REKLAMA

Przed Facebookiem się nie ukryjesz. Graph Search zawsze cię znajdzie

Zakładając profil na jakimkolwiek portalu społecznościowym raczej trudno liczyć na wielką prywatność. Jednak zazwyczaj w ustawieniach jest możliwość ukrycia swojego konta przed niepowołanymi osobami. Na Facebooku była, ale już jej nie będzie. Koniec z prywatnością.

Podejmiesz wyzwanie? Możesz otrzymać tysiące lajków i komentarzy.
REKLAMA

W ustawieniach Facebooka była opcja, dzięki której nasz profil na tym portalu nie pojawiał się w wynikach wyszukiwania, nawet jeśli ktoś precyzyjnie wpisał nasze imię i nazwisko. Sam z tego nie korzystałem, ale rozumiem, że są takie osoby, dla których wspomniana opcja była ważna. W końcu nie każdy chce się wystawiać na widok publiczny. Niektórzy używają portali społecznościowych przede wszystkim do kontaktów z bliskim i mocno ograniczonym kręgiem znajomych i nawet nie chcą, żeby ktoś ich wyszukiwał.

REKLAMA

Jednak Facebook najwyraźniej tego nie rozumiał, a już na pewno nie respektował, gdyż opcja ta zniknęła. Najpierw przestała być obecna w ustawieniach użytkowników, którzy z niej nie korzystali. Stało się to już rok temu. Natomiast osoby, które miały tę opcję aktywną, dostały powiadomienie o tym, że w ciągu najbliższych tygodni przestanie ona być dostępna. Nie ma od tego żadnego wyjątku. Oznacza to, że nikt nie ukryje się przed Facebookiem.

Na blogu Facebooka można oczywiście przeczytać, dlaczego tak się stało.

- Te ustawienia zostały stworzone w czasach, w których Facebook był tylko katalogiem profilów i był bardzo ograniczony. Wtedy nawet nie można było przejść do czyjejś osi czasu, klikając w jego nazwę w News Feedzie albo z osi czasu wspólnych znajomych. Poza tym ta opcja sprawiała, że mechanizm wyszukiwania mógł się czasami wydawać wadliwy. Niektórzy czuli się zdziwieni, kiedy wpisywali imię i nazwisko konkretnej osoby, a i tak nie mogli jej znaleźć.

W tym samym wpisie na blogu możemy też przeczytać, że najlepszym sposobem na zachowanie prywatności jest kontrolowanie tego, co udostępniamy. Jeśli chcemy, żeby konkretne treści były dostępne tylko dla znajomych lub ewentualnie też znajomych naszych znajomych, to wciąć mamy taką możliwość. W tej kwestii nic się nie zmieni. Poza tym Facebook cały czas pozostawia możliwość blokowania konkretnych osób, jeśli ktoś nas na przykład prześladuje.

I ja to wszystko tak naprawdę rozumiem. Część osób może to oburzać, że teraz każdy użytkownik Facebooka będzie mógł ich wyszukać. Jasne, rozumiem to, ale co to da, jeśli na naszym profilu i tak nic nie zobaczy, bo wszystko będzie miało ograniczoną widoczność np. tylko do znajomych? Jasne, zobaczy sobie nasze zdjęcie profilowe i ewentualnie zda sobie sprawę z tego, że mamy konto na niebieskim portalu społecznościowym. Mnie to jakoś specjalnie nie martwi.

Poza tym, jeśli ktoś zakładał sobie konto na Facebooku, to chyba nie liczył na to, że zachowa tam całkowitą prywatność? Jeśli tak, to jest to strasznie naiwne myślenie. To tak, jakby wyjść nago do centrum Warszawy i liczyć na to, że nikt nie będzie się śmiał, albo że w ogóle nikt nas nie zauważy. Żyjemy w czasach, w których to dostawca usługi, czy jest to portal społecznościowy, skrzynka e-mail, czy też serwis informacyjny, stawia warunki, bo ma do tego prawo. Jeśli się nie podoba, to... wypad.

Problemem Facebooka może być czas, w którym usuwa tę opcję. Temat prywatności w sieci jest ostatnio na świeczniku. Po całej aferze z NSA i programem PRSIM wszyscy mówią o tym, jak bezpiecznie poruszać się po Sieci. Jak grzyby po deszczu powstają alternatywne usługi, jak chociażby wyszukiwarka DuckDuckGo, która pozwala na wyszukiwanie konkretnych stron i wiadomości, ale nie zapisuje przy tym żadnych informacji, włącznie z ciasteczkami. Owszem, wyświetla ona reklamy kontekstowe, ale dopasowane tylko i wyłącznie do aktualnie wyszukiwanej frazy. Co prawda sama wyszukiwarka powstała już w 2008 roku, ale od kilku miesięcy jej twórcy notują coraz większą liczbę użytkowników. Nagle wszyscy przypomnieli sobie, że warto dbać o swoją prywatność.

Nawet Steve Kondik – były pracownik Samsunga i twórca zmodyfikowanego Androida o nazwie CyanogenMod – wpadł na pomysł, żeby dodać do swojego systemu tryb prywatny, w którym żadne informacje nie będą trafiać do wielkich firm, jak chociażby Google. Jeśli nie będą ich mieli giganci, to nie będzie ich miała NSA.

No i właśnie ograniczenie prywatności na Facebooku, chociaż i w teorii i w praktyce jest praktycznie minimalne, to jednak może odbić się sporym echem. Użytkownicy mogą się oburzać, protestować, pisać maile tylko dlatego, że teraz wszyscy staliśmy się bojownikami o prywatność w Internecie. Jest to modny i nośny temat dla wszystkich krzykaczy.

REKLAMA

To, że każdy będzie mógł nas znaleźć na Facebooku – poza zablokowanymi osobami – może się nie podobać. Ale prawda jest taka, że może jeden użytkownik na kilkaset tysięcy zrezygnuje z tego powodu z Facebooka. Poza tym, o prywatność w Sieci warto walczyć, kiedy rzeczywiście jest ona naruszana, ale nie krzyczmy dla samego krzyczenia. W tej sytuacji nie widzę akurat powodu do oburzenia. To naprawdę niewielka zmiana.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA