Nvidia: konsole już nigdy nie dorównają komputerom osobistym
PlayStation 4? Xbox One? Konsole nowej generacji nadchodzą wielkimi krokami, natomiast zarówno Sony jak i Microsoft zacięcie walczą o każdego niezdecydowanego, który może stać się częścią wizerunkowego zwycięstwa jednej strony nad drugą. Którą konsolę wybrać? Nvidia ma na to gotową odpowiedź – komputer osobisty.
W rozmowie z portalem PC Powerplay, Tony Tamasi, wiceprezydent Nvidii, dał do zrozumienia, w którym szeregu powinny ustawić się konsole, jeżeli chodzi o potęgę grafiki. Dla niego PlayStation 4 czy Xbox One zawsze będą krok za PeCetami, najpotężniejszymi maszynami do grania, jakie można znaleźć we współczesnym świecie. Co ciekawe, zdaniem Tamasi, nie zawsze tak było:
Dzisiaj, na moment przed ukazaniem się na rynku PlayStation 4 oraz Xboksa One, komputery osobiste oraz konsole będą do siebie bardziej podobne niż kiedykolwiek wcześniej. Pod względem graficznym, urządzenia Sony oraz Microsoftu nie różnią się praktycznie niczym. Różnice na płaszczyźnie wizualnych „wodotrysków” nie są widoczne i jeszcze długo nie będą, tworząc się wraz z rosnącym doświadczeniem projektantów gier na nowe urządzenia. W międzyczasie posiadacze komputerów osobistych „grafiką następnej generacji” mogą cieszyć się już dzisiaj. Jedyną barierą stojącą za foto-realistyczną warstwą wizualną są właśnie konsole, spowalniające rozwój technologii w grach.
Najlepszym tego przykładem jest pierwszy Crysis, jeszcze z 2007 roku. Gra zapisała się w historii rozgrywki rewelacyjną warstwą wizualną, która powaliła mnie na kolana. Crysis, początkowo wydany jedynie na komputery osobiste, do teraz jest jedną z najładniejszych produkcji, jakie widział świat, nawet w 6 lat po swoim debiucie. Niestety, twórcy, niezadowoleni z wyników sprzedaży, zwrócili się w stronę konsol. Efektem tego stał się Crysis 2, będący wyraźnym krokiem wstecz w stosunku do swojego pierowzoru. Kontynuacja flagowej strzelaniny stała się wyraźnie mniej atrakcyjna wizualnie, ogromne połacie terenu z bujną fauną zamieniły się w ciasne uliczki Nowego Jorku. Biorąc pod lupę nowsze tytuły, wystarczy porównać ze sobą konsolową oraz komputerową wersję trzeciego Battlefielda. W edycji na platformy Sony oraz Microsoftu, flagowa strzelanina od EA jest wykastrowana z pewnych części map, efektów graficznych czy nawet ilości graczy, zdolnych do pomieszczenia się na jednym serwerze.
Z mojej perspektywy, zbudowanej w dużej mierze na testach PlayStation 4, konsole następnej generacji zaledwie „doskakują” do poziomu, który komputery osobiste oferują już dzisiaj. DriveClub czy Knack, gry wyglądały dokładnie tak samo, jak produkcje, w które zagrywam się nawet na laptopie. Oczywiście jestem przekonany, że z czasem gry na PS4 będą się prezentować znacznie bardziej okazale. Powstaje jednak pytanie, gdzie w tym momencie będą się znajdować komputery osobiste?
Możliwe, że bardzo, bardzo daleko. Z drugiej strony, dotychczasowe praktyki jasno wskazują, że rynek wymusi na komputerowych graczach oczekiwanie na ruch Sony i Microsoftu. Odłączenie się PeCetów od głównego nurtu może przynieść więcej strat niż pożytku, co pokazał przykład Crysisa. Jako komputerowy gracz, testując PlayStation 4, byłem nieco przerażony. Jeśli przyjdzie mi czekać kolejne 8 lat na to, aby w świecie gier dokonała się następna, widoczna gołym okiem ewolucja, podziękuję. Jest wiele dróg, aby tak się nie stało. Jedną z nich jest silniejsza niż kiedykolwiek unifikacja PeCetów, które staną się znacznie bliższe konsolom, zdolne do poddania się modyfikacjom co parę lat. Kto wie, być może Steam zacznie wieść prym na polu grafiki, zupełnie niespodziewanie pozostawiając Sony i Microsoft daleko w tyle?