Samsung NX300, cz. 2 - obiektywy i jakość zdjęć - recenzja Spider's Web
Po przedstawieniu możliwości korpusu Samsung NX300 przyszła pora na test obiektywów i na pokazanie jakości zdjęć, jaką są w stanie wygenerować.
Wraz z Samsungiem NX300 do testów dostałem trzy obiektywy. Pierwszy z nich to tzw. kit dodawany do zestawu z body, czyli klasyczny obiektyw 18-55mm f/3.5-5.6. Jest on wyposażony w stabilizację obrazu. Drugim szkłem jest telezoom 50-200mm o świetle f/4.0–5.6, oczywiście także wyposażony w stabilizację. Ostatnim szkłem, które spodobało mi się najbardziej, jest szerokokątny zoom 12-24mm f/4.0-5.6.
Dwa pierwsze szkła dostałem w białej wersji, która dobrze wygląda w połączeniu z białym korpusem aparatu. Trzeba przyznać, że biała obudowa z czarnymi pierścieniami upodabnia obiektywy do długich „eLek” Canona, np. doskonałego 70-200L. Ja jednak nie mogłem oprzeć się skojarzeniom z Gwiezdnymi Wojnami – zestawienie bieli z czarnymi wstawkami wygląda jak sprzęt przeznaczony dla szturmowców z sagi Lucasa :)
Mała uwaga do testu: zdjęcia oceniam z perspektywy typowego użytkownika, bez oglądania 100% cropów pod lupą. Wychodzę z założenia, że różnica ostrości rzędu 5% w samym rogu kadru interesują przeciętnego użytkownika tak bardzo, jak ubiegłoroczny śnieg. Nie ma jednak taryfy ulgowej jeśli chodzi o tzw. mydło na zdjęciu, tudzież inne wady, takie jak zbyt duże zniekształcenia, lub aberracje.
Szeroki kąt: 12-24mm f/4.0-5.6
Samsung NX 12-24mm spodobał mi się najbardziej z całej stawki. Jestem generalnie fanem szerokich kadrów, lubię dynamikę zdjęć wykonanych na krótkich ogniskowych. NX 12-24mm jak na swoje możliwości nie jest szkłem dużym. Poniżej zestawiłem go z obiektywem z systemu Sony NEX o podobnych możliwościach. Jest to naleśnik 16mm f/2.8 z założonym ultraszerokokątnym konwerterem x0,75, który robi z małej stałki obiektyw o ogniskowej 12mm i świetle f/2.8.
Rozwiązanie Sony jest gabarytowo mniejsze, a trzeba zwrócić też uwagę na to, że w Sony osłona przeciwsłoneczna jest wbudowana w konwerter, natomiast w Samsungu na zdjęciu jest w pozycji złożonej. W normalnej pozycji osłony obiektyw rośnie o 3 cm. Trzeba także pamiętać, że Sony to stałka, a Samsung to obiektyw zmiennoogniskowy. Z drugiej strony w przypadku Sony mamy światło aż f/2.8, zaś w Samsungu tylko f/4.0-5.6.
Jakość zdjęć stoi na bardzo wysokim poziomie. Zdjęcia są ostre i nie wymagają przymykania przysłony. Dobra ostrość utrzymuje się w całym zakresie ogniskowych, od 12 do 24mm. Dodatkowo konstruktorom udało się uniknąć częstej przypadłości szerokich kątów, czyli znacznie słabszych rogów kadru. Tutaj poziom ostrości w rogach jest w pełni akceptowalny. Obiektyw nie jest wyposażony w stabilizację, ale to akurat zaleta. Przy tak krótkich ogniskowych można utrzymać dłuższe czasy z ręki, zatem wbudowana stabilizacja tylko niepotrzebnie podniosłaby cenę i wagę obiektywu.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to dość duże aberracje chromatyczne. Są one jednak widoczne tylko w RAWach, w JPG aparat skutecznie je koryguje. Podobnie jak dystorsję. Obiektyw nie ma problemów z pracą pod światło, co w przypadku szerokiego kąta bardzo cieszy. Obiektyw wyróżnia się też bardzo sprawnym autofocusem.
Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. Obiektyw jest wykonany z plastiku, ale wszystko jest doskonale spasowane. Szkiełko jest też lekkie jak na to, co oferuje. Cena tego obiektywu to ok. 1000 zł, co sprawia, że szkło pokonuje wszelką konkurencję już na starcie. Niestety jest ono trudno dostępne i rzadko występuje na rynku wtórnym. Nic dziwnego, gdy ktoś raz założy ten obiektyw, niechętnie będzie go odpinał od body.
Standardowy zoom: 18-55mm f/3.5-5.6 OIS
Ten obiektyw opisywałem już przy recenzji Samsunga NX20, zatem teraz tylko kilka najważniejszych zdań. Jako podstawowy, kitowy obiektyw 18-55mm sprawuje się bez zastrzeżeń. Nie jestem zwolennikiem tego typu szkieł, wg mnie generują one nudny, do bólu opatrzony obrazek. Specyfikacja powoduje, że nie uzyskamy tu ani dynamiki szerokiego kąta, ani bokehu stałki, ani spektakularnych zbliżeń.
Natomiast jako szkło startowe, stanowiące niejako punkt wyjścia do dalszej zabawy, ten obiektyw sprawdzi się rewelacyjnie. Nie ma co się oszukiwać – każdy fotograf wychowany na cyfrze zaczynał od szkła tego typu.
Obiektyw wykonany jest solidnie. Przy zmianie ogniskowej tubus wysuwa się, ale nawet na 55mm obiektyw zachowuje rozsądne proporcje. Jakość zdjęć jest dobra, ale do tego przyzwyczaiły nas już przez lata wszystkie firmy, które mają w ofercie szkiełko 18-55mm. W końcu jest to swoista wizytówka firmy, od tego obiektywu zależy pierwsze wrażenie jakie zrobi aparat na większości nowych użytkowników. Jako wstęp do systemu Samsung NX – polecam. Bardziej doświadczony użytkownik znajdzie jednak w tym systemie o wiele ciekawsze szkiełka.
Telezoom 50-200mm f/4.0-5.6 ED OIS III
Tutaj mamy do czynienia ze szkłem pełnym kontrastów. Jest ono sporo większe od pozostałej dwójki i w moim odczuciu kłóci się z ideą bezlusterkowca. Szkło jest masywne, a z założoną osłoną przeciwsłoneczną jest zbyt duże, zwłaszcza na ogniskowej 200mm.
A jak sprawuje się w boju? Bardzo dobrze. Ostrość jest najlepsza dla niskich ogniskowych. Powyżej 150mm zdjęcia wyglądają gorzej, na 200mm czasem powstaje mydełko. Dla ostrych obrazów obiektyw trzeba przymknąć, a biorąc po uwagę kiepską światłosiłę konstrukcji, może to powodować problemy. Obiektyw nie ma problemu z pracą pod światło. Ciężko tu o bliki, a same zdjęcia pozostają kontrastowe. Duży plus.
Długie ogniskowe obiektywu, mimo słabego światła, pozwalają na uzyskanie całkiem przyjemnego bokehu. Można tym szkłem powalczyć w portrecie. Na plus zasługuje także bardzo szybki autofocus, szybszy niż w 18-55. Bardzo dobra jest też celność układu AF – mylił się rzadko, na 100 zdjęć nie trafiał z ostrością na jednym – max. dwóch. Wielki, ogromny plus za stabilizację – jest doskonała.
Przycisk iFn – tajna broń Samsunga
Wszystkie obiektywy, które testowałem, wyposażone były w przycisk iFn. Wprowadza on dodatkowy, alternatywny do przycisków na body i dotyku, sposób sterowania aparatem. Pomysł polega na tym, że po naciśnięciu przycisku iFn na obiektywie, pierścień ostrości staje się odpowiedzialny za dowolną inną funkcję. W trybie preselekcji przysłony (A) odpowiada za zmianę przysłony, w trybie preselekcji czasu (S) za zmianę czasu naświetlania. W praktyce sprawuje się to rewelacyjnie!
Mało tego – możemy ustawić jakie funkcje aparatu chcemy kontrolować w ten sposób. Każde kolejne kliknięcie przycisku iFn może wprowadzać pierścień ostrości w nowy tryb, np. zmiany ISO, czy kompensacji ekspozycji. W praktyce wygląda to tak, że po pierwszym naciśnięciu przycisku na obiektywie zmieniamy za pomocą pierścienia np. przysłonę. Po drugim wciśnięciu przycisku na ekranie zmienia się zakładka, a my zmieniamy już czułość ISO. Jest to bardzo ładnie i czytelnie przedstawione w formie graficznej na ekranie, więc nie sposób się pogubić.
Takie rozwiązanie jest niesamowicie wygodne. Trzymając aparat prawą ręką, przeważnie i tak lewą ręką obejmujemy obiektyw od spodu (np. żeby zmieniać ogniskową). Przy takim ułożeniu rąk przycisk iFn znajduje się idealnie pod lewym kciukiem. Pierścień do zmian parametrów popychamy palcem wskazującym. Dzięki temu możliwa jest obsługa aparatu bez odrywania dłoni od gripa i obiektywu. Jest to dużo wygodniejsze od obsługi przyciskami znajdującymi się z tyłu obudowy, a w moim odczuciu nawet od sterowania dotykiem.
Fotografujesz seriami? Mam dla ciebie niemiłą niespodziankę…
Na koniec warto dodać jeden mankament aparatu który zauważyłem w czasie używania, a którego nie opisałem przy okazji testu korpusu. NX300 ma bardzo mały bufor na zdjęcia. Oznacza to, że ma problem z szybkim zapisem plików RAW na kartę pamięci. W trybie seryjnym prędkość aparatu to 9 klatek na sekundę. Jeśli fotografujemy w trybie RAW, bufor starcza na zapisanie tylko 5-6 pierwszych zdjęć z serii, po czym aparat się dławi i trzeba odczekać kilka sekund przed kolejną serią. Dla zdjęć w formacie RAW+JPG aparat dławi się po 5 zdjęciach z serii. W trybie JPG NX300 zapisuje serię 9 kl/s przez ok. 2 sekundy, po czym musi sobie zrobić przerwę. Aparat testowałem z kartą SDHC SanDisk Ultra, Class 10, 8GB, 30 MB/s.
Podsumowując
Obiektywy systemu Samsung NX stoją na wysokim poziomie. Dają dobry, ostry i przeważnie pozbawiony wad obrazek. Stabilizacja w szkłach sprawuje się doskonale, co na pewno ucieszy filmowców. Cena obiektywów NX także nie jest wygórowana. Jest to bardzo ciekawy system i sam zastanawiam się, czy nie przenieść się na niego z obecnego Sony NEX. Powstrzymuje mnie przed tym jedynie słaba dostępność szkieł w Polsce i znikomy rynek wtórny. Mam nadzieję, że z czasem się to zmieni.
Przykładowy film nagrany obiektywem 12-24mm:
Zdjęcia do pobrania w pełnej rozdzielczości: paczka plików JPG (21 zdjęć, 124 MB) oraz paczka kilku plików RAW (4 zdjęcia, 112 MB).