HTC: wracamy do smartfonów ze średniej półki cenowej
- Nasz zeszłoroczny problem polegał na tym, że skupiliśmy się na naszym flagowym modelu. Odpuściliśmy środkową część rynku - mówi szefowa HTC Cher Wang agencji Reuters. To niesamowite, jak HTC zgadza się z moją oceną sytuacji... ;) A na poważnie - to miotanie się ze strategii na strategię tajwańskiego producenta niczego dobrego nie wróży.
HTC właśnie ogłosiło kolejną stratę operacyjną (niewielki zysk netto wynika z kolejnych wyprzedaży majątku) i planuje kolejne spadki przychodów na kolejny kwartał.
Tym razem zawieść miało odpuszczenie rynku środkowej półki cenowej. W zeszłym roku HTC skupił się na dopieszczeniu flagowego modelu HTC One, który wprawdzie zachwycił recenzentów, ale w rynkowym starciu o ekspozycję dystrybucyjną na półce i u operatorów przegrał z flagowymi modelami Samsunga i Apple'a.
To jedno. Drugie to kompletny brak wsparcia średniej półki cenowej smartfonów, a jak się okazało, w zeszłym roku to ona w głównej mierze budowała rynek. Nie tzw. flagshipy, których dynamika sprzedaży generalnie zawiodła, lecz właśnie modele w przedziale cenowym 150 - 300 dol, w których HTC nie miało wielu przedstawicieli (obok HTC One Mini, czy HTC Desire 500 i Desire 300).
No dobra, mamy przyczynę 10 z rzędu kwartalnego spadku sprzedaży smartfonów HTC. Ciekawa jaka będzie za trzy miesiące.
Nie sięgając daleko pamięcią, strategie marketingowe HTC w ostatnich dwóch/dwóch i pół roku wyglądały tak:
- walczymy o średnią półkę cenową smartfonów;
- nie. Brakuje nam lokomotywy marketingowej. Stawiamy więc na flagshipa (HTC One X) z life-style'ową kreacją marketingową oraz na wspierające go smartfony ze średniej półki cenowej;
- nie. Nie wspieraliśmy wystarczająco silnie flagshipa. Tworzymy więc nowego i stawiamy wszystko na niego (HTC One);
- nie - stawianie na jednego flagshipa nie jest dobre. Potrzebujemy mocnego wsparcia średniej półki cenowej.
I tak to się toczy z kwartału na kwartał, z roku na rok. Pieniądze topnieją. Tajwańskiej firmie powoli kończy się pula spółek zależnych, które można opchnąć, by upłynnić wyniki.
To wszystko jednak chyba na nic. Pozwolę sobie powtórzyć to, co pisałem o HTC na początku 2014 r. Zdania nie zmieniłem, a po dzisiejszych wynikach wręcz utwierdziłem się w tym, że: