REKLAMA

LG G2 to smartfon prawie idealny? – recenzja Spider’s Web

Minęły dwa tygodnie, w trakcie których miałem okazję używać najnowszego flagowca LG, czyli model G2. Koreański producent radzi sobie w ostatnim czasie całkiem nieźle, ale nie ulega wątpliwości, że spory wpływ ma na to sprzedaż Nexusów. Czy pozostałe smartfony nie są już tak dobre? Czy G2 może śmiało konkurować z Galaxy S 4, Xperią Z1 lub HTC One? Ja już znam odpowiedź na te pytania

LG G2
REKLAMA

Jeśli czytaliście mój wcześniejszy felieton na temat krótkiego, ale burzliwego romansu z LG G2, to wiecie, że nie było mi łatwo się z nim rozstać. Było mi autentycznie smutno, gdy kurier przyjechał po telefon i zabrał paczkę. Przywiązałem się do niego. Spodobał mi się. Używałem go przez nieco ponad 2 tygodnie. Był ze mną przez cały czas. W tym okresie mój prywatny smartfon poszedł w odstawkę. Schowałem go do szuflady i kompletnie o nim zapomniałem. Już tłumaczę dlaczego G2 tak przypadł mi do gustu.

REKLAMA

Obudowa i jakość wykonania

Stosowanie w smartfonach plastików i innych tworzyw sztucznych nie jest niczym nowym. Robią to praktycznie wszyscy producenci inteligentnych telefonów, nawet liderzy tego rynku, czyli Samsung (np. cała seria Galaxy S) czy też Apple (iPhone 5c). Jedni robią to lepiej, inni trochę gorzej. Niestety LG zaliczyłbym do tej drugiej grupy. Chociaż muszę przyznać, że zastosowany plastik jest dobrej jakości to jednak nie sprawia wrażenia wystarczającego. G2 chce aspirować do miana najlepszego smartfona na rynku albo co najmniej najlepszego z systemem Android. Ma w końcu ku temu predyspozycje. LG na pewno chciałoby, aby sprzedawał się świetnie, aby powalczył z produktami Samsunga. To jednak oznacza, że trzeba być lepszym od konkurenta z rodzimego kraju. G2 musi się wyróżniać na tle chociażby Galaxy S 4. A tymczasem obudowa żywcem przypomina tę z najlepiej sprzedającego się telefonu z zielonym robotem. To mniej więcej ten sam plastik, ta sama jakość, te same odczucia użytkownika. Nie twierdzę, że jest źle. Jestem zdania, że jest co najwyżej prawidłowo, a powinno być bardzo dobrze, jeśli nie rewelacyjnie. Z chęcią zobaczyłbym w G2 poliwęglan, świetnie znany ze smartfonów Nokii. Muszę też nadmienić, że tylna klapka strasznie łapie odciski palców, co znacząco wpływa na estetyczny odbiór urządzenia.

LG-G2 (4)

W pierwszych wrażeniach pisałem, że poszczególne elementy obudowy są dobrze spasowane. W smartfonie nic nie odstaje, nie skrzypi ani ni trzeszczy. Po 2 tygodniach mogę to zdanie podtrzymać jedynie częściowo. Po pewnym czasie zauważyłem, że delikatnie trzeszczała obudowa tuż pod przyciskami na pleckach urządzenia, jakby ten fragment odczepiał się od pozostałych elementów. Co ciekawe, czasami to zjawisko ustępowało, żeby po dniu znowu wrócić. To tak, jakby obudowa w pewnych momentach „wskakiwała” na swoje miejsce, a czasami się z niego wypinała. Normalnie to by nie przeszkadzało jakoś szczególnie mocno, ale w przypadku G2 palec dość często wędruje w te rejony, w końcu to tam koreański producent umieścił przyciski do regulacji głośności i włącznik.

Jednak zanim napiszę o przyciskach, to warto jeszcze wspomnieć, że na dolnej krawędzi smartfona znajdziemy między innymi tradycyjne złącze micro-USB do ładowania i podłączania do komputera oraz port mini-jack 3,5 mm. Pierwszego nie ma sensu komentować, bo to absolutny standard, do którego powinien przywyknąć każdy użytkownik inteligentnych telefonów. Jeśli chodzi o złącze słuchawkowe, to w większości przypadków znajduje się ono na górze smartfona. LG zdecydowało się zrobić to nieco inaczej i należy ocenić ten ruch pozytywnie. Jest to po prostu wygodniejsze, bo np. trzymając smartfona w kieszeni, wkładamy go do góry nogami (żeby nie plątać niepotrzebnie kabli od słuchawek). Jeśli chcemy go wyciągnąć, to automatycznie chwytamy go tak, że idealnie znajduje się w naszej dłoni. Gdyby był ułożony odwrotnie, to przy wyciąganiu konieczne byłoby obracanie go. To drobnostka, ale pamiętajmy, że to właśnie detale decydują o sukcesie.

LG-G2 (5)

Generalnie smartfon sprawia dobre wrażenie. Jest lekki, w miarę solidny i dobrze leży w dłoniach. Pomimo zastosowania dość dużego ekranu, nie miałem najmniejszych problemów z obsługiwaniem go jedną ręką. Jest w końcu niewiele większy od 4,7-calowego Nexusa 4, a jest między nimi aż 0,5 cala różnicy. Sądzę, że zdecydowana większość osób byłaby zadowolona z obudowy LG G2. Ja jestem lekko rozczarowany, ale przede wszystkim dlatego, że nie lubię tego typu plastiku (dlatego nie przepadam za Samsungami) i od flagowca oczekiwałbym czegoś więcej. Przecież Nokia Lumia 720, a nawet Lumia 520 prezentują się pod tym względem odrobinę lepiej.

Przyciski na tyle obudowy – przejaw geniuszu czy głupota?

Wcześniej miałem okazję używać LG G2 zaledwie przez kilkadziesiąt minut na targach IFA 2013 w Berlinie. Jeśli regularnie śledzicie Spider’s Web, to na pewno wiecie, że od razu stałem się przeciwnikiem oryginalnego umiejscowienia przycisków na urządzeniu od Koreańczyków. Po 2 tygodniach jestem już sporo mądrzejszy w tej kwestii i muszę stwierdzić, że… to wciąż nie jest rozwiązanie dla mnie.

LG twierdzi, że najczęściej właśnie w tym miejscu trzymamy palce w trakcie korzystania z telefonu. Pełna zgoda, ale z jednym małym „ale”… dzieje się tak najczęściej tylko w trakcie rozmów telefonicznych. Jeśli czytam jakieś serwisy internetowe, korzystam z aplikacji lub gram, to moje palce znajdują się zupełnie gdzie indziej. Oczywiście dostanie się do przycisków nie jest w praktyce trudne. Rzeczywiście wystarczy tylko odrobinę przesunąć palec, aby wygasić ekran czy też zmienić poziom głośności. Na dodatek nie potrzeba wielkiej siły, aby wcisnąć guzki na obudowie. Jednak sytuacja całkowicie się zmienia, gdy np. gramy w tytuł, który uruchamia się w trybie poziomym. W takim momencie korzystanie z przycisków jest szalenie niewygodne, nie praktyczne i po prostu złe.

LG-G2 (13)

Rozumiem, że LG chciało zrobić coś wyjątkowego. Model G2 miał się czymś wyróżniać na tle konkurencji, miał być w pewien sposób inny. Ja to wszystko rozumiem. Ale akurat postanowiono zrobić to w sposób, który mi się nie spodobał. Zdaję sobie sprawę, że to kwestia gustu. Pewnie użytkownicy tego smartfona napiszą, że według nich nie jest wcale tak źle, a pewnie zdarzą się i tacy, którzy szumnie ogłoszą, że to świetnie rozwiązanie. Ja niestety się z nimi nie zgodzę. Wolę tradycyjnie umiejscowione przyciski na bocznych krawędziach. Przyzwyczailiśmy się do nich, korzystamy z nich od wielu lat i jakoś nigdy nie słyszałem narzekania na akurat ten element. No to po co go zmieniać? Zajmijmy się tym, co naprawdę wymaga poprawy, zamiast silić się na niechciane rewolucje.

Ekran, czyli poezja w czystej postaci

LG zastosowało w G2 5,2-calowy ekran True HD-IPS+ o rozdzielczości Full HD 1920 x 1080 pikseli. Daje to zagęszczenie ma poziomie mniej więcej 424 ppi, czyli jest bardzo dobrze. Od razu muszę zaznaczyć, że miałem do czynienia zarówno z AMOLED-em w Samsungu Galaxy S4, jak i LCD3 z HTC One. W moim osobistym rankingu ten drugi jest nieco lepszy. Powód jest bardzo prosty – preferuję naturalne, a nie lekko „podpicowanie” kolory. Jednak G2 prezentuje się jeszcze odrobinę lepiej niż One. Koreańczykom udało się podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. Może to tylko centymetr wyżej, a może nawet tylko 5 mm, ale G2 ma w tym momencie najlepszy wyświetlacz na rynku.

LG-G2 (2)

Ekran ma po prostu świetne kolory, rewelacyjne kąty widzenia, a obraz jest ostry jak żyleta. To nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Właśnie tego oczekuje się od sprzętu z najwyższej półki. Co w takim razie zrobiło LG, że ten model wyróżnia się na tle konkurentów? Wyświetlacz w G2 na rewelacyjną jasność, a przez to jest zdecydowanie lepiej widoczny na świeżym powietrzu, nawet w bardzo słoneczny dzień. Już w pierwszych wrażeniach pisałem, że będzie to kluczowe w ogólnej ocenie ekrany i tak też rzeczywiście się stało.

Myślę, że nie ma sensu pisać też o reakcji na dotyk. Ta po prostu musi być wręcz idealna i taka też jest. Smartfon jest pod tym względem bardzo precyzyjny. Zastosowana powłoka jest też dość śliska, co dodatkowo ułatwia obsługę. Zdarzyło mi się testować już kilka smartfonów, w których ekran był jakby toporny. Palec nie sunął po nim, jak po tafli lodu. W G2 ten problem kompletnie nie występuje. Obsługa tego urządzenia to czysta przyjemność.

Wydajność

Każdy, kto interesuje się światem nowych technologii, wie, co znajdziemy we wnętrzu testowanego smartfona. Koreański producent pod tym względem nie silił się na innowacyjność i bardzo dobrze, bo w G2 znajdziemy najwydajniejsze podzespoły na rynku, czyli układ Qualcomm Snapdragon 800 z czterordzeniowy procesorem o taktowaniu 2,26 GHz oraz grafiką Adreno 330. Identyczny zestaw znajdziemy między innym Galaxy Note 3, Nexusie 5 czy też Sony Xperia Z1. Różnice mogą polegać jedynie na taktowaniu procesora.

Co daje nam to w praktyce? Urządzenie o rewelacyjnej wydajności, które w tym momencie ciężko jest czymkolwiek zaskoczyć. Przez 2 tygodnie starał się zrobić wszystko, aby LG G2 chociaż na moment zachłysnął się i nie podołał postawionym przed nim zadaniom. Uruchamiałem najbardziej wymagające gry, np. Dead Trigger 2 czy też Real Racing 3, ale na nic to się nie zdało. Próbowałem nawet otworzyć jak największą liczbę zakładek w mobilnej przeglądarce Chrome. Znudziło mi się przy 23, kiedy nie dostrzegłem najmniejszego spowolnienia pracy smartfona. W mojej opinii G2 zdał ten test wzorowo. Nie sądzę, żeby ktoś miał potrzebę otwierania na telefonie ponad 20 zakładek, ale jeśli są tacy, to spokojnie – flagowiec od Koreańczyków podoła temu doskonale.

2013-11-13 08.05.59

Smartfony z Androidem mają to do siebie, że po pewnym czasie znacząco spowalniają swoją pracę. Dzieje się tak przede wszystkim na urządzeniach z producenckimi nakładkami, czyli G2 również zalicza się do tej kategorii. Oczywiście w ciągu 2 tygodni ciężko ocenić, czy dany model również będzie miał tą przypadłość. Jednak wiem, że po tych kilkunastu dniach używania i instalacji kilkudziesięciu aplikacji (łącznie z producenckimi i google’owskimi było ich około 70) testowany smartfon spisywał się tak samo, jak chwilę po wyjęciu z pudełka. Generalnie nakładka LG nie sprawiała wrażenia zbyt ciężkiej i przeładowanej niepotrzebnymi funkcjami, ale o tym napiszę później.

Zatem w prostych, zwięzłych słowach – o wydajność LG G2 nie ma co się martwić. Telefon działa jak błyskawica i przez 2 tygodnie nie udało mi się go zmusić do chociaż delikatnego potknięcia.

Dźwięk

Na dolnej krawędzi smartfona znajdziemy dwa grille. Jednak tylko pod jednym z nich kryje się głośnik. Drugi kryje mikrofon. To dokładnie taka sama sytuacja, jak w Nexusie 5. Żałuję, że producent nie zdecydował się na głośniki stereo. Jakość dźwięku, jak na smartfona oczywiście, jest bardzo dobra. Nie ma co liczyć na głębokie basy, to raczej oczywiste. Miniaturyzacja i konstrukcyjne kompromisy to coś, czego akurat w tym wypadku nie da się przeskoczyć. Jednak dźwięk jest stosunkowo czysty i należy go ocenić raczej wysoko.

LG-G2 (1)

Tego samego nie można powiedzieć o jego głośności. Chociaż jakoś jest przyzwoita, to moc już co najwyżej średnia. Po tym względem lepiej spisywał się chociażby dużo tańszy HTC Desire SV. Nie jest to wielka wada. W G2 bez problemu da się usłyszeć wszystkie powiadomienia i dzwonki, a jeśli ktoś chce słuchać muzyki, to zakłada słuchawki (przynajmniej powinien, bo nienawidzę, jak ktoś na głos słucha muzyki z telefonu, np. w komunikacji miejskiej). Jeśli już przy słuchawkach jesteśmy, to akurat mnie ucieszyło to, że LG dodaje wraz ze smartfonem zestaw dokanałowy, a nie douszny. Dla wielu osób może to nie mieć większego znaczenia, ale ja – ze względu na dość duże małżowiny uszne – nie mogę korzystać ze słuchawek dousznych, bo najzwyczajniej w świecie słabo trzymają się na swoim miejscu i co chwilę wypadają. W mojej sytuacji w grę wchodzą tylko nauszne i właśnie dokanałowe. Na dodatek dostarczane z LG mogą pochwalić się solidną jakością i mocą. Przy ustawieniu maksymalnej głośności nie słychać słów wypowiadanych przez osobę stojącą lub siedzącą tuż obok nas. Nie jestem oczywiście audiofilem i specjalistą od dźwięku, ale bardzo spodobała mi się ich jakość. Trudno im cokolwiek zarzucić. Szczególne wrażenie robią domyślnie wgrane na smartfona utwory, które cechują się wyższym próbkowaniem. Słuchanie ich jest czystą przyjemnością.

To jednak nie wszystko w sprawie dźwięków. Na chwilę muszę wrócić jeszcze do głośnika, a właściwie jego umiejscowienia. To nie jest do końca przemyślane. Co prawda, kiedy smartfon leży na plecach lub na ekranie, to grill nie jest w żaden sposób zasłonięty, ale dzieje się już tak, gdy trzymamy urządzenie poziomo. Wtedy dłoń wędruje dokładnie w to miejsce, z którego wydobywa się dźwięk. W konsekwencji jest on bardzo mocno przytłumiony. Strasznie przeszkadza to w grach lub przy oglądaniu filmów na YouTube. Zdaję sobie sprawę z tego, że na tak małym urządzeniu trudno jest znaleźć odpowiednie miejsce. Zawsze coś będzie nie tak. Sądzę jednak, że rozwiązanie zaproponowane chociażby przez HTC w modelu One, czyli głośniki stereo umieszczone na przednim panelu, jest lepsze. A przecież flagowiec reprezentuje możliwości producenta, pokazuje, na co go stać. W takim wypadku nie może być mowy o kompromisach.

Aparat

W LG G2 zastosowano matrycę o rozdzielczości 13 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu. Udało mi się zrobić nim kilka zdjęć i generalnie jestem z nich zadowolony. Optyczna stabilizacja obrazu pozwala na nieco dłuższe naświetlanie, co z kolei przekłada się na niższe czułości ISO i tym samym mniejsze szumy. I chociaż LG G2 może się pochwalić dobrą jakością fotografii, to nie jest pod tym względem doskonały.

Myślę, że LG G2 trzyma – pod względem możliwości aparatu – bardzo przyzwoity poziom. Porównałbym go do Galaxy S4. Nie ma tu w końcu żadnej wymyślnej technologii, jak chociażby PureView czy też matrycy 1/2,3” o rozdzielczości ponad 20 Mpix jak w Xperii Z1. Flagowiec Koreańczyków wyróżnia jedynie optyczna stabilizacja obrazu, która za chwilę stanie się standardem. Pewnie dlatego też jest po prostu dobry, a nie bardzo dobry. Należy oczekiwać po nim pewnego solidnego poziomu, ale bez żadnych wodotrysków.

Muszę się przyznać, że na co dzień rzadko używam aparatu w telefonie i tak też zrobiłem z LG G2. Dlatego też mam zapisanych tylko kilka fotografii. Poniżej możecie je zobaczyć.

CAM00003

[gallery columns="4" link="file" ids="153649,153648,153646,153645"]

Łączność, czyli magia istnieje

LG G2 został wyposażony we wszystkie standardy łączności, jakie powinien mieć smartfon. Mamy więc Wi-Fi, GPS, DLNA, HSDPA, Bluetooth, NFC, a nawet LTE. Słowem – wszystko, co może się przydać. Nie ze wszystkich miałem okazję skorzystać, ale o niektórych mogę napisać kilka słów.

Na początek trochę o Wi-Fi. W domu dysponuje routerem 802.11n, czyli z dość mocnym sygnałem. Smartfon nie miał najmniejszego problemu z ustanowieniem łączności i ciągłym jej utrzymywaniem. Co więcej, mieszkam w bloku na 4. piętrze, a LG G2 potrafił złapać sygnał już pod klatką, jak wysiadałem z samochodu. To chyba wystarczający komentarz do tego, jak dobry moduł Wi-Fi w nim zastosowano.

2013-11-12 11.35.57

Niestety, miałem spore problemy z dostępem do Internetu przez sieć komórkową. Nie mam pojęcia z czego to wynikało, ale początkowo urządzenie w ogóle nie chciało się łączyć ani z EDGE, ani z 3G, a tym bardziej z HSDPA, jeśli wcześniej było połączone z Wi-Fi. Próbowałem wszystkiego – wyłączałem, włączałem WIFi, wyłączałem i włączałem dane mobilne i nic nie pomagało. Internet zadziałał dopiero gdy byłem poza domem i zresetowałem telefon. Po uruchomieniu od razu złapał sygnał HSDPA i nie było z nim żadnych problemów. Niestety, dopóki nie wróciłem do domu i smartfon znowu nie połączył się z bezprzewodową siecią domową. Gdy znowu wyszedłem na dwór, to nie chciał korzystać z danych mobilnych. Wtedy już wiedziałem co zrobić i od razu go wyłączyłem i włączyłem ponownie. Oczywiście szybko złapał sygnał i znowu mogłem korzystać z Sieci.

Jednak najciekawsze dopiero przed nami. Nie pamiętam dokładnie po którym resecie telefonu to nastąpiło (po trzecim albo czwartym), ale problem nagle zniknął. Smartfon bez problemu łączył się z domowym Wi-Fi, a jeśli nie miał go w zasięgu to łapał 3G albo HSDPA. Wszystko minęło jak za dotknięciem magicznej różdżki. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że kompletnie nic nie robiłem. Nie mieszałem w ustawieniach, nie aktualizowałem oprogramowania, nic. Po prostu w pewnym momencie zaczęło działać tak, jak powinno.

Oprogramowanie

Jeśli nie wiecie lub nie pamiętacie, to przypominam – jestem użytkownikiem Nexusa 4, a więc Androida w najczystszej swojej postaci bez dodatkowych aplikacji i wymyślnych funkcji. Nie lubię smartfonów, które są przeładowane niepotrzebnych dodatkami, które może i na początku powodują efekt „wow”, ale po czasie w ogóle się z nich nie korzysta i tylko zajmują miejsce na dysku. Dlatego też z dużą ostrożnością podchodziłem do G2 i nakładki stworzonej przez LG.

Po tych 2 tygodniach z całą odpowiedzialnością i czystym sumieniem mogę napisać, że Koreańczycy odwalili kawał dobrej roboty. Ich flagowiec ma mnóstwo przydatnych funkcji, które dodatkowo nie zaśmiecają za bardzo pamięci i nie powodują, że telefon działa tak, jakby kosztował 3 razy mniej. Do jednej z nich tak się przyzwyczaiłem, że po powrocie do swojego smartfona trudno było mi się przyzwyczaić i sądzę, że podobna rzecz powinna znaleźć się w Androidzie w standardzie.

Ta funkcja to wybudzanie lub blokowanie ekranu przez podwójne „tapnięcie” w wyświetlacz. W praktyce takie rozwiązanie okazało się szalenie przydatne i wygodne. Szybko zapomniałem o dziwnie umiejscowionych przyciskach i korzystałem praktycznie tylko z niego. Początkowo taki sposób wymaga odrobiny wprawy, ale zaznajamianie się nie trwa zbyt długo. Szczególnie przydatne jest budzenie ekranu w ten sposób. Z blokowaniem jest mały problem, ponieważ trzeba to zrobić w pustym miejscu pulpitu. Jeśli ekran mamy cały zajęty przez widżety i ikony, to zamiast blokowania ekranu, włączymy jakąś aplikację. Dlatego też warto zostawić chociaż jeden wolny kwadracik albo z każdym razem przesuwać się na sąsiadujący ekran. Ja stosowałem drugą metodę i z czasem wychodziło mi to automatycznie. Po przesiadce na N4 początkowo też stukałem w ekran, aby go wybudzić. Niezmiernie bym się ucieszył, gdyby podobna funkcja na stałe trafiła do mobilnego systemu operacyjnego od Google.

2013-11-12 11.36.24

LG zaproponowało swoim użytkownikom możliwość robienia szybkich notatek i to ze wszystkim, co aktualnie znajduje się na ekranie smartfona. W tym celu przesunąć palcem od ikony home do góry (tak samo, jak włącza się Google Now) i najechać na ikonę Quick Memo. W tym momencie zostaje zrobiony zrzut ekranu, który dodatkowo możemy edytować poprzez dodanie odręcznie napisanych notatek, narysowanie czegoś, dopisanie tradycyjnego tekstu i wiele więcej. Następnie taką notatkę można szybko zapisać w pamięci telefonu. Jeśli wolimy notatkę na czystej kartce, to zrzut ekranu szybko można zastąpić żółtym tłem.

2013-11-12 12.33.25

Jak już wspominałem – nie mam zbyt dużych dłoni, ale nie miałem problemów z obsługą testowanego urządzenia przy pomocy jednej ręki. Jeśli jednak znalazłyby się osoby, dla których stanowiłoby to jakiś kłopot, to zawsze można włączyć specjalny tryb „obsługi jedną ręką”. Wtedy np. klawiatura staje się bardziej skumulowana i przenosi się na jedną część ekranu. To może być niezwykle przydatne, szczególnie dla kobiet.

LG postanowiło także rozbudować androidowi panel powiadomień, wysuwany z górnej części ekranu. W czystym systemie, po przejechaniu jednym palcem mamy dostęp do samych powiadomień. Do szybkich ustawień możemy się dostać albo przez ikonę umieszczoną w rogu panelu powiadomień, albo przeciągając wzdłuż ekranu dwa palce. LG wszystko upchało do jednego miejsca i jeszcze dodało do niego kilka rzeczy. I tak na wysuwanym panelu mamy mnóstwo ustawień, ikony najczęściej wykorzystywanych aplikacji, regulację głośności, regulację jasności i wreszcie powiadomienia. Oczywiście poszczególne elementy – jak chociażby skróty do aplikacji – można edytować według własnych potrzeb.

2013-11-12 20.39.49

Z jednej strony fajnie, że wszystko jest w jednym miejscu i nie trzeba wykonywać dodatkowych czynności. Ja jednak preferuję oszczędność czystego Androida i dlatego panel niekoniecznie przypadł mi do gustu. Potrafię jednak docenić jego zalety i wiem, że dla niektórych może się okazać sporym plusem.

LG nie zapomniało o możliwości robienia kopii zapasowej. Chociaż podobna funkcja jest już wbudowana w Androida, to Koreańczycy – a jakżeby inaczej – postanowili jeszcze ją rozbudować. Dlatego też mamy możliwość synchronizowania praktycznie wszystkiego od kontaktów, poprzez alarmy, ustawienia, aplikacje i na tapecie kończąc. Szaleństwo!

2013-11-13 08.12.31

Na uwagę zasługuje także specjalny tryb gościa, który domyślnie jest wyłączony. Można go aktywować w ustawieniach systemu. Może się on okazać przydatny dla osób, które mają dzieci. Jeśli pociechy lubią sobie pograć w gry na smartfonie, a my nie odmawiamy im tej przyjemności, to tryb gościa jest do tego idealny. Włącza się go po prostu poprzez narysowanie innego wzoru odblokowywania ekranu, który sami możemy ustalić. Wtedy dziecko ma dostęp tylko do tych aplikacji, które sami mu ustawimy, np. gier. Nie ma możliwości wejścia w ustawienia, do Internetu, a tym bardziej sklepu Play z zapamiętaną kartą kredytową. Podobnie można postąpić ze znajomymi, którzy chcieliby na chwilę obejrzeć telefon, a my np. mamy w galerii dość prywatne zdjęcia.

2013-11-12 12.34.59

Kolejną dość ciekawą funkcją jest możliwość chowania aplikacji na później. Wystarczy, że mamy włączony jakiś program i na chwilę chcielibyśmy go wyłączyć i ponownie skorzystać z niego za jakiś czas. W tym momencie wystarczy przejechać aż trzema palcami od prawej do lewej strony ekranu. W tym momencie aplikacja się schowa, a na pasku powiadomień zobaczymy charakterystyczną ikonę z liczbą określającą ilość zachowanych w ten sposób programów. Jeśli do któregoś z nich chcemy wrócić, to wystarczy ponowić ruch trzema palcami, ale w odwrotnym kierunku, czyli od lewej do prawej. Zupełnie tak, jakbyśmy wysuwali schowane karty.

Oczywiście Android pozwala na spojrzenie nie ostatnio używane aplikacje i włączenie którejś z nich, ale Slide Aside, bo tak nazywa się ta funkcja, to mała namiastka wielozadaniowości, ponieważ chowana aplikacja nie przestaje działać, a jest jedynie minimalizowana – jeśli miałbym używać terminologii z PeCetów.

LG postanowiło też przebudować tak podstawowe elementy, jak chociażby ustawienia systemu. Zdaję sobie sprawę z tego, że te w Androidzie nie są najpiękniejsze, ale w mojej opinii są po prostu funkcjonalne. Tymczasem Koreańczycy podzielili je na kilka ekranów, dodali kilka własnych funkcji (czego akurat nie można mieć im za złe), co w konsekwencji sprawiło, że początkowo nie mogłem się w niczym połapać. Jak dla mnie jest tam trochę za duży bałagan.

Z kolei spodobały mi się takie elementy, jak chociażby możliwość ustawienia przycisków ekranów włącznie z wyborem ich wyglądu, a nawet ustawieniem przezroczystego tła (co teraz znajdziemy w Androidzie 4.4). Ciekawe są też wysuwające się z dołu powiadomienia i ikony, gdy do telefonu podłączymy na przykład słuchawki. Wtedy pojawiają się skróty do aplikacji multimedialnych, np. odtwarzacza muzyki. Mała rzecz, a cieszy. Warto też wspomnieć o aplikacji pilota (G2 na podczerwień) oraz motywach.

Niestety, nie udało mi się przetestować QShare, czyli współdzielenie powiadomień na tablecie i smartfonie. Powód jest tego prosty – nie były wtedy jeszcze dostępne testowe egzemplarze GPada 8.3. Jednak w najbliższym czasie postaram się przygotować stosowną recenzję.

Nakładkę stworzoną przez LG mogę ocenić bardzo wysoko. Nie sprawiała mi większych problemów, była miła dla oka i przyniosła kilka fajnych funkcji. Z ust zatwardziałego użytkownika Nexusa to ogromna pochwała. Koreańska firma nie ustrzegła się kilku błędów, ale moim zdaniem jest zdecydowanie lepsza od chociażby Samsunga, który najzwyczajniej w świecie nie ma umiaru.

Bateria

Podstawową wadą dzisiejszych smartfonów, z którą nikt nie chce nic zrobić, są baterie. Telefon zazwyczaj wytrzymują jeden dzień bez podłączenia, maksymalnie dwa. LG G2 może i nie jest pod tym względem wyjątkiem, ale zdecydowanie wyróżnia się na tle konkurencji.

2013-11-02 14.41.02

Najłatwiej opisać długość działania na baterii poprzez porównanie. Ja mogę odnieść się do Nexusa 4, który nie jest pod tym względem mistrzem nad mistrzami. I tak telefon sygnowany przez Google wytrzymuje mi maksymalnie 24, ewentualnie 30 godzin bez ładowania. Jeśli w poniedziałek rano odłączę go od gniazdka, to najpóźniej we wtorek po południu już krzyczy, że zaraz się rozładuje. G2 zaczynał mnie niepokoić dopiero jakieś 24 godziny później. Tym samy był dwa razy lepszy od Nexusa i potrafił działać przez około 50 godzin. To moim zdaniem świetny wynik i muszę przyznać, że dzięki niemu człowiek czuje się trochę bardziej komfortowo. Nie zastanawiałem się ciągle czy mam naładowany telefon, czy wytrzyma do czasu mojego powrotu do domu i czy nie wziąć ze sobą ładowarki albo powerbanka.

Minusem na pewno jest to, że baterii nie da się wymienić w łatwy sposób. To standard w wielu smartfonach, ale mi się on nie podoba. Pod tym względem akurat Samsung zasługuje na pochwałę, bo wszystkie jego telefony mają zdejmowaną klapkę.

Podsumowanie

Jak widzicie, LG G2 na pewno nie jest smartfonem idealnym. Ale wiecie, co? Taki po prostu nie istnieje. Poza tym Koreańczycy muszą poprawić naprawdę niewiele elementów, aby zbliżyć się do tego zaszczytnego miana. Najpierw zacząłbym od lepszej jakości obudowy. Potem wystarczyłby odrobinę lepszy aparat i kilka poprawek w nakładce systemowej. Na koniec wystarczy jeszcze tylko dodać obsługę kart microSD, donośniejszy głośnik i wymienialną baterię. Gdyby tak było, to dla mnie byłby to smartfon niemal idealny.

REKLAMA

Nie ulega wątpliwości, że LG przeszło długą drogę, ale była ona opłacalna. Koreańczycy odpuścili sobie praktycznie jeden rok i w całości przeznaczyli go na pracę nad nowymi urządzeniami. Przyniosło to zamierzony efekt. Dzisiaj LG jest trzecim producentem smartfonów na świecie i robi tak świetne produkty, jak właśnie G2. Dla mnie to w tym momencie jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy smartfon z Androidem. Właśnie dlatego tak trudno było mi się z nim rozstać.

Cena zaczynająca się od 1850 złotych również zachęca do zakupu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA