Od wczoraj wszyscy zachwycają się reklamą zegarka Samsunga, a ja uważam, że jest… słaba
Gdzie nie spojrzę, tam zachwyt na reklamą zegarka Galaxy Gear od Samsunga. Że najlepszy pomysł kreatywny Samsunga w historii, że wyróżniająca się w zalewie innych nudnych i takich samych reklam współczesnych gadżetów technologicznych, w końcu że wspaniałe nawiązanie do pierwszej reklamy iPhone’a. A ja widzę zupełnie co innego - nieuzasadnioną marketingową butę i na dodatek odtwórstwo.
Na kreacje, w których próbuje się sparować ze światowym dziedzictwem kulturowym powinno się rzucać tylko wtedy, gdy ma się pewność co do przełomowości reklamowanego produktu. A jeśli reklamujesz nowy gadżet technologiczny odnosząc się do najbardziej inspirujących branżę tech przykładów z historii kultury masowej, to musisz być więcej niż pewien, że produkt będzie przełomowy - wyznaczy nową kategorię lub przynajmniej przedefiniuje na nowo istniejącą kategorię produktów.
Przyznaję - nie miałem jeszcze okazji zapoznać się z zegarkiem Galaxy Gear osobiście. Na jego premierze w Berlinie z ramienia Spider’s Web gościł Maciek Gajewski, który po pierwszym kontakcie z urządzeniem wyraził „umiarkowany optymizm” z nim związany. Amerykańscy recenzenci, którzy (jak zwykle) jako pierwsi mieli okazję gruntownie przetestować Gear nie pozostawili na nim jednak suchej nitki. I jakkolwiek by nie oceniać te pierwsze recenzje, to jednak ich wspólny mianownik jest jednoznaczny - to nie jest produkt, który wyznaczy przyszłość kategorii inteligentnych zegarków.
główna reklama Samsunga Galaxy Gear
Tymczasem Samsung decyduje się na mitologizujący przekaz marketingowy pełen odniesień do Star Trecka, Jetsonów, Knight Ridera, Dicka Tracy’ego i innych, sugerując, że to co wcześniej widzieliśmy jedynie w filmach, serialach i kreskówkach jako przyszłość technologii stało się ciałem w Galaxy Gear. A prawda jest taka, że jeśli bezpodstawnie decydujesz się na taką retorykę, to w momencie, w którym nie dowozisz oczekiwań łamiesz nie tylko swoją obietnicę, ale także całej branży. Jeśli wierzyć dotychczasowym recenzentom, Gear nie tylko trudno nazwać przełomowym produktem, ale również widać, że nie spełnia podstawowej obietnicy związanej z podstawową funkcjonalnością inteligentnego zegarka wg aktualnie obowiązującej tę kategorię produktu rynkowej definicji.
alternatywna reklama Samsunga Galaxy Gear
Ale nawet zostawiając relację: przekaz marketingowy - realny produkt na boku ze względu na to, że sam nie miałem jeszcze możliwości korzystać z Galaxy Geara, to zastanówmy się, czy spot reklamowy, który nawiązuje do pierwszego spotu iPhone’a w ogóle jest na miejscu. W przypadku Samsunga trudno bowiem uciec od ostatniego dorobku marketingowego tej koreańskiej firmy. A ten jest pełen mniej lub bardziej oczywistych marketingowych „odniesień” do Apple’a - Samsung był wielokrotnie skarżony o kopiowanie Apple’a, kilka spektakularnych procesów przegrał, w dodatku w przypadku Galaxy Gear jest chyba oczywiste, że zbyt pochopnie próbuje pozycjonować siebie jako innowatora rynku.
pierwsza reklama iPhone'a
A patrząc już zupełnie technicznie z marketingowej strony, to kreacja Samsunga wydaje się mówić: spójrzcie, zrobiliśmy to, co do tej pory mogliście oglądać jedynie w kreskówkach i serialach sci-fi dla młodzieży, podczas gdy pierwsza reklama iPhone’a mówiła: definiujemy telefon na nowo.
Który marketingowy przekaz wydaje się Wam mocniejszy? Dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna.