redaktora prowadzącego, którym jestem do dzisiaj.

Galaxy Note 3 pismoodreczne

Ten rok pracy był niezwykle intensywny. Praca w medium taki jak Spider’s Web jest niezwykle wymagająca, trudna i jednocześnie przynosi ogromną satysfakcję. Pracowałem wcześniej w różnych mediach, np. Gazecie Wyborczej, z której zrezygnowałem, przenosząc się właśnie do Allegro, ale nigdzie nie nauczyłem się tak wiele, jak właśnie tutaj.

Jeśli zaś chodzi o Przemka, to mógłbym powtórzyć słowa Macieja. Jest niezwykle wymagający i nie boi się mówić, że coś jest – mówiąc kolokwialnie – do dupy. Ale to tylko dlatego, że cholernie zależy mu na Spider’s Web. Jednocześnie, jeśli ktoś wykona kawał dobrej roboty, to Przemek nie boi się pochwalić. Jedno jest pewne i tu znowu powtórzę po Macieju – Przemka nie zadowala bycie drugim i potrafi zarażać swoim entuzjazmem, dzięki czemu nas blogerów też to nie zadowala. Zawsze chcemy być najlepsi w tym co robimy.

Mam też nadzieję, że ten niecały jeszcze rok mojej pracy w Spider’s Web to dopiero początek i będę miał okazję pisać dla Was jeszcze mnóstwo tekstów, z których i ja i Wy będziemy zadowoleni.

mateusz nowak newwalk

Mateusz Nowak: Dzisiaj Spider’s Web obchodzi czwarte urodziny. Zaś za cztery tygodnie miną dokładnie dwa lata mojej obecności tutaj.

Przygoda z pisaniem w Sieci zaczęła się kilka lat temu, gdy zaczynałem od tematyki muzycznej i własnych serwisów internetowych. Z czasem zacząłem pisać regularnie lub gościnnie na innych stronach. Jednak prawdziwą frajdę sprawiało mi pisanie o komputerach, urządzeniach mobilnych i szeroko pojętych nowych technologiach. Dlatego też porzuciłem muzyczne ciągoty na rzecz własnego tech bloga.

To właśnie na tym skrawku Internetu wypatrzyła mnie Ewa Lalik i dała cynk Przemkowi, aby mnie sprawdził. Przemek poprosił mnie o napisanie tekstu próbnego. Moja dotychczasowa twórczość blogowa koncentrowała się na suchych newsach i recenzjach. Spider’s Web to zupełnie inne medium, więc konieczne było napisanie tekstu próbnego. Napisałem. Był tragiczny.

Po tym jak wysłałem go Przemkowi, ten przestał się do mnie odzywać. “Brawo Nowak. Zawaliłeś to.” - tylko tę myśl miałem w głowie przez dobre kilka tygodni. Wtem odezwał się ponownie Przemek. Sprowadził mnie na ziemię i powiedział, że tekst który napisałem był fatalny, ale że będziemy pracować nad tym, żeby było lepiej.

Przyznam, że początki były cholernie trudne. Miałem szalone problemy ze znalezieniem ciekawych tematów i przez długie tygodnie szukałem swojego miejsca, swojej dziedziny i bezpiecznej a zarazem interesującej tematyki. W końcu złapałem rytm Spider’s Web i z trudem bo z trudem, ale nadążałem za tempem narzucanym przez Przemka i Ewę.

mn na sw

Pisałem tak dla Spider’s Web przez kilka miesięcy, gdy pojawiła się możliwość wskoczenia na miejsce zastępcy redaktora prowadzącego. Wtedy też pierwszy raz spotkałem się z Przemkiem w realu. To był bardzo ważny moment, gdyż mieliśmy czas, żeby na spokojnie porozmawiać o planach na przyszłość. Dopiero wtedy otworzyłem oczy na kosmiczne aspiracje Przemka, którymi skutecznie mnie zaraził.

Od lipca ubiegłego roku jestem redaktorem prowadzącym. Praca w i dla Spider’s Web to niesamowita przygoda, ale też masa nerwów i emocji. Czasem tak pozytywnych, że chce się skakać ze szczęścia, a czasem tak beznadziejnych, że człowiek myśli o wyrzuceniu komputera przez okno.

REKLAMA

Przemek Pająk jest szefem, który sprawuje rządy silnej ręki. Ma tak wysokie wymagania, że przynajmniej raz w miesiącu zadaję sobie pytanie, czy rzeczywiście jestem w stanie im sprostać. Dla Przemka coś co jest zrobione dobrze to za mało. Wszystko musi być wybitne, wyjątkowe, świetne lub w najgorszym przypadku rewelacyjne. Gdy nie jest to potrafi rozpętać małe piekło. Ale przyznam, że właśnie to lubię w nim najbardziej. Siedzi sobie na końcu świata w tym Sosnowcu i trzyma w ryzach blogerów rozsianych po całej Polsce. Co łatwe nie jest.

Dziękuję blogerom Spider’s Web za codzienną współpracę. Ewie za to, że mnie znalazła na końcu internetu. Przemkowi za to, że dał szansę, a potem następną i następną. Czytelnikom za ciekawe dyskusje. Dziękuję.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA