REKLAMA

Collective.li pomoże organizować internetowe znaleziska

Najlepszy startup to taki, który odpowiada realnym potrzebom, z jakimi spotykamy się każdego dnia. Strach pomyśleć, ile witryn internetowych, zdjęć czy też materiałów wideo napotykamy na swojej drodze przeglądając każdego dnia zasoby sieci. Wciąż poszukuję usługi, która pozwoli w łatwy sposób zbierać najciekawsze treści oraz kategoryzować je, a następnie dzielić się nimi ze znajomymi. Czy Collective.li sprostało temu zadaniu?

Collective.li pomoże organizować internetowe znaleziska
REKLAMA
REKLAMA

Twórcy startupu Collective.li chcieli stworzyć narzędzie, które dosłownie w kilku krokach pozwoli na zebranie  oraz zorganizowanie w jednym miejscu interesujących treści. Czy to się udało? Odpowiedź brzmi zarówno „tak” i „nie”. Zacznijmy jednak naszą przygodę z tym startupem. Logujemy się do niego za pośrednictwem naszego konta w serwisie Facebook. Następnie możemy w kilkadziesiąt sekund stworzyć nasz pierwszy magazyn - kolekcję ciekawych zdjęć jakie publikowaliśmy w serwisie.

Raz, dwa i galeria jest już gotowa. Już chciałem zakrzyknąć „hurra”, jednak coś tutaj wygląda nie tak, jak powinno. Mimo usilnych prób, kombinowania i innych zabiegów, Collective.li w przeglądarce Firefox 19.0.2 wyświetlało mi treści i cały serwis na około 60% szerokości ekranu, co zresztą widać na poniższych screenach. Zostawmy to jednak, bo jakoś da się z tym żyć, niezbyt wygodnie, ale można. Zdjęcia, jakie wyślemy do serwisu, możemy opisywać własnym komentarzem, zmieniać kolejność ich wyświetlania, co w przypadku przenoszenia pomiędzy stronicami naszego magazynu nie jest wygodne. Możemy również zmieniać układ prezentowania naszych zdjęć, tekstów oraz filmów znajdujących się w kolekcji.

Problem obecny w przeglądarce Firefox został już przez twórców startupu, naprawiony!

Nasze kolekcje, które możemy tworzyć wysyłając treści z albumów w Facebooku, możemy uzupełniać o rzeczy dodane pojedynczo czy poprzez stronę serwisu lub też za pośrednictwem rozszerzenia dla przeglądarki Google Chrome. Za pomocą tego dodatku możemy wykonywać m.in. zrzuty ekranu i zapisywać je od razu w serwisie, tak samo jak poszczególne elementy odwiedzanych stron czy też linki do nich. Muszę przyznać, że rozszerzenie dobrze spisuje się w działaniu i jest to jedna z jasnych stron tego projektu.

Gdy nasze kolekcje zawierające zarówno zdjęcia, materiały wideo z serwisów YouTube oraz Vimeo, czy też tekst, który możemy dodać przy wykorzystaniu całkiem funkcjonalnego edytora są już gotowe, przy użyciu przycisku ShareThis można je w prosty udostępnić w sieciach społecznościowych bądź przez wiadomość e-mail.

Collective.li miał być wirtualnym magazynem, w którym umieścimy ciekawe rzeczy, którymi się interesujemy. Co prawda można go tak wykorzystywać, ale niestety do wygodnych narzędzi to on nie należy. Mimo, że serwis jest nadal wersją beta, to niedopuszczalne w mojej ocenie jest, by serwis nie działał prawidłowo pod Firefoxem. Obecnie mimo bogatego w funkcje rozszerzenie do Chrome oraz 375 MB miejsca na zdjęcia, jakie otrzymujemy na start, to Collective.li jest ciekawostką, a nie narzędziem, z którego chciałbym na co dzień korzystać. Jednym słowem nie tego szukam.

Jednak gdy ktoś używa przeglądarki Chrome i chce zaprezentować znajomym zdjęcia lub treści, którymi się interesuje, to warto wypróbować ten startup. Gorzej jednak, gdy odbiorca naszej kolekcji będzie korzystał z Firefoxa. Mi nie pozostało nic innego jak szukać kolejnych startupów czy też narzędzi, dzięki którymi uporządkuję internetowe znaleziska.

REKLAMA

Aktualizacja (22 marca 2013, 22:35):

Dokładnie 4 godziny po publikacji tego tekstu za pośrednictwem Twittera otrzymałem zapewnienia i podziękowania od twórców Collective.li za zwrócenie uwagi na błąd w przeglądarce Firefox. Sprawdziłem, rzeczywiście teraz już wszystko działa poprawnie tzn. tak jak wcześniej na Chrome. To się nazywa wsparcie! Zachęcam zatem do wypróbowania tego projektu, tym razem bez względu na używaną przez nas przeglądarkę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA