Microsoft SkyDrive goni Google Docs pod względem pracy grupowej
Dysk w chmurze Microsoftu o nazwie SkyDrive oraz online’owy edytor plików Office zdobywają użytkowników. Firma z Redmond chwali się, że po udostępnieniu w zeszłym tygodniu Office’a 365, ilość dokumentów w chmurze SkyDrive przekroczyła miliard sztuk. Przy okazji zapowiedziano jeszcze lepsze mechanizmy pracy grupowej w ramach pakietu. Może SkyDrive dogoni pod tym względem Google Docs.
Microsoft nie ma łatwo. Na rynku mobilnym wcale sobie nie radzi, a Windows 8 i jego kafelki to wciąż wielka niewiadoma. Śmieszy mnie nieco, że Steve Ballmer nazwał ostatnio Dropboxa małym startupem, podczas gdy jego własna chmura tak naprawdę dopiero goni rozwiązania innych firm. Niemniej jednak miliard dokumentów w chmurze to pewien kamień milowy w jej rozwoju. Niewątpliwie zresztą zaletą SkyDrive’a nad Dropboxem jest integracja z pakietem Office w wersji przeglądarkowej, oraz systemami Windows 8 i Windows Phone. Ale Dropbox to nie jedyny konkurent na tym polu.
Pakiet Microsoft Office, chcąc nie chcąc, jest pewnym standardem. Chociaż do pisania prostych tekstów wielu osobom wystarczyłby znacznie prostszy edytor, cały świat - w domach, szkołach, firmach i urzędach - używa głównie Worda. A razem z nim Excela i Powerpointa. Ewentualnie jego zamienników, takich jak bezpłatny Open Office, ale układ tych aplikacji jest podobny, a możliwości zbliżone. Ale to właśnie wśród tych użytkowników Microsoft może szukać użytkowników swojej chmury.
Wspomniany Dropbox służy mi do przechowywania plików, a jeśli potrzebuję coś napisać lub policzyć, to uruchamiam webowy edytor Google Docs. Wystarczająco spełnia moje potrzeby i działa w trybie offline, więc nie szukam zamiennika, a SkyDrive nie spełnia moich wymagań. Doceniam jednak rozwiązanie Microsoftu, jakim jest online’owy Office w połączeniu z dyskiem w chmurze. W końcu nie wymaga on, tak jak Dropbox czy Google Drive, instalowania aplikacji firm trzecich. Użytkownik porusza się w jednym ekosystemie i znanym środowisku.
Jakich jednak zalet by nie miał SkyDrive, to rozwiązanie Google już dawno jeden element rozwiązało bardzo dobrze: pracę grupową. Oczywiście nie każdy jej tak naprawdę potrzebuje, ale sam z tego bardzo często korzystam. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że mimo wszystkich wad Google Docs, praca grupowa działa w nich jak marzenie. Mogę szybko wysłać link do dokumentu mailem, dodać do dokumentu współpracowników, a następnie wspólnie z nimi w czasie rzeczywistym edytować pliki tekstowe, czy też komentować konkretne komórki w tabeli. I to zarówno z komputera, jak i ze smartfona.
Microsoft na szczęście powoli odrabia pracę domową i ulepsza wspólną pracę nad dokumentami w swoim pakiecie. W nowej wersji pakietu Office zapisywanie pliku na dysku SkyDrive i dzielenie się linkiem do niego jest już proste, ale nie znaczy to, że nie można tego poprawić. I to Microsoft zrobił! Od teraz można dzielić się dokumentami, przeglądać je, a nawet edytować bez potrzeby logowania się na swoje konto Microsoftu - które w końcu nie każdy musi posiadać.
W celu udostępnienia dokumentu, który można edytować bez logowania, należy wygenerować do niego specjalny link. Oczywiście jeśli wszystkie osoby, które maja w domyśle edytować plik, posiadają konta Microsoftu nic nie stoi na przeszkodzie udostępnienia dokumentu określonym użytkownikom. Można wtedy uniemożliwić edycję bez zalogowania się na konto.
To moim zdaniem bardzo dobry ruch. Logowanie się, albo nawet konieczność zakładania nowego konta, dla osób sceptycznych wobec edytorów w przeglądarce i dysków w chmurze, może być w końcu barierą nie do przejścia. A potem osoba wysyłająca taki link dostaje wiadomość zwrotną “idź mi z tym linkiem, prześlij dokument w załączniku”, a adaptacja chmury odwleka się w czasie. Nie można lekceważyć przyzwyczajeń użytkowników, którzy z zasady są nieufni nowym sposobom dzielenia się plikami.
Czy te nowości nakłonią mnie do zmiany Dropboxa i Google Docs na SkyDrive? Z pewnością nie. Ale przecież nie każdy ma takie wymagania, jak ja. Wiele osób zmiany w udostępnianiu plików ciepło przywita.
źródło: blogs.windows.com