Rozwód Apple z Google był wielkim plusem WWDC 2012
Rok temu Apple pożegnał się z Google - Google Maps zastąpiono własnym rozwiązaniem, usunięto też preinstalowaną aplikację YouTube. To był najlepszy rozwód, jaki mógł spotkać zarówno użytkowników, jak i firmy.
Rzadko bywa tak, aby z rywalizacji firm zwycięsko wychodziły obie, a także by użytkownicy (klienci) byli zadowoleni. W przypadku zakończenia intensywnej współpracy pomiędzy Google i Apple nad aplikacjami dla iOS taka sytuacja właśnie miała miejsce - wygrali wszyscy.
Bez wątpienia to Apple podjął trudną decyzję o wycofaniu się ze wsparcia dla rozwiązań Google’a. Nie zrobiono tego raczej z chęci zysku, a raczej na złość rosnącemu w siłę Androidowi, którego mocno nie lubił Steve Jobs (Tim Cook też raczej nie pała miłością do giganta z Mountain View). Po premierze iOS 6 sytuacja ta mogła odbić się czkawką - w końcu na nowe mapy spadła fala krytyki, a brak aplikacji YouTube był z początku równie dotkliwy. Teraz przed kolejnym WWDC możemy ze spokojem stwierdzić, że wizerunek Apple nie ucierpiał na tej sytuacji, o mapach mówi się niewiele, a dla ekosystemu aplikacji iOS to działanie było bardzo pobudzające.
Także Google nie może narzekać - w końcu dla tej firmy użytkownicy iOS to prawdziwa żyła złota. Rozłam z Apple pozwolił na zaprezentowanie atrakcyjnej aplikacji z mapami oraz świetnego klienta YouTube. Teraz w aplikacji mogą być wyświetlane reklamy, aplikacja może być również często aktualizowana. Użytkownicy iOS odpowiadają w USA za 2/3 wyświetleń filmów w YouTube na urządzeniach mobilnych, a to przekłada się na odpowiednio wysokie wpływy z reklam.
Powodów do narzekań nie powinni mieć w tej chwili użytkownicy. Ostatecznie otrzymali dwie konkurencyjne do siebie aplikacje z mapami i nawigacją online krok-po-korku. Także aplikacja YouTube dostępna jest zarówno na iPada jak i iPhone’a. Przy okazji wciąż można w łatwy sposób udostępnić film do YouTube wprost z aplikacji Zdjęcia, a sama aplikacja YouTube pozwala cieszyć się szeregiem funkcji po zalogowaniu do własnego konta, czy możliwością prostego wysyłania filmów na telewizor bez konieczności używania AirPlay.
Ten rozwód opłacił się wszystkim. Jednocześnie pokazuje też, czym tak właściwie powinna być platforma mobilna. Użytkownik ma mieć możliwość wyboru, a jeśli takową posiada, to zadowoleni będą zarówno twórcy aplikacji jak i włodarze platformy.
Mam nadzieję, że Apple doceni ten rozłam i pozwoli na większą swobodę odnośnie ustawiania domyślnej przeglądarki czy klienta poczty. Choć sam korzystam z Safari i Maila, to możliwość wyboru Chrome i Gmaila byłaby dużym plusem. Poluzowanie warunków API pozwoliłoby nie tylko dać szansę Google,owi ale także innym firmom.
Rok temu Apple na WWDC rozwiodło się z wyszukiwarkowym gigantem, w poniedziałek 10 czerwca dowiemy się czy platforma iOS doczeka się kolejnych ważnych zmian.