Obawy jakoby groził nam monopol Orange i T-Mobile są absurdalne - Wojciech Jabczyński, Rzecznik Prasowy Orange
Wczoraj przedstawiliśmy argumentację Plusa, który obawia się silnego sojuszu T-Mobile i Orange. Dzisiaj zwróciliśmy się do Wojciecha Jabczyńskiego - Rzecznika Orange Polska - z kilkoma pytaniami dotyczącymi argumentów podawanych przez Polkomtel.

Plus w swoim materiale dopuścił się do kilku nadinterpretacji. Firma przypomina o tym, że jako jedyna z dużych graczy na rynku telekomuniakcyjnym jest w polskich rękach. W rzeczywistości, Polkomtel jest w rękach szwedzkiej spółki, która jest zależna od cypryjskiej spółki Metelem Holding Company Ltd.. Ta ostatnia jest kontrolowana przez Polaków: Zygmunta Solorza-Żaka i Hieronima Rutę.
Polkomtel również w stosunkowo nieczytelny sposób przedstawił to, jak wygląda podział częstotliwości pomiędzy poszczególnymi oratorami. Na wykresach T-Mobile i Orange zostały przedstawione pod nazwą Networks. Tymczasem spółki, które znajdują się w rękach Zygmunta Solorza-Żaka, są rozbite na osobne marki: Sferii, Plusa, CenterNetu, Aero2 i Mobylandu. Gdyby przemalować je na na zielony kolor, wykres pokazywałby kto tak naprawdę ma przewagę na rynku. I wbrew zapewnieniom Plusa, Networks nie byłby najsilniejszym graczem.

O komentarz w tej sprawie poprosiłem się do Wojciecha Jabczyńskiego - Rzecznika Orange Polska. Chciałem poznać stanowisko firmy oraz prosiłem o ustosunkowanie się do zarzutów Plusa dotyczących tego, że współpraca Orange i T-Mobile wykracza poza to co zadeklarowano UOKiK-owi podczas wnioskowania o zgodę na powołanie spółki Networks.
Obawy jakoby groził nam monopol Orange i T-Mobile, o których mówi Polkomtel są absurdalne. Nasilenie lobbingu Polkomtela nastąpiło, kiedy firma zaczęła tracić monopol na usługi w najszybszej technologii mobilnego dostępu do Internetu (LTE), który - dzięki posiadanym dużym zasobom częstotliwości - miała przez ok. 1,5 roku, a także przed planowaną przez UKE aukcją na pozostałe do rozdysponowania częstotliwości, niezwykle cenne, bo warte setki milionów zł.
Orange i T-Mobile nie są i nie będą grupą kapitałową, co sugeruje nasz konkurent. Codziennie ostro ze sobą rywalizują o klientów i to się nie zmieni. Działania NetWorks! od chwili powstania spółki są transparentne dla całego rynku i konkurentów. Dostaliśmy zgodę UOKiK na utworzenie NetWorks!, co jest wymogiem koniecznym, jeśli spółkę zakładają konkurujące ze sobą firmy. Urząd nie dopatrzył się zagrożeń dla rynku, co potem zostało jeszcze kilkukrotnie potwierdzone - choćby przy okazji poprzedniego przetargu na częstotliwości. Od tego czasu w zakresie działalności Networks! nie zmieniło się nic, co mogłoby mieć wpływ na wydaną wcześniej decyzję. Dlatego działania Polkomtela uznajemy za próbę wywarcia niedopuszczalnej presji na urząd.
Współpraca przy udostępnianiu sygnału radiowego pozwala efektywniej zarządzać siecią Orange, zwiększyć jej zasięg i możliwości świadczenia usług. To wszystko korzyści dla klientów. Umożliwiła nam również dogonienie Polkomtela, który ma największą sieć w Polsce. Gdybyśmy robili to sami, zajęłoby nam to pięć lat, a nie dwa jak obecnie. Właśnie, dlatego poprawia się i wyrównuje poziom konkurencji, co zawsze działa na rzecz klientów. Oczywiście nadal mamy do czynienia z nierównowagą na rynku częstotliwości, gdzie Polkomtel jest niekwestionowanym liderem, ale wierzymy, że kolejna aukcja wyrówna stan posiadania częstotliwości na rynku.
Jakkolwiek nie liczyć częstotliwości posiadane przez grupę Zygmunta Solorza-Żaka są największe na rynku. Wśród najbardziej wartościowych tj. 900 i 1800 MHz firmy skupione wokół biznesmena mają 43,2 MHz, podczas gdy Orange dysponuje jedynie 16,4 MHz, T-Mobile 28,6 MHz, a Play 20 MHz. Kluczowe jest zwłaszcza porównanie ilości zasobów pasma w przeliczeniu na klientów. W przypadku Orange z 1 MHz pasma korzysta 0,5 mln użytkowników, a Plusa tylko 0,2 mln. Wniosek? Polkomtel nieefektywnie wykorzystuje pasmo, a chce go coraz więcej, zachowując się jak przysłowiowy pies ogrodnika. Operatorzy, którzy nie mają własnego pasma, a chcący świadczyć nowe usługi muszą je kupić lub wynająć, jak np. Orange od T-Mobile. Polkomtel natomiast wynajmuje pasmo od Grupy Midas (Aero2, CenterNet, Mobyland), ale są to transakcje mające mało wspólnego z realnym biznesem, ze względu na tego samego właściciela. Warto też wspomnieć, że grupa Zygmunta Solorza-Żaka dysponuje możliwością korzystania z 20 MHz pod LTE dających do 150 Mb/s, z których może potencjalnie korzystać 14 mln klientów Plusa. My o takich możliwościach możemy jedynie pomarzyć.
Wywoływanie teraz dyskusji o NetWorks! to z jednej strony walka o swój biznes i lobbingowy nacisk na instytucje publiczne. Z drugiej odwracanie uwagi o kontrowersji związanych z przekazaniem bez przetargu części pasma Sferii, której współakcjonariuszem jest Zygmunt Solorz-Żak. Działania Orange są całkowicie transparentne dla rynku i urzędów, czego nie można powiedzieć o ugodzie rządu z firmą biznesmena.
W swoim lobbingu Zygmunt Solorz-Żak przywołuje też emocjonalne argumenty, że oto polska firma jest dyskryminowana z starciu ze spółkami: francuską i niemiecką, co jest czystą demagogią. Przedstawianie ksenofobicznych argumentów gospodarczych jest dodatkowo nie na miejscu w sytuacji, kiedy formalnym właścicielem Polkomtela jest spółka Eileme 4 AB ze Szwecji. Wygłaszając takie opinie, Zygmunt Solorz-Żak zapewne świadomie uderza w „narodowe tony”, by dodatkowo wywrzeć emocjonalną presję na decydentów. - Wojciech Jabczyński, Rzecznik Prasowy Orange Polska