Sharp 39LE750, czyli gdy cena czyni cuda - recenzja Spider's Web
Przesiadka z super sportowego samochodu do poczciwego mieszczucha może być bolesna. Podobnie jest w przypadku... telewizorów. Niedawno korzystałem z Sony X9, aby później przez dwa tygodnie użytkować Sharpa LC-39LE750, co wiązało się z zupełnie różnymi doznaniami. Sharp ma jednak jedną niepodważalną zaletę – cenę!
Ten 39-calowy Japończyk, który nie jest produkowany w Japonii kosztuje mniej niż 2200 zł. To niezwykle atrakcyjna cena, a zapewne w okresie przedświątecznym będzie jeszcze niższa dzięki licznym promocjom w elektromarketach. Tego telewizora nie da się w żaden sposób porównać do wspomnianego wcześniej Sony X9. Nie ma to najmniejszego sensu, bowiem łączy je jedynie to, że wyświetlają obraz. Dedykowane są zupełnie innemu odbiorcy, tak jak jest to w przypadku różnego typu samochodów.
Może i Sharp LC-39LE750 jest równie nudny jak miejskie samochody, ale na co dzień większość z nas potrzebuje właśnie takiego produktu. Ten budżetowy model po prostu służy do oglądania telewizji, korzystania z VOD, a czasami uruchomienia filmu, czy przeglądania zdjęć z zewnętrznego dysku. I szczerze powiedziawszy, dla sporej grupy użytkowników będzie to wystarczające. Bez zachwycania się jakością obrazu, realistyczną głębią i pełnią funkcji Smart TV.
Sharp chce być ładny
To trzeba jasno powiedzieć – Sharp nie jest dziś mistrzem wzornictwa. Japończycy cenią sobie przede wszystkim jakość i tak jest w wyższych modelach, które naprawdę urzekają swoim obrazem. Do jakości LC-39LE750 jeszcze dojdziemy, na razie czas na wygląd. A ten jest zgoła odmienny od pozostałych telewizorów Sharpa. Srebrna obudowa prezentuje się bardzo przyzwoicie, choć jest nieco plastikowa. Sylwetka jest bardzo zgrabna, a dół obudowy świetnie komponuje się z podstawą.
Za 2200 zł otrzymujemy telewizor, którego nie powstydzimy się postawić w naszym pokoju. Ekran o przekątnej 39-cali sprawdzi się w mniejszych pomieszczeniach albo jako drugi telewizor w domu. Sharp oferuje ten model również w wersji 50-calowej, ale tutaj cena w wysokości 3400 zł nie jest już tak atrakcyjna, ponieważ w podobnej cenie możemy mieć też 50-calową plazmę Panasonic ST60. Takie samo wzornictwo posiada też 60-calowy telewizor LE752, za którego trzeba zapłacić ponad 5 tysięcy zł.
Niestety Sharp LC-39LE750 nie jest bez wad, nawet jeśli chodzi o wygląd. Po raz kolejny nie udało się zmieścić modułu Wi-Fi do środka. Musimy przeznaczyć na niego jedno ze złącz USB. W dodatku pilot jest za duży i ma źle rozłożone przyciski.
Gdy jakość nie gra roli
Niestety podobną opinię muszę wydać jeśli chodzi o jakość obrazu. Nie chodzi o to, że brakuje tu rewelacyjnej głębi, ostrości, płynności. Problem w tym, że obraz odbiega od normy. Ekran jest zbyt niebieski, a same kolory nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Liczycie na naturalne kolory? Zapomnijcie o tym w przypadku tego telewizora. I nie mówię tu o żadnych testach w oparciu o tablice - niestety problemy te widać gołym okiem. Osoby bardziej wrażliwe na płynność zauważą też problemy podczas oglądania piłkarskich spotkań. Na uwagę zasługuje całkiem niezły kontrast, przyzwoite podświetlanie oraz przyzwoite kąty. Dodatkowym bonusem może być wsparcie dla 3D.
Osobiście czułem tu spory dyskomfort w porównaniu do innych telewizorów, w tym LE857, który oferował według mnie wyśmienity obraz. Tyle że, jak podkreślałem na początku, nie jest to telewizor dedykowany maniakom jakości obrazu telewizyjnego. Jestem przekonany, że wiele osób będzie zachwyconych kolorami. Jeśli do tej pory korzystaliście ze starego telewizora CRT, to i tak odczujecie olbrzymi skok jakościowy nie narażając zbytnio portfela. Choć w większości sklepów LC-39LE750 kosztuje 2200 zł, to starannie szukając w Sieci możemy go kupić za mniej niż 2 tysiące zł, co czyni ten ekran naprawdę atrakcyjnym cenowo. Na jakość obrazu czasami możemy przymknąć oko, zwłaszcza jeśli służyć on będzie wyłącznie do oglądania telewizji.
ipla, YouTube, DLNA, multimedia i koszmarny interfejs
Kupując tani telewizor nie jesteśmy skazani na brak dodatkowych funkcji. Sharp nie słynie z bogatej platformy Smart TV. Będzie się to zmieniać, ale bardzo powoli. Sharp oferuje wiele zagranicznych serwisów, choć niestety BBC iPlayer i inne usługi nie będą w Polsce działać poprawnie ze względu na blokadę regionalną. Widza interesuje więc jedynie wprowadzona niedawno ipla oraz YouTube. Co ważne, aplikacja YouTube jest w pełni wartościowa, czyli nie ma problemu z wygodnym udostępnianiem linków z urządzeń mobilnych.
Możemy skorzystać też z dostępu do plików multimedialnych zarówno przez podłączanie urządzeń przy wykorzystaniu złącza USB, jak i DLNA. Jedno i drugie działa bez większych problemów. LE750 radzi sobie dobrze z większością popularnych formatów.
Niestety znów muszę nieco ponarzekać na tego Sharpa. Kolejnym problemem jest interfejs, który pasuje do... nieudanego pilota. Jest równie niewygodny. Przechodzenie pomiędzy kolejnymi opcjami jest mordęgą. Przejście przez dysk posiadający kilka katalogów będzie trwało sporo czasu, pomimo tego, że samo menu reaguje sprawnie. W ustawieniach nie poruszamy się strzałkami, a klawiszami przewijania. Nie jest to ani logiczne, ani wygodne. Co z tego, że interfejs jest ładniejszy i na pozór przystępniejszy niż w przypadku topowych modeli skoro finalnie ciężko z niego korzystać.
Gorycz odnośnie interfejsu przepełniła aktualizacja oprogramowania. Proces według informacji na telewizorze miał trwać około 50 minut, na szczęście trwał nieco krócej, jakieś 30 minut. To i tak zdecydowanie za długo. Domyślam się jednak, że przeciętny użytkownik tego telewizora raczej nigdy nie będzie przeprowadzał aktualizacji.
Cena czyni cuda
Sharp LC-39LE750 nie jest dobrym telewizorem. Ma mnóstwo drobnych wad, które sprawiają, że nawet jako telewizor budżetowy wypada przeciętnie. W przeciwieństwie do jeszcze tańszego modelu LE350 posiada bardzo słabego pilota, nie jest też łatwy w nawigacji i nie pozwala cieszyć się przyzwoitą jakością obrazu. Jego zaletą jest ciekawy wygląd oraz dostęp do aplikacji: ipla i YouTube. Przede wszystkim jednak cena sprawia, że warto się nim zainteresować. Jeśli to wasz pierwszy płaski telewizor albo potrzebujecie taniego telewizora do drugiego pokoju, to nie oczekując fajerwerków będziecie z tego Sharpa zadowoleni.
Choć nie oceniam go wysoko, to nie mogę powiedzieć, że jest to kiepski telewizor. Byłoby to nie fair względem innych telewizorów Sharpa. Dopóki Japończycy rozwijają swoje telewizory Aquos z technologią Quattron, to niech też produkują takie telewizory w przystępnych cenach. Liczę jednak, że następca LE750 będzie ciut lepszy.