REKLAMA

LG G2 - to był krótki, ale bardzo burzliwy romans

Zauroczyłem się. Spodobała mi się ładniejsza i młodsza. Był to romans krótki, ale burzliwy, który jednak uświadomił mi wiele rzeczy.

LG G2 – to był krótki, ale bardzo burzliwy romans
REKLAMA

Zauroczyłem się w innej komórce. Mój Nexus 4 na nieco ponad 2 tygodnie został zastąpiony LG G2, czyli modelem nowszym, szybszym, bardziej imponującym... młodszym. Większy ekran, lepsza rozdzielczość, szybszy układ, a nawet funkcje dodatkowe, zawarte w nakładce systemowej producenta – wszystkie te elementy potrafią do siebie przekonać. Nie będę rozpisywał się na temat G2. Niedługo będziecie mieli okazję przeczytać moją recenzję. Jednak kiedy odsyłałem tego smartfona do producenta, poczułem się niemal jakby stracił cząstkę siebie. Myśl o powrocie do Nexusa 4, który też ma już młodszego, silniejszego brata w postaci Nexusa 5, budziła we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony to sprzęt, który – co dopiero sobie uświadomiłem – w pewien sposób pokochałem. Z drugiej strony jednak gorszy od G2, mniej imponujący, starszy i nieco już oklepany.

REKLAMA
LG-G2 (2)

Ta krótka przygoda z G2 uświadomiła mi, że sprzęt, a przede wszystkim smartfona można pokochać. Można też zauroczyć się w nowym modelu. W końcu przez cały czas nosimy je przy sobie. Są ważną częścią naszego życia. Telefony wielokrotnie są naszym jedynym kontaktem z pozostałym światem. To przy ich pomocy dzwoniły do znajomych i rodziny. Czasami dzięki nim czytamy wiadomości na portalach i w serwisach internetowych. To na nich odbieramy maile. Są naszym kompanem i narzędziem pracy jednocześnie. W takich warunkach trudno ich nie pokochać, trudno nie darzyć ich chociażby najmniejszym uczuciem. Są dla nas ważne.

Dlatego też nie dziwię się, gdy czytam dyskusje, kłótnie i spory na przykład na temat wyższości Xboxa One nad PlayStation 4 lub na odwrót. Różnica polega na tym, że ich jeszcze nie mamy w swoich domach, nie są naszą własnością. Jednak ich racji bronią najczęściej posiadacze konsol poprzedniej generacji. I tak człowiek, przy telewizorze którego stoi Xbox 360, najprawdopodobniej będzie walczył o honor One'a. Dlaczego? Bo jest on jak członek rodziny. Jak młodszy, nieco flejowaty, jeszcze nie do końca rozwinięty brat lub siostra, ale z ogromnym potencjałem na przyszłość. Analogicznie wygląda sytuacja z PS3 i PS4.

A co jeśli jesteście w takiej sytuacji, jak nasz redakcyjny Szymon? Posiadacie X360, a teraz planujecie przesiąść się na PS4 lub macie PS3, a na koncie czekają już pieniądze przyszykowane na XONE. Czemu i takie osoby bronią konsoli, którą zamierzają kupić? To bardzo proste. Ponieważ dany producent już wygrał walkę o ich serca i umysły. Kampania marketingowa, specyfikacja, zapowiadane możliwości, gry na wyłączność – te elementy trafiły w gusta danej osoby. Xbox One lub PlayStation 4 już zagrzało miejsce w ich sercach, już jest oczekiwane, już wiadomo, że będzie w posiadaniu tej danej osoby. To trochę tak, jak... nienarodzone dziecko. Czy gdybyś spodziewała lub spodziewał się dziecka, a ktoś powiedziałbym Ci, że będzie głupie i brzydkie, to nie broniłbyś go? Nie twierdziłbyś, że będzie najwspanialsze na świecie, że nie będzie mieć żadnych wad? Wiem, że to porównanie trochę na wyrost. Wiem, że konsola to nie człowiek, to nie dziecko. Jednak jestem zdania, że różnica polega tylko na sile danych emocji i ich rodzaju, a nie samych mechanizmach. W obu przypadkach jest oczekiwanie, jest radość gdy nastąpi... rozwiązanie. Nie są one równie silnie, ale są.

2013-11-04 10.35.49

I tak wracając z burzliwego romansu z LG G2 pomyślałem, że mój Nexus to już nie to samo. Nie daje takiej radości, jak jeszcze 2 miesiące temu. Nie jest tak dobry, jak jeszcze miesiąc temu. Nie podoba mi się, jak jeszcze 2 tygodnie temu. Sądziłem, że powrót będzie trudny. Myślałem, że Nexus 4 będzie dla mnie rozczarowaniem. Początkowo każdym sprzętem można się zauroczyć. Pierwsze kilka dni to zazwyczaj zachwyt na możliwościami danego urządzenia. Dopiero po pewnym czasie dostrzega się jego wady, które coraz bardziej zaczynają przeszkadzać. Przyzwyczajenie się do nich i pogodzenie się z nimi to kolejny etap, do którego - w trakcie 14 dni testów - zazwyczaj nie zdążymy dojść.

I początkowo G2 mnie zauroczył. Nawet spodobała mi się nakładka producenta. Z czasem zacząłem dostrzegać wady, które coraz bardziej uwierały. Dziś wiem, że Nexus 4 to dla mnie cały czas najlepszy wybór. Czysty Android daje mi wszystko to, czego potrzebuję. No i przeżyłem z nim już niejedną przygodę. Był ze mną w chwilach smutku i radości. Jest jak swego rodzaju przyjaciel. Nie zamieniłbym go na nic innego. No chyba, że Nexusa 5 ;)

REKLAMA

Okazuje się, że urządzenia elektroniczne też można pokochać i dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę.

Zdjęcie Couple relaxing in grass while using smartphone pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA